"Absolutnie nie zamierzamy nikogo powoływać. Chcemy to przepracować na poziomie urzędniczo-merytorycznym. Wypracujemy produkt dopiero podzielimy się nim z zaproszonymi zespołami specjalistów, którzy wskażą ewentualne luki" - wyjaśnił. Jak poinformował, kodeks ma uporządkować przepisy, definicje (np. terenu śródmiejskiego) i instytucje w obszarze inwestycji budowlanych.
"Nie chciałbym, żeby kodeks był zbyt szczegółowy, bo szczegółowe zapisy będą w innych ustawach, np. środowiskowych, ale żeby ujął cały system. Chodzi o to, żeby po sczytaniu go widzieć całą linię procesu inwestycyjnego z uzasadnieniem. Materiał wyjściowy to jest ustawa o planowaniu, prawo budowlane, ale też ustawa o gospodarce nieruchomościami, częściowo prawo geodezyjne i kartograficzne oraz ustawa o zbiorowym zaopatrzeniu w wodę i odprowadzaniu ścieków" - wymienił Żuchowski.
Wiceminister zaznaczył, że obecnie w obszarze budownictwa występuje problem instytucjonalny i nowy kodeks będzie zakładał reformę administracji w tym zakresie. Jak zauważył obecnie instytucje bronią swoich kompetencji, zamiast działać spójnie. Ponadto występuje "sprawcza niemoc", ponieważ główny inspektor nadzoru budowlanego i główny geodeta kraju, podlegający ministrowi budownictwa, nie mają bezpośredniego wpływu na swoich odpowiedników w terenie. Inspektorzy wojewódzcy i powiatowi podlegają bowiem władzom regionalnym i lokalnym.
"Dzisiaj mamy głównego geodetę i głównego inspektora nadzoru, potem mamy wojewódzkich inspektorów i geodetów przy wojewodach oraz powiatowych przy starostach. Mówiąc o spójnym systemie, powinniśmy mieć tzw. administrację liniową, czyli podległość pionową, powinniśmy oddzielić administrację samorządową od administracji stricte wykonawczej" - powiedział Żuchowski.
"Jeśli w kwestii budowlanej wpłynie do mnie skarga np. na powiatowego inspektora nadzoru budowlanego i po zbadaniu sprawy okaże się, że jest zasadna, to nie można wyciągnąć konsekwencji bezpośrednio, a jedynie wnioskować do starosty o podjęcie stosownych działań lub poprzez odpowiedniego wojewódzkiego inspektora nadzoru budowlanego, podobnie sprawy wyglądają w odniesieniu do geodetów. Pewnie ktoś powie, że oto główny cel zmian to struktura i wpływy. Otóż nic bardziej mylnego, pokazuje jedynie, że to też element spójnego systemu, który warto mieć na uwadze, jeśli chcemy zmian na lepsze i jednocześnie oczekujemy od rządzących, że będą stali na straży prawa i w pełni odpowiadają za nadzór nad sprawnie działającym państwem przede wszystkim w praktyce" - wyjaśnił.
Jak zaznaczył, jego celem jest, aby algorytm postępowania administracyjnego był jasny, a instytucje "nie patrzyły na własny interes, ale na ogół". Wśród celów nowego kodeksu wymienił też eliminację dublowania się przepisów, cyfryzację map i wymianę informacji między instytucjami. "Instytucja X mówi interesantowi: +potrzebne jest jeszcze jedno zaświadczenie z instytucji Y+, a w zasadzie można by zrobić w ten sposób: interesant trafia do jednej instytucji, która komunikuje się z pozostałymi. Wtedy nie mielibyśmy biegania od Annasza do Kajfasza po różnego rodzaju świstki" - powiedział wiceminister.
Wśród innych zdiagnozowanych przez resort problemów, które ma rozwiązać kodeks, wskazał m.in. na niekontrolowany rozrost zabudowy mieszkaniowej bez polityki ładu przestrzennego. "Kiedy 70 proc. inwestycji deweloper stawia na +wuzetki+, to coś jest nie tak. Okazuje się, że mamy miasta w polu bez drogi, bez parkingów, bez szkoły, bez sklepu i np. w Krakowie ludzie protestują, że nie mogą wyjechać z osiedla, że nie ma przystanku, bo chcieli mieszkanie, ale myśleli, że jest jakiś system planowania" - mówił Żuchowski.
Gdy nie ma miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego, to inwestycje stawia się w oparciu o indywidualne warunki zabudowy, tzw. wuzetki.
"Taki problem (osiedla w polu, bez infrastruktury - PAP) może być rozwiązany tylko i wyłącznie na etapie spojrzenia na obszar swojego miasta, terenu, gminy, w sposób, który będzie kompleksowy. Włodarze powinni podjąć decyzję o kierunku rozwoju miasta i przewidzieć, które tereny powinno się dzisiaj zabudowywać, a które nie. Potrzebna jest polityka ładu przestrzennego, a tam gdzie nie ma planu zagospodarowania przestrzennego, samorząd musi tę politykę usprawnić" - zaznaczył Żuchowski. Wskazał też na konieczność zawierania kontraktów z deweloperami, czyli udzielania zgody na zabudowanie terenu, ale pod warunkiem np. wybudowania szlaków komunikacyjnych i chodników.
Podał, że nowy kodeks ma zawierać konkretne wytyczne, kiedy nie można tworzyć osiedli np., kiedy nie mają dostępu do określonej infrastruktury. (PAP)