Sprawa dotyczyła konfliktu sąsiedzkiego. Powódka twierdziła, że mieszkający w tym samym budynku pozwany, swoim zachowaniem łamie przepisy prawa. W związku z powyższym kobieta zażądała przywrócenia stanu zgodnego z prawem i nakazania zaniechania dalszych naruszeń.
Strony są współwłaścicielami nieruchomości, w której mieszkają. Nieznaczną przewagę udziałów w części wspólnej posiada powódka. Niestety wzajemne relacje nie pozwalają im na bezkonfliktowe korzystanie z nieruchomości. Wzajemne oskarżenia pojawiają się od dawna. Zarówno kobieta, jak i mężczyzna zarzucają sobie: dewastowanie roślinności i należących do przeciwnika ruchomości np. drzwi, niezgodne z wolą drugiego korzystanie z części wspólnych np. korytarza, ataki słowne i fizyczne, jak również łamanie prawa do prywatności poprzez przeglądanie listów.
Zakłócanie ciszy nocnej: Bliskość sąsiedztwa ma znaczenie
Wielokrotnie spory były rozstrzygane przy udziale odpowiednich służb.
Kobieta w pozwie wskazywała, że sąsiad wbrew jej woli zabrał z klatki schodowej kwiaty, które pozostawiła tam na zimę wraz z doniczkami i podpórkami, a na ich miejsce postawił swoją roślinność. Przypomniała zdarzenie, do jakiego doszło po próbie polubownego załatwienia sprawy.
Gdy poprosiła sąsiada o uprzątnięcie rzeczy pozostawianych bez jej zgody na korytarzu, mężczyzna ustawił wszystkie znajdujące się tak jej drobiazgi, w taki sposób, że nie mogła opuścić mieszkania. Ponadto żądała, by usunięto szafki, które zostały postawione na korytarzu bez jej zgody. W razie niespełnienia żądania wnosiła o zgodę na samodzielne ich usunięcie.
Z biegiem czasu konflikt narastał, a sąsiedzi na każdym kroku robili sobie na złość. Mężczyzna podkreślał, że „powódka notorycznie angażuje w konflikt organy ścigania oraz, że żadna ze spraw karnych prowadzonych przeciwko niemu nie zakończyła się wyrokiem stwierdzającym popełnienie przez niego zarzucanych mu czynów”.
Sąd analizując sprawę podkreślił, że zarówno klatka schodowa, jak i chodnik prowadzący do budynku stanowią część wspólną nieruchomości. A zgodnie z treścią artykułu 206 Kodeksu cywilnego (Dz. U. z 2016, poz. 380 z zm.) każdy ze współwłaścicieli jest uprawniony do współposiadania rzeczy wspólnej oraz do korzystania z niej w takim zakresie, jaki daje się pogodzić ze współposiadaniem i korzystaniem z rzeczy przez pozostałych współwłaścicieli.
W przypadku, gdy powyższa zasada nie jest zachowana przeciwko osobie, która rusza własność można wystąpić z roszczeniem o przywrócenie stanu zgodnego z prawem i o zaniechanie naruszeń, co też powódka uczyniła.
Analizując sprawę sąd zauważył, że powódka wzywała pozwanego do usunięcia wskazanych przedmiotów z klatki schodowej oraz do zwrotu należących do niej rzeczy. Zdaniem sądu nie ma wątpliwości, że „przedmioty ustawione na parapecie przez pozwanego bezsprzecznie utrudniały, a nawet uniemożliwiały dostęp powódce do okna na klatce schodowej nieruchomości, natomiast szafki stojące blokowały swobodne przejście przez korytarz stanowiący część wspólną nieruchomości (…) Korytarz jako ciąg komunikacyjny powinien zapewniać i umożliwiać swobodne przejście i dostęp do pozostałych pomieszczeń” – argumentowano.
„W konsekwencji nie mogła wykonywać swoich uprawnień, gwarantowanych jej przez przepisy kodeksu cywilnego tj. korzystania i posiadania rzeczy, której jest współwłaścicielem”. Mężczyzna swoim zachowaniem naruszył artykuł 206 kc. „Jako współwłaściciel jest on uprawniony do posiadania i korzystania z całej rzeczy, gdyż równocześnie powinien on uwzględniać uprawnienia pozostałych współwłaścicieli do współposiadania oraz korzystania z rzeczy wspólnej” – przypomniano. Z uwagi na powyższe sąd nakazał usunięcie rzeczy, którzy uniemożliwiały powódce swobodne korzystanie z nieruchomości.
Względem zarzutu bezprawnego usunięcia roślin powódki sąd przyznał, że „powódka jako współwłaściciel nieruchomości ma prawo do przechowywania przedmiotów do niej należących w części nieruchomości wspólnej, o ile nie narusza tym uprawnień drugiego ze współwłaścicieli - w tym przypadku pozwanego i jego żony”. Dlatego sąd zobowiązał pozwanego do zaprzestania niszczenia roślinności, znajdującej się na korytarzu a także na balkonie kobiety.
„Nawet jeżeli pozwany uznał, że niektóre z przedmiotów powódki przeszkadzały mu w wykonywaniu jego uprawnień właścicielskich, to w żadnym wypadku nie był on upoważniony do samodzielnego zmieniania tego stanu. Pozwany nie mógł samowolnie, bez porozumienia z drugim właścicielem, czyli powódką, opryskiwać, wykopywać, wyłamywać i wycinać elementów roślinności, znajdujących się na wspólnej części nieruchomości położonej przy ulicy” – podkreślono w uzasadnieniu.
Analizując problem z przywłaszczania korespondencji sędzia przypomniał, że prawo do zachowania tajemnicy i wolności korespondencji to elementy prawa do komunikowania się. ‘Wolność komunikowania się jest jedną z konsekwencji szeroko rozumianej wolności obywatelskiej i osobistej, obejmującej wszystkie formy porozumiewania się między ludźmi, natomiast tajemnica korespondencji jest pojęciem znacznie węższym, związanym przede wszystkim z prawem każdego człowieka do poszanowania jego życia prywatnego, jego prawa do zachowania w tajemnicy treści przekazu kierowanego do innych osób lub instytucji” – wskazano.
Część z żądań nie została uwzględniona ponieważ „roszczenie negatoryjne bowiem, jako prawnorzeczowy środek ochrony własności, może zostać wymierzone jedynie w trwałe wkroczenie w sferę uprawnień właściciela”. A wiele z problemów poruszanych przez powódkę nie miało takiego charakteru.
Wyrok Sądu Rejonowego dla Wrocławia Śródmieście we Wrocławiu, Sygn. akt VIII C 158/14