Zmiany w procedurze karania uczestników postępowań doprowadzą do tego, że sądy nie będą w stanie wymusić odpowiedniego zachowania na salach rozpraw

Tak przynajmniej twierdzą sędziowie, którzy swoje wątpliwości przedstawili w uwagach do przygotowanego przez resort sprawiedliwości projektu zmian w prawie o ustroju sądów powszechnych. Ich zdaniem, choć co do zasady kierunek zmian jest słuszny, to jednak w praktyce mogą one przynieść więcej szkody niż pożytku.
„Radzę osobom tworzącym projekt ustawy zapoznać się z przepisami, jakie obowiązują w tym względzie w innych krajach, mających lepsze niż Polska tradycje w zakresie szacunku dla władzy sądowniczej” - pisze Maciej Strączyński, prezes Sądu Okręgowego w Szczecinie.
Wykonanie wyroków
Chodzi o projekt nowelizacji mającej być wykonaniem wyroków Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, a odnoszących się do problemu właściwości sądu decydującego o pozbawieniu wolności uczestnika postępowania, który dopuścił się naruszenia powagi sądu lub porządku czynności sądowych (tzw. policja sesyjna), oraz prawa ukaranego do skutecznego odwołania się od takiej decyzji. Aby zapewnić gwarancje, o których mowa choćby w znanym orzeczeniu strasburskiego trybunału w sprawie Słomka przeciwko Polsce (skarga nr 68924/12), resort sprawiedliwości zaproponował m.in., aby w sytuacji gdy dokonana przez uczestnika postępowania obraza godzić będzie bezpośrednio w sędziego albo członków składu, postanowienie o ukaraniu karą porządkową wydawać będzie sąd „w składzie jednego sędziego niebędącego w składzie dokonującym czynności sądowych ani w składzie rozpoznającym sprawę, której dotyczą te czynności”. Ponadto sąd będzie musiał w takim przypadku wysłuchać uczestnika przed wymierzeniem mu kary. Zdaniem Ministerstwa Sprawiedliwości dzięki tym zmianom nie będzie już wątpliwości co do bezstronności sędziego decydującego o zastosowaniu kary.
Kolejnym rozwiązaniem mającym podnieść standardy ochrony praw osób ukaranych w ramach policji sesyjnej ma być wprowadzenie zasady, zgodnie z którą postanowienia o ukaraniu będą wykonalne z chwilą uprawomocnienia się, a nie - tak jak to jest obecnie - natychmiast. Na postanowienie będzie przysługiwać zażalenie do sądu bezpośrednio przełożonego, a gdy takowe zostało wydane przez sąd apelacyjny - do Sądu Najwyższego.
Zniweczenie celów
Jednak część sędziów uważa, że projektowane rozwiązania mogą znacznie wydłużyć całą procedurę, przez co uniemożliwią skuteczne dyscyplinowanie nazbyt krewkich uczestników postępowań. „Jakkolwiek zamysł projektu, aby postępowanie incydentalne w przedmiocie stosowania kar porządkowych toczyło się przy zachowaniu zasad bezstronności i obiektywizmu, czego wyrazem jest projektowane rozwiązanie o załatwianiu takich przypadków przez sędziego spoza składu orzekającego, jest oczywiście słuszny, jego realizacja w praktyce po wprowadzeniu projektowanych zmian w zasadzie zniweczy cele ww. środków” - czytamy w uwagach przesłanych przez Sąd Rejonowy w Świdnicy.
O tym, że proponowana procedura jest zbyt długa i niedopracowana, przekonany jest również sędzia Strączyński. Jego zdaniem umożliwi ona odwlekanie decyzji przez osobę naruszającą powagę sądu. „Jeżeli osoba podlegająca ukaraniu będzie musiała zostać zawiadomiona o posiedzeniu sądu, to oznacza to, że zostanie ono wyznaczone najwcześniej za miesiąc, bo trzeba zawiadomić zainteresowanego pocztą i czekać na dwukrotne awizowanie pisma (którego z reguły nie odbierze, bo jeśli obraża sąd, to nie należy się spodziewać, że będzie potem odbierać jakieś tam wezwania z tego sądu)” - zauważa prezes szczecińskiego sądu.
Negatywnie do pomysłów resortu odniosła się również Krajowa Rada Sądownictwa. Jak podkreśliła, kary wymierzane w ramach tzw. policji sesyjnej pełnią funkcję służebną wobec postępowania głównego, ich celem jest zabezpieczenie prawidłowego toku czynności sądowych, w związku z czym powinny być one wymierzane i wykonywane niezwłocznie. Tymczasem zdaniem KRS proponowane rozwiązania skutecznie skomplikują pracę sądów w tym zakresie. Jak zaznacza rada, projektodawca powinien zagwarantować możliwość niezwłocznego rozpoznawania środków odwoławczych od postanowień o ukaraniu karą porządkową. Zamiast tego jednak angażuje w ten proces sąd wyższy, a w niektórych przypadkach nawet SN, co KRS nazywa „nieporozumieniem”.
Z kolei Wojciech Zatorski, przewodniczący I Wydziału Cywilnego SR w Świdnicy, oceniając rozwiązanie, zgodnie z którym postanowienia o ukaraniu będą wykonalne dopiero po uprawomocnieniu się, stwierdza, że niweczy ono „wychowawczy charakter dotychczasowego działania bezpośredniego i pozbawia sąd prowadzący sprawę możliwości wymuszenia zachowań poprawnych ad hoc”. Jego zdaniem w ten sposób sąd rozpoznający sprawę zostanie pozbawiony realnych możliwości skutecznego oddziaływania na utrzymanie powagi, spokoju i porządku czynności sądowych, a także przeciwdziałania ubliżeniu sądowi, innemu organowi państwowemu lub osobom biorącym udział w sprawie.
Tymczasem w sądach coraz trudniej o dyscyplinę.
- Od pewnego czasu zauważam coraz większą roszczeniowość i lekceważenie po stronie uczestników postępowań. Strony bywają niegrzeczne, zdarza im się pokrzykiwać, niektórzy próbują straszyć sąd, grożąc, że poskarżą się np. do ministra sprawiedliwości - potwierdza Sławomir Pałka, sędzia Sądu Rejonowego w Oławie. Jego zdaniem jest to efekt propagandy przedstawiającej sądy w negatywnym świetle.
- Dlatego też należałoby się zastanowić, czy proponowane zmiany nie idą przypadkiem zbyt daleko, jeśli chodzi o zapewnienie gwarancji osobom ukaranym w ramach tzw. policji sesyjnej - zastanawia się oławski sędzia, zaznaczając przy tym, że wyroki ETPC muszą zostać wykonane.
- Być może lepiej byłoby np. wprowadzić zasadę, zgodnie z którą po uprawomocnieniu byłyby wykonywane tylko te kary, które wiążą się z pozbawieniem wolności, a kary finansowe byłyby wykonalne natychmiast - proponuje sędzia Pałka. ©℗
ikona lupy />
Co mówi przepis / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe
Etap legislacyjny
Projekt w opiniowaniu