Miasta chcą ograniczyć wznoszenie płotów wokół blokowisk. Mogą wykorzystać do tego ustawę krajobrazową.
Miasta chcą ograniczyć wznoszenie płotów wokół blokowisk. Mogą wykorzystać do tego ustawę krajobrazową.
Ustawa, której inicjatorem był prezydent Bronisław Komorowski, weszła w życie we wrześniu ubiegłego roku. Jej głównym celem było umożliwienie samorządom rozprawienia się z wszechobecnymi, często nielegalnymi reklamami. Obecnie samorządy w całym kraju pracują nad uchwałami, w których określą zasady ich sytuowania (prace zakończą się najpóźniej do końca tego roku). Ale wiele lokalnych władz zamierza pójść z ograniczeniami dużo dalej niż tylko reklamy.
Takie plany ma np. Lublin. – Miasto zamierza w ramach uchwały regulować także inne kwestie niż reklama, m.in. tymczasowe zagospodarowanie przestrzeni publicznych na ogródki gastronomiczne (dziś Lublin ma w tym zakresie zasady uzgodnione z restauratorami, ale nie mają one charakteru prawa obowiązującego, są raczej przedmiotem swoistej umowy społecznej – red.), zasady umieszczania małej architektury, a także niepodejmowany do tej pory temat grodzeń osiedli, któremu miasto chce się przyjrzeć w trakcie przygotowywania projektu i konsultacji – tłumaczy Beata Krzyżanowska, rzeczniczka prezydenta miasta.
Podobne plany ma stolica. – Warszawa na pewno zamierza wykorzystać ten instrument również do wdrożenia unormowań dotyczących ogrodzeń – potwierdza Konrad Klimczak ze stołecznego ratusza. Zmiany mogą dotknąć nie tylko dopiero co budowanych osiedli, lecz nawet tych istniejących. – Chcemy to zrobić na trzech poziomach: eliminując z przestrzeni publicznej najbardziej szpetne typy ogrodzeń, takie jak blacha czy segmenty betonowe, wprowadzając normy dotyczące wysokości ogrodzeń i ich stopnia ażurowości oraz wykluczając grodzenie tam, gdzie jest to sprzeczne z myślą urbanistyczną i funkcjonalnością, tj. na terenie otwartych osiedli modernistycznych bądź na obszarze współczesnej zabudowy wielorodzinnej, gdzie przecinałoby to ciągi komunikacyjne – tłumaczy Konrad Klimczak.
Pomysły związane z grodzonymi osiedlami mają także m.in.: Bydgoszcz, Kielce, Kraków, Toruń i Olsztyn. – Chcemy nie tylko uporządkować reklamy, ale także obiekty małej architektury oraz ogrodzenia na terenie gminy. Uchwała będzie określała zasady i warunki sytuowania, gabaryty, standardy jakościowe oraz rodzaje materiałów budowlanych, z jakich mogą być wykonane – mówi Marta Bartoszewicz z urzędu miasta w Olsztynie.
Już dziś miasta ostrzegają, że będą sprawdzać stosowanie się do nowych przepisów i wyznaczą termin na dostosowanie istniejących już ogrodzeń i reklam do zmian (zgodnie z ustawą okres ten musi liczyć min. 12 miesięcy). – Po tym terminie będzie możliwe egzekwowanie przepisów, w tym nakładanie kar pieniężnych i nakazów dostosowania tablic i szyldów do nowych przepisów lub ich usunięcie – przypomina Magdalena Dębczyńska-Wróblewska z toruńskiego magistratu.
Samorządowcy z Krakowa twierdzą, że wojna, jaką miasto zamierza wypowiedzieć grodzonym osiedlom, jest tylko wyjściem naprzeciw oczekiwaniom mieszkańców. Urząd miasta we wrześniu 2015 r. przygotował ankietę internetową wśród swoich mieszkańców. – Udział w niej wzięło 5525 osób, a na pytanie dotyczące ogrodzeń aż 76 proc. respondentów odpowiedziało, że sytuowanie ogrodzeń w terenach otwartych powinno zostać uregulowane przepisami prawa lokalnego – wskazuje Jan Machowski z krakowskiego urzędu miasta. Dalej urzędnicy przekonują, że grodzone osiedla nie są naturalną formą kształtowania przestrzeni miasta.
Powstające w ostatnich latach grodzone osiedla miały być swego rodzaju odpowiedzią na potrzebę poczucia bezpieczeństwa i prestiżu. Ale zdaniem fundacji Panoptykon z czasem stały się plagą polskich miast. „Niczym w grze w kropki płotami są odgradzane kolejne fragmenty przestrzeni” – zwraca uwagę fundacja. Jej przedstawiciele cieszą się, że samorządy zajęły się tym problemem, jednak mają obawy, czy likwidowanych płotów nie zastąpi „większa liczba panów w uniformach i instalacja kolejnych kamer”.
57 proc. taka część powierzchni Wrocławia objęta jest miejscowymi planami zagospodarowania. W Krakowie jest to ponad 48 proc.
20–30 proc. o tyle droższe są mieszkania na osiedlach strzeżonych w porównaniu z osiedlami otwartymi
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama