Kraków ma na remonty 600 tys. zł. O 1,5 mln mniej niż w 2009 r.
Czas zacząć się odzwyczajać od widoku remontowanych kamienic czy odświeżanych budynków komunalnych. Samorządy, próbując poprawić sytuację w swoich budżetach, szukają oszczędności gdzie tylko się da. Najłatwiej obciąć im fundusze przeznaczane na remonty nieruchomości.
Czas zacząć się odzwyczajać od widoku remontowanych kamienic czy odświeżanych budynków komunalnych. Samorządy, próbując poprawić sytuację w swoich budżetach, szukają oszczędności gdzie tylko się da. Najłatwiej obciąć im fundusze przeznaczane na remonty nieruchomości.
Jak ustaliliśmy, Kraków na remonty budynków i lokali użytkowych wydał w zeszłym roku blisko 600 tys. zł – prawie półtora miliona złotych mniej niż jeszcze w 2009 roku. A do końca czerwca br. miasto wydało na ten cel zaledwie 33 tys. zł. Nie lepiej jest w przypadku zasobów Zarządu Budynków Komunalnych, gdzie plan na ten rok wynosi niewiele ponad 7 mln zł (w porównaniu z 17 mln zł w 2009 roku).
Koszty tną także Katowice, gdzie wydatki na remonty spadną w tym roku o ok. 5 mln zł w stosunku do 2009 roku – miasto wyda w sumie 22 mln zł na nieruchomości komunalne i budynki wspólnot mieszkaniowych, w których ma swoje udziały.
Gdański urząd miejski na remonty użytkowanych budynków wyda w tym roku zaledwie 181 tys. zł, podczas gdy trzy lata temu budżet ten wynosił ponad 2,3 mln zł. W dodatku urzędnicy postanowili skończyć z wypłacaniem dotacji na remonty kamienic Gdańskiemu Zarządowi Nieruchomości Komunalnych.
Dotacja ta co roku wynosiła ok. 8 mln zł. – Po reformie czynszowej, którą mieliśmy w Gdańsku w połowie ubiegłego roku, można było zrezygnować z dotacji. GZNK może przeznaczyć na remonty „komunałek” ok. 18 mln zł z własnego budżetu – tłumaczy Michał Piotrowski z gdańskiego urzędu.
Na dotacje nie ma też co liczyć Zarząd Komunalnych Zasobów Lokalowych z Poznania. – Niestety, tak jak w innych polskich miastach, tak i u nas nadszedł czas zaciskania pasa. W tym roku nie dostaliśmy dotacji na remonty.
Z miejskiej kasy miasto finansuje obecnie już tylko budowę nowych mieszkań komunalnych – żali się Magdalena Gościńska z ZKZL. Dodaje, że dotychczas z dotacji pochodzących z miejskiej kasy nie tylko przeprowadzane były remonty i termomodernizacje budynków, ale też budowa nowych mieszkań.
Oszczędza nawet Warszawa. Z danych, jakie zebraliśmy w dziewięciu dzielnicach miasta, wynika, że ich wydatki remontowe na przestrzeni trzech lat zmaleją o ponad połowę – z ponad 67 mln zł w roku 2009 do ok. 30 mln zł w roku bieżącym.
Zdaniem Rafała Lasoty, rzecznika dzielnicy Targówek, szanse na uzyskanie pieniędzy przynajmniej na remont „komunałek” jeszcze istnieją. – W przypadku obiektów wymagających natychmiastowego remontu można wnioskować o dodatkowe kwoty – pociesza się.
Pytanie, jak miasto taki wniosek rozpatrzy w dobie zaciskania pasa?
Zdaniem ekonomisty dr. Krzysztofa Rybińskiego cięcia to efekt dociskania samorządów przez ministra finansów.
– Samorządy starają się jak mogą, ale kołdra, którą starają przykryć wszystkie swoje potrzeby, jest za krótka. Te oszczędności to dopiero początek, bo idzie recesja, a z nią dalszy spadek dochodów podatkowych – ostrzega ekspert.
Jego zdaniem tłuste lata, kiedy mogliśmy wykorzystać środki unijne, też się kończą. – Po 2014 roku dostaniemy dramatycznie mniej pieniędzy. Dobrze będzie, jeśli będzie to chociaż połowa z 68 mld euro, które przyznano nam na lata 2007 – 2013 – kwituje.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama