Lewica nie popiera ogłoszonego przez resort rozwoju nowego programu dopłat do kredytów mieszkaniowych – wynika z ustaleń DGP.
Program „Mieszkanie na start” ma zastąpić wprowadzony przez rząd PiS „Bezpieczny kredyt 2 proc.” Oprocentowanie nowego kredytu mieszkaniowego ma wynieść od 0 proc.do 1,5 proc., a limit kredytu od 200 tys. do ponad 600 tys. w zależności od wielkości gospodarstwa domowego (szczegółowo opisujemy projekt na B6).
– Na nowy program mamy zabezpieczone 500 mln zł w budżecie państwa na 2024 r. Zakładamy uruchomienie go od połowy roku – zapowiedział Krzysztof Hetman, szef MRiT i wiceprezes PSL. – To bardzo korzystna oferta zwłaszcza dla rodzin z dziećmi i ułatwienie w zakupie mieszkania – zapewniał wiceminister Jacek Tomczak (zasiada w klubie PSL).
Propozycja resortu została odebrana przez część ekspertów dość chłodno. Głównym zastrzeżeniem jest fakt, że jest to kolejne rozwiązanie, którego głównym zadaniem jest stymulacja popytu, a nie podaży.
Dodatkowym zarzutem jest brak przejrzystości nad przygotowaniem projektu w MRiT. Jak wynika z informacji DGP, w pracach nie uczestniczył Krzysztof Kukucki – senator Nowej Lewicy i były wiceprezydent Włocławka, który w połowie grudnia 2023 r. otrzymał propozycję objęcia teki wiceministra rozwoju i technologii. W resorcie – według zapowiedzi – ma odpowiadać właśnie za sprawy związane z budownictwem i mieszkalnictwem.
– Powiem szczerze, że jestem nieco zaskoczony tym projektem, bo dowiedziałem się o nim z mediów – komentuje w rozmowie z DGP Krzysztof Kukucki. – Nikt ze mną nie rozmawiał o tym projekcie, w żaden sposób nie uczestniczyłem w pracach nad nim – dodaje.
Informacja o nowym pomyśle mieszkaniowym wywołała burzę wśród polityków Lewicy. – Wszystko wskazuje na to, że panowie z KO i PSL uprawili sobie w MRiT totalną samowolkę. Wiedzieli, że za chwilę przyjdzie tam nasz kandydat z Lewicy i już nie tak prosto będzie z dopłatami do kredytów. Stwierdzili więc, że lepiej już ogłosić ten program, niech idzie w świat – mówi nam nieoficjalnie jeden z parlamentarzystów.
Z kolei Anna Maria Żukowska, szefowa klubu parlamentarnego Lewicy, przyznaje, że „to, co zaprezentowali Krzysztof Hetman i Jacek Tomczak, może być ich autorską propozycją, ale na pewno nie jest to jeszcze projekt rządowy”.
– Jeśli Lewica ma zagłosować w Sejmie i Senacie za jakimiś rozwiązaniami, które mają być zgłaszane w trybie projektu rządowego, to muszą być w nich zawarte postulaty, które zostały wpisane do umowy koalicyjnej i są popierane przez wszystkie siły polityczne w rządzie, a nie tylko jedną czy dwie – wskazuje nasza rozmówczyni. I przypomina, że „w interesie całej koalicji jest to, aby w przyszłości rozmowy o rządowych rozwiązaniach ustawowych toczyły się w gronie wszystkich koalicjantów”. – Gdy ministra Katarzyna Kotula zapowiadała projekt o związkach partnerskich, ten styl wyglądał trochę inaczej. Była zapowiedź uzgodnień oraz informacja, że przewidujemy wspólne prace w ramach koalicji, a dodatkowo także konsultacje społeczne, a nie ogłoszenie jednostronnie gotowych założeń do ustawy – podkreśla Żukowska.
Według nieoficjalnych informacji DGP Lewica będzie oczekiwała zaakceptowania przez Radę Ministrów dodatkowego projektu, który będzie przewidywał budowę mieszkań na tani wynajem. Warunkiem kluczowym ma być odpowiednie zabezpieczenie finansowe, wynoszące co najmniej między 7 a 10 mld zł rocznie. ©℗