- Postrzeganie trybunału z zewnątrz może jedynie zyskać, jeżeli podniesiemy naszą efektywność i udowodnimy całemu światu, że wszelkie próby wywierania politycznej presji na niezawisłych sędziów są całkowicie bezsensowne - mówi w wywiadzie dla DGP prof. dr hab. Piotr Hofmański, w latach 1996–2015 sędzia SN, od 11 marca 2021 r. prezes Międzynarodowego Trybunału Karnego w Hadze.

Jakie dostrzega pan najistotniejsze wyzwania, z którymi będzie musiał się pan zmierzyć w trakcie swojej kadencji jako prezes Międzynarodowego Trybunału Karnego?
Tych wyzwań jest wiele. Trybunał znajduje się w bardzo trudnej fazie jego historii. Oskarżany jest o to, że ulega presji politycznej, że jest nieefektywny i nazbyt kosztowny. Nawet jeżeli zarzuty dotyczące ograniczonej efektywności są w jakimś zakresie uzasadnione, to jednak konieczne jest przede wszystkim przeciwstawienie się głoszonej nieprawdzie. Za szczególnie nieodpowiedzialne uważam próby zastraszania trybunału groźbami formułowanymi przez niektóre nieodpowiedzialne reżimy.
Jakie cele założył pan sobie, obejmując przewodnictwo?
Na to pytanie, jak się wydaje, częściowo odpowiedziałem. Moim celem jest przewodzenie trybunałowi jako instytucji czysto sądowej. W moim bowiem przekonaniu konsekwentne koncentrowanie się na wymierzaniu sprawiedliwości, bez oglądania się na polityczne uwarunkowania, w jakich trybunał działa, jest najlepszą odpowiedzią na próby jego dyskredytowania. Postrzeganie MTK z zewnątrz może jedynie zyskać, jeżeli podniesiemy naszą efektywność i udowodnimy całemu światu, że wszelkie próby wywierania politycznej presji na niezawisłych sędziów są bezsensowne.
Przez sześć lat był pan sędzią MTK. W jakiego rodzaju sprawach pan orzekał?
Od początku mojej kadencji sędziowskiej byłem sędzią dywizji apelacyjnej, przez której ręce przeszły wszystkie sprawy, w jakich zaskarżano orzeczenia Izby Przygotowawczej i Orzekającej w tym okresie. Były to zarówno sprawy niezwykle skomplikowane (zwłaszcza te z Centralnej Afryki, Wybrzeża Kości Słoniowej czy Demokratycznej Republiki Konga), i te o wielkim ciężarze politycznym, choć rozstrzygane na płaszczyźnie wyłącznie prawnej (np. autoryzacja śledztwa w sprawie o domniemane zbrodnie popełnione w Afganistanie czy kwestia immunitetu głów państw oskarżanych o zbrodnie międzynarodowe).
W powszechnym odbiorze MTK kojarzy się ze ściganiem sprawców czynów o drastycznym charakterze, popełnianych w związku z wojnami, zamieszkami. Większość osób zapytanych o aktywność trybunału wymieni działania związane ze ściąganiem sprawców ludobójstwa, choćby w byłej Jugosławii czy Rwandzie. Jak ocenia pan rolę i skuteczność trybunału, czy sprawcy takich czynów mogą być pewni, że zostaną osądzeni?
Skojarzenie jest prawidłowe. Trybunał ma obecnie wyłącznie kompetencje do orzekania w sprawach o zbrodnie ludobójstwa, zbrodnie przeciwko ludzkości, zbrodnie wojenne i zbrodnię agresji. Skojarzenie z byłą Jugosławią i Rwandą jest o tyle trafne, że zarówno w byłej Jugosławii, jak i w Rwandzie doszło do popełnienia zbrodni międzynarodowych. Do osądzenia tych zbrodni Rada Bezpieczeństwa ONZ powołała jednak specjalne trybunały, które obecnie zakończyły swoją misję. MTK jest zaś sądem stałym, któremu powierzono jurysdykcję w zakresie zbrodni międzynarodowych popełnionych po dniu jego powstania, czyli po 2002 r. Konfliktów, w związku z którymi na świecie dochodzi do ludobójstwa i innych zbrodni międzynarodowych, jest bardzo wiele. Trybunał został powołany po to, by dać ludziom nadzieję, że sprawcy okrucieństw, jakich doświadczyli, nie zostaną bezkarni. Potencjalnie odpowiedzialność karna może więc dosięgnąć każdego, kto dopuszcza się zbrodni objętych jurysdykcją trybunału. Niestety jednak nie jest możliwe zagwarantowanie, że sprawcy wszystkich tego rodzaju zbrodni staną przed trybunałem. Brak takiej gwarancji wynika nie tylko z jego ograniczonej jurysdykcji, lecz także z wydolności systemu. Wymiar sprawiedliwości musi więc tu mieć charakter wybiórczy, a wielką władzę w zakresie określania priorytetów powierzono prokuratorowi trybunału.
W tej chwili na świecie, również w Europie, toczy się wiele mniej lub bardziej otwartych konfliktów zbrojnych, mamy do czynienia z czystkami religijnymi i etnicznymi. Czy jest szansa, żeby odpowiedzialni za zbrodnie ponieśli karę?
Przy spełnieniu pewnych warunków szansa oczywiście jest, jeżeli czystki, o których pani mówi, wypełniają znamiona zbrodni zdefiniowanych przez statut. Trzeba jednak przy tym pamiętać, że trybunał działa na zasadzie komplementarności, co oznacza, że interweniuje tylko wówczas, jeżeli sprawcy domniemanych zbrodni nie są pociągani do odpowiedzialności karnej przed sądami krajowymi. To systemy krajowe odpowiadają w pierwszym rzędzie za wymierzanie sprawiedliwości za zbrodnie popełniane na ich terytorium, a jurysdykcja trybunału otwiera się dopiero wówczas, gdy tego nie czynią albo dlatego, że tego nie są w stanie z różnych powodów czynić, albo czynić tego nie chcą.
Czy fakt, że jurysdykcji MTK nie poddały się takie kraje, jak: Chiny, USA, Rosja czy Izrael, istotnie utrudnia realizację jego celów?
Tak, to jeden z najpoważniejszych problemów, z jakimi trybunał musi się mierzyć. Nie chodzi już tylko o to, że brak ratyfikacji Statutu Rzymskiego przez wymienione przez panią kraje ogranicza jurysdykcję terytorialną i personalną trybunału. Niektóre z tych państw dopuszczają się wręcz aktów wrogości wobec MTK, np. dlatego, aby nie dopuścić do pociągnięcia do odpowiedzialności ich obywateli za domniemane zbrodnie popełnione na terytoriach objętych jurysdykcją trybunału. Dotyczy to w szczególności USA (sprawa Afganistanu) czy Izraela (domniemane zbrodnie popełnione na okupowanych terytoriach Palestyny). Owe akty wrogości to nie tylko odmowa współpracy, lecz także sięganie po polityczną presję, a nawet groźby pod adresem MTK i konkretnych osób zaangażowanych w toczące się postępowania.
Czy większość spraw, jakimi zajmuje się MTK, jest inicjowanych przez prokuratora trybunału, czy też jest efektem wniosków państw – sygnatariuszy Statutu Rzymskiego?
Istnieją trzy tryby uruchomienia jurysdykcji trybunału. Poza wspomnianymi dwoma trybunał może wszcząć postępowanie, opierając się na rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ. W praktyce wszystkie trzy tryby były stosowane i trudno jednoznacznie wskazać na stosowany najczęściej. Opierając się na 20-letnich doświadczeniach trzeba zaś stwierdzić, że największe szanse na skuteczne przeprowadzenia postępowań rysują się w sprawach, w których wszczęto je na skutek wniosków państw. Jest tak dlatego, że z reguły państwo referujące sprawę do MTK jest skłonne do współpracy, a bez niej skuteczność ścigania jest bardzo ograniczona.
Jakie zadania i sfery działalności MTK, oprócz ścigania i osądzania sprawców czynów popełnianych w ramach działań wojennych, uznaje pan za szczególnie ważne we współczesnym świecie?
Jurysdykcja trybunału obejmuje nie tylko zbrodnie popełnione w ramach działań wojennych, choć jest prawdą, że bardzo często dochodzi do zbrodni objętych jurysdykcją trybunału w związku z konfliktami międzynarodowymi i wewnętrznymi. Poza samym ściganiem i osądzaniem zbrodni międzynarodowych na MTK spoczywają niewątpliwie ważne zadania w zakresie krzewienia przekonania, że okrucieństwa popełniane wobec ludzi nie pozostają bezkarne. Wspomniana przeze mnie zasada komplementarności pozwala też na kierowaną do państw świata perswazję, aby uruchamiały własne systemy wymiaru sprawiedliwości. Działalność trybunału ma też nieść nadzieję tysiącom i milionom ludzi dotkniętych okrucieństwami. Dla tych ludzi pragnienie pociągnięcia do odpowiedzialności ich oprawców jest częstokroć silniejsze niż potrzeba rekompensowania doznanych szkód i krzywd. Trybunał ma nieść nadzieję na jedno i drugie.
Wiemy, że śmierć wielu ludzi może nastąpić nie tylko w wyniku rozstrzelania czy innego fizycznego sposobu pozbawienia życia. Pośrednio może przyczynić się do tego bierność, nieudzielenie pomocy. Mówię np. o przypadkach, w których imigranci nie zostają wpuszczeni do portu w sytuacji zagrożenia życia. Zbrodnia bywa też efektem kampanii nienawiści wymierzonych w konkretną grupę etniczną czy religijną. Czy MTK może skutecznie działać w zakresie odpowiedzialności polityków, którzy celowo doprowadzają do tragedii w imię doraźnych celów politycznych?
To pytanie oceniam jako dotyczące zagadnienia niezwykle wrażliwego. Moja pozycja nie pozwala mi na wypowiadanie czegokolwiek, co mogłoby być odczytane jako sugestia pod adresem niezależnego prokuratora co do tego, ku czemu powinien skierować swoją aktywność. To on formułuje priorytety w tym zakresie i określa kryteria brane pod uwagę przy wszczynaniu śledztw. Ograniczenia wynikają jedynie ze Statutu Rzymskiego w tym sensie, że postępowanie nie może być wszczęte, jeżeli sprawa pozostaje poza zakresem jurysdykcji, terytorialnej, przedmiotowej, podmiotowej i temporalnej.