Prezydent Karol Nawrocki oświadczył, że odmówi nominacji 46 sędziów na wyższe stanowiska, którzy „kwestionują porządek konstytucyjno-prawny Rzeczypospolitej”. Nie wiadomo jeszcze, o których sędziów konkretnie chodzi. Szef Kancelarii Prezydenta Zbigniew Bogucki zapowiedział, że postanowienie prezydenta ukaże się w Monitorze Polskim. Czy prezydent może odmówić nominacji sędziów?

Zgodnie z większościowymi poglądami doktryny orzecznictwa, prezydent na gruncie artykułu 179 konstytucji może odmówić wręczenia nominacji sędziowskiej. Natomiast taka decyzja musi mieć charakter wyjątkowy, np. kiedy takie powołania stałyby w sprzeczności z wartościami konstytucyjnymi, na straży których powinien stać prezydent.

Nie jest to pierwsza taka sytuacja, w 2007 roku prezydent Lech Kaczyński odmówił nominacji sędziów. Potem to samo zrobił prezydent Duda. Także to nie jest precedens.

Prezydent powołuje się tutaj na orzeczenie Trybunału z 2012 roku, które rozstrzyga o tym, że prezydent RP nominuje sędziów oraz ma możliwość odmówić ich nominacji. Chociaż dokładnie nie podał, o które orzeczenie chodzi.

Można się tylko domyślać, że chodzi o rozstrzygnięcie o sygn. K 18/09, w którym wskazano, że „prezydent nie ma prawnego obowiązku uwzględnienia wniosku KRS”. Jednakże prezydent zapomniał dodać, że zgodnie z cytowanym wyrokiem „odmowa powinna mieć miejsce tylko w sytuacji nadzwyczajnej i musiałoby ją poprzedzać przedstawienie KRS zastrzeżeń przez zasiadającego w niej przedstawiciela prezydenta”. Powoływanie się przez prezydenta na orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego, nawet w składzie, który nie budzi wątpliwości, nie po to, aby uzyskać obiektywny obraz, jak dana instytucja została ukształtowana w Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej, ale po to, ażeby uzasadnić pewną tezę, jest naganne. W szczególności, jeżeli chodzi o kwestię praworządności, na którą prezydent regularnie się powołuje. Mamy tutaj do czynienia ze zjawiskiem, które szerzej jest wykorzystywane przez polityków-populistów. Chodzi o wyimkowe odwoływanie się do przepisów, orzecznictwa, czy do poglądów doktryny bez szerszego kontekstu, przez co pozostaje się na poziomie wykładni językowej jednego przepisu albo nawet fragmentu przepisu. To także bardzo roszczeniowe wykorzystywanie orzecznictwa.

Minister sprawiedliwości Waldemar Żurek skomentował, że jeżeli prezydent odmówił nominacji z tego względu, że te 46 osób przeszło przez „neoKRS”, to może tylko przyklasnąć. Przesłanka dotycząca „neoKRS” nie jest jednak jedyną, która mogłaby spowodować odmowę powołania sędziów. Ich nominacje nie zależą jednak od uznaniowości prezydenta. Widoczne jest natomiast, że niestety kolejni prezydenci starają się coraz bardziej rozszerzać swoje kompetencje (zmiana materialna), bez zmiany konstytucji o charakterze formalnym. Myślę, że prezydent Nawrocki też chce iść w tym kierunku. Zresztą on zapowiedział przecież zmianę konstytucji. Chciałby umocnienia roli prezydenta.

Co dzisiejsza decyzja prezydenta Nawrockiego oznacza dla wymiaru sprawiedliwości?

Będziemy mieli do czynienia z utrwaleniem i pogłębieniem chaosu, panującego w wymiarze sprawiedliwości, do czego się przyczyniają politycy z każdej właściwie strony sporu politycznego. To znaczy jedni nie podejmują działań, które obiecali, a inni natomiast są bardzo sprawni w tym, żeby utwardzać to, co było za czasów rządów Zjednoczonej Prawicy oraz kadencji prezydentury Andrzeja Dudy.

Myślę, że jest to pewien element nacisku na sędziów, próba pokazania, że nie będą mieli „taryfy ulgowej”. Nacisk na środowisko sędziowskie i zaburzenie proporcji, jeżeli chodzi o trójpodział władzy, jest niezgodny z zasadą trójpodziału władzy wyrażoną w art. 10 konstytucji. Władza sądownicza musi mieć zagwarantowaną też szczególną niezależność w porównaniu z pozostałymi dwoma władzami.

Już po zaprzysiężeniu nasz prezydent zapowiedział, jakie będzie miał podejście do sędziów. Prof. Marcin Matczak zwrócił uwagę na to, że postawił się on niejako w roli supersędziego, który będzie decydował o tym, kto będzie sędzią, a kto nie. Dzisiaj widzimy tego realizację. Żarty się skończyły i niestety będziemy szli w kierunku jeszcze większego chaosu w sądownictwie. Pytanie, czy ten węzeł da się jeszcze w prosty sposób rozwiązać, bo wydaje się, że już powoli ta szansa na rozwiązanie pewnych sytuacji minęła i będziemy obserwować dalsze dążenie do koncepcji jedności władzy państwowej czy też preponderancji parlamentu nad władzą wykonawczą i władzą sądowniczą.

Rozmawiała: Olga Łozińska