Swoje zdanie na temat instytucji delegowania sędziów do urzędów obsługujących władzę wykonawczą rzecznik praw obywatelskich wyraził w opinii do przygotowanego przez resort sprawiedliwości projektu zmian w prawie o ustroju sądów powszechnych. Zaproponowano w nim m.in. zniesienie możliwości oddelegowywania sędziów do pracy w Kancelarii Prezydenta, Kancelarii Prezesa Rady Ministrów oraz Ministerstwie Spraw Zagranicznych. Po zmianach sędziowie będą mogli pracować jedynie w MS, jednak nie dłużej niż przez cztery lata.
Sędziowie lojalni wobec egzekutywy? Prof. Wiącek ma wątpliwości
Prof. Wiącek w pierwszej kolejności zauważa, że zaproponowane rozwiązania to krok w dobrym kierunku. Jednak niewystarczający. Jego zdaniem projektodawcy powinni na nowo pochylić się nad problemem delegowania sędziów do urzędów obsługujących władzę wykonawczą. To rozwiązania bowiem – pisze prof. Wiącek – „rodzi ryzyko wytwarzania się nieformalnych więzów lojalności między sędzią a egzekutywą, które mogą podać w wątpliwość jego niezawisłość”. Ponadto RPO zwraca uwagę na fakt, że sędziowie pracując dłuższy czas dla administracji rządowej tracą de facto kontakt z orzekaniem, a jednocześnie zachowują przywileje mające gwarantować im niezawisłość w orzekaniu, takie chociażby jak wyższe wynagrodzenie czy stan spoczynku). To zaś, uważa rzecznik, kontrastuje ze zwykłymi urzędnikami, którzy w tym samym czasie wykonują podobne obowiązki w danym urzędzie, a nie mają takich przywilejów. Dlatego też RPO od pewnego już czasu postuluje o wprowadzenie maksymalnego okresu delegacji sędziów do urzędów obsługujących egzekutywę albo całkowite zniesienie tego rodzaju delegacji.
Opiniowany projekt częściowo ten postulat realizuje pozostawiając możliwość delegowania sędziów do Ministerstwa Sprawiedliwości na czas nieprzekraczający 4 lat. Jak jednak czytamy w dokumencie „utrzymanie nawet tak ograniczonej czasowo delegacji do Ministerstwa Sprawiedliwości nadal budzi wątpliwości”. A to przede wszystkim ze względu na trudną sytuację kadrową sądownictwa, na którą uwagę zwraca samo ministerstwo w uzasadnieniu omawianego projektu. Chodzi o fragment, w którym mowa jest o przewidywanym gwałtownym, bo o ponad 100 proc. liczby sędziów odchodzących w stan spoczynku.
Sędziów w Ministerstwie Sprawiedliwości jest za dużo?
Jednak nie tylko RPO ma wątpliwości co do instytucji delegacji sędziów do MS. Na problem zbyt dużej liczby sędziów pracujących w tym resorcie zwracało uwagę w swoim raporcie („Sprawne i stabilne sądy. Postulaty.”) Stowarzyszenie Sędziów Polskich „Iustitia”. Jak podawało do MS delegowanych jest około 160 sędziów. Osoby te nie wykonują czynności orzeczniczych, a ich miejsca w macierzystych sądach nie są zwolnione, więc nie ma możliwości obsadzenia ich stanowisk przez innych orzeczników. Co więcej, jak zauważono w raporcie, łącznie do MS jest delegowanych z sądów pond 260 osób. Oprócz sędziów są to również referendarze sądowi i asystenci sędziów. „Ministerstwo Sprawiedliwości jest unikalnym urzędem centralnym, który wysysa zasoby organów, których sprawne działanie ma zapewniać” – podkreślono w raporcie. Zdaniem „Iustitii” liczba i zakres merytoryczny zadań, które muszą wykonywać osoby delegowane, nie uzasadnia takiej skali procederu. „Nie ma żadnego uzasadnienia dla wykonywania przez sędziów, czy referendarzy sądowych pracy, do której wystarczająca są wiedza i umiejętność wykwalifikowanego w danej dziedzinie urzędnika służby cywilnej” – czytamy w raporcie. Problem jest jeszcze jeden. Otóż wynagrodzenie i dodatki dla delegowanych do resortu pokrywane są przez sądy, a nie przez samo ministerstwo.
Jaki więc pomysł ma na rozwiązanie tych problemów stowarzyszenie? Jego zdaniem należy przeprowadzić analizę w odniesieniu do każdego stanowiska czy niezbędne jest, aby zadania, które wiążą się z jego zajmowaniem, wykonywała osoba delegowana (w szczególności sędzia). „Następnym krokiem powinno być zmniejszenie liczby osób delegowanych połączone z pozyskaniem środków w budżecie na obsadzenie stanowisk urzędnikami służby cywilnej” – stwierdza „Iustitia”.
Delegowanie sędziów do resortu. Co stwierdził Trybunał Konstytucyjny?
Problemowi delegacji sędziów przyglądał się także Trybunał Konstytucyjny. W swoim wyrok z 4 stycznia 2009 r. (sygn. akt K 45/07) przyznał co prawda, że „praktyka pełnienia przez sędziów różnego rodzaju funkcji w administracji rządowej, w szczególności zatrudniania ich w strukturach Ministerstwa Sprawiedliwości może wywoływać pewien niepokój (zwłaszcza przy dużej skali takiego zjawiska)”, jednak nie może to stanowić decydującego argumentu za uznaniem za niekonstytucyjną kompetencji ministra do delegowania sędziów do czynności administracyjnych. Jednocześnie TK uznał, że z punktu widzenia zasady podziału i równowagi władzy, nie do pogodzenia z ustawą zasadniczą jest możliwość łączenia delegacji do MS z dalszym wykonywaniem przez sędziego funkcji orzeczniczych. Jak dodał narusza to również „niezależność sądów, gdyż powoduje zacieranie się różnicy między wykonywaniem wymiaru sprawiedliwości a pracą na rzecz władzy wykonawczej. Jest to zaś niezgodne ze standardami demokratycznego państwa prawnego”.
Na skutek tego wyroku ustawodawca wprowadził zmiany w prawie, na skutek czego obecnie sędziowie delegowani do MS nie sprawują funkcji orzeczniczych.