W ostatnich dniach do debaty publicznej jak bumerang powrócił temat kredytu #naStart. Tym razem szpilę wbiło Ministerstwo Finansów. W uwagach do projektu ustawy resort stwierdził wprost, że „proponowane [przez Ministerstwo Rozwoju i Technologii] działania oddziałujące bezpośrednio na popyt, mogą doprowadzić do niewspółmiernego do fundamentów gospodarki wzrostu cen na rynku mieszkaniowym i kosztów materiałów budowlanych w krótkim okresie”.
MF zauważyło również, że obecnie nie ma zagwarantowanego finansowania na realizację wspomnianego programu. „Należy rozważyć, czy proponowany projekt będzie priorytetem do realizacji i jaki może być poziom finansowania w ramach wyznaczonego limitu wydatków”, bo „każde działanie zmierzające do zwiększenia wydatków rządowych, wiąże się ze wzrostem ryzyka dla stabilności finansów publicznych” – stwierdzili urzędnicy.
Resort zarządzany przez Andrzeja Domańskiego ustawił się tym samym w jednym szeregu z krytykami dopłat do kredytów, którzy od jesiennych wyborów intensywnie punktują pomysły MRiT w kwestii mieszkań.
O tym, jak stanowisko MF wpłynie na dalsze losy kredytu #naStart, przekonamy się w najbliższej przyszłości. Na razie kierownictwo MRiT przedstawiło nową wersję projektu ze zmienionymi limitami dochodów (szczegóły na B4). Walczy też z nieprzychylnymi opiniami koalicjantów. Wiceminister Jacek Tomczak pytany wczoraj przez „Rzeczpospolitą” o brak zgody posłów Lewicy i Polski 2050 na wprowadzenie dopłat do kredytów mieszkaniowych wyciągnął kartę pułapkę. – To dobry program dla polskich rodzin. Myślę, że w parlamencie jest wystarczająco dużo osób chętnych wspierać polskie rodziny – stwierdził.
Te słowa dobrze obrazują podejście kierownictwa MRiT do kwestii kredytu #naStart: podczas kampanii padł „konkret”, więc trzeba go zrealizować. A że ten konkret nie był za bardzo przemyślany – trudno, brnijmy w to i łapmy się wszelkich argumentów. Takie podejście w zasadzie uniemożliwia rzeczową dyskusję o dobrych rozwiązaniach dla rynku mieszkaniowego, bo determinują ją dopłaty do kredytów. Przestrzeni dla innych pomysłów pozostaje niewiele. A te – nawet jeśli się pojawiają, np. w formie dodatkowych filarów – zostają szybko ograniczone przez obcięcie wydatków na ich realizację.
Szef resortu Krzysztof Paszyk może na antenie TOK FM zaklinać rzeczywistość i tłumaczyć, że po wprowadzeniu kredytu #naStart wzrostu cen na rynku nieruchomości nie będzie. Problem w tym, że nie tylko eksperci, ale również dane wskazują na coś zupełnie odwrotnego. Wartość mieszkań rośnie niemal nieprzerwanie od ponad 30 lat. Do tego procesu w pewnym stopniu przysłużył się każdy rządowy instrument zwiększający popyt na zakup nieruchomości. Trudno więc, aby tym razem było inaczej – szczególnie że kolejnych problemów na horyzoncie nie brakuje.
Jednym z nich jest przyjęta w ubiegłym roku reforma planowania przestrzennego. Zgodnie z jej zapisami do końca 2025 r. wszystkie gminy w Polsce mają czas na przygotowanie planów ogólnych zagospodarowania przestrzennego. Już teraz wiadomo, że z dotrzymaniem terminu część samorządów może mieć problem. – Przecież my nawet nie mamy wystarczającej liczby urbanistów, żeby to zrobić w dwa lata. Na razie jesteśmy w chaosie. Mam przeczucie, że odkryjemy, iż wprowadzenie planów ogólnych w planowaniu przestrzennym nie zmieniło niczego poza tym, że trzeba było poprzerabiać papiery – komentował w niedawnej rozmowie z DGP architekt i urbanista Paweł Mrozek. Opóźnienie w wykonywaniu nowej dokumentacji przez gminy może odbić się negatywnie na nowych inwestycjach, a tym samym na przyszłej podaży. I to również wpłynie na ceny na rynku.
Część z wymienionych mieszkaniowych dylematów wkrótce spadnie na Tomasza Lewandowskiego. To poznański samorządowiec związany z Lewicą, były wiceprezydent miasta i prezes lokalnego zarządu komunalnych zasobów mieszkaniowych. Jak wynika z nieoficjalnych ustaleń DGP, obecnie kandydat sprawdzany jest przez tzw. wirówkę. Jeśli przejdzie ją pozytywnie, dołączy kierownictwa MRiT i uzupełni wakat po Krzysztofie Kukuckim. – Tomasz Lewandowski będzie reprezentował nasz punkt widzenia. Mamy dogadane rozwiązania dla rynku nieruchomości, jego rolą będzie dbać o to, aby były one odpowiednio prezentowane – mówi nam jedna z posłanek Lewicy.
Według zapowiedzi ustawa do laski marszałkowskiej ma trafić po wakacjach. Przyjmowanie wniosków o kredyt #naStart ma ruszyć 15 stycznia 2025 r. Czasu zostało więc niewiele. Czy do tego momentu kierownictwu MRiT uda się uciszyć wszelkie krytyczne głosy? Zobaczymy. Barometrem nastrojów społecznych będzie z pewnością comiesięczny raport o cenach nieruchomości. ©℗