Podwykonawcy Południowej Obwodnicy Warszawy grozi upadłość, bo nikt nie poczuwa się do zapłaty za jego roboty.
To jaskrawy przykład problemów, z jakimi często zmagają się podwykonawcy na budowach. Tym razem rzecz dotyczy firmy Meliorant z Garwolina, przedsiębiorstwa z 30-letnim doświadczeniem. Przy wielu dużych inwestycjach infrastrukturalnych jest podwykonawcą, który buduje kanalizację, zbiorniki retencyjne czy odwodnienie. Firma przyznaje, że wpadła w kłopoty finansowe i jeśli będą się przedłużać, to grozi jej upadłość. – Wszystko przez zaległości z płatnościami za prace wykonane przy Południowej Obwodnicy Warszawy. Dotąd nie otrzymaliśmy łącznie 2,6 mln zł. Niedługo mija termin zapłaty kolejnej faktury i dług wobec nas urośnie do 3,5 mln zł. Brak tak znaczącej kwoty doprowadzi do upadku firmy – mówi Andrzej Zając, dyrektor ds. rozwoju w Meliorancie.
Spór dotyczy budowanego przez firmę rurociągu, który ma odprowadzać deszczówkę do Wisły. Dzięki temu woda przestanie zalewać dzielnicę Wilanów, która sąsiaduje z położonym na skarpie Ursynowem. Okazuje się, że nikt nie poczuwa się do zapłaty za ułożone przez Melioranta rury o średnicy 2 m. Zaangażowane w inwestycję strony przerzucają się odpowiedzialnością za rozwiązanie problemu.
Na czym on polega? Zwykle na budowie dróg mniejszym firmom za roboty płaci główny wykonawca. W przypadku Południowej Obwodnicy Warszawy jest inaczej, bo inwestycję realizuje włoska firma Astaldi, która sama wpadła w kłopoty finansowe. W tej sytuacji rok temu Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad zdecydowała, że będzie płacić bezpośrednio podwykonawcom Włochów. Jak się jednak dowiedział Meliorant od firmy Astaldi, w tym wypadku wyjątkowo za roboty powinien zapłacić warszawski ratusz, bo rurociąg powstaje na rzecz miasta. Po wysłaniu pierwszej faktury na kwotę 1,8 mln zł stolica zdecydowała się zapłacić tylko ponad 200 tys. Odmówiła też zapłaty za kolejną fakturę na kwotę 900 tys. zł. Tu pojawia się kolejna strona tej układanki. To firma Egis, czyli inżynier kontraktu, który na zlecenie GDDKiA ma nadzorować roboty i dokonywać odbiorów. Egis potwierdził, że rurociąg został ułożony zgodnie z projektem, ale uznał, że może zatwierdzić płatności tylko do wspomnianych 200 tys. zł. Powołał się na egzekucję komorniczą i zajęcie wierzytelności przysługujących Astaldi względem Warszawy na kwotę 2,5 mln zł. Włoska firma w piśmie do miasta zaznacza jednak, że owa egzekucja komornicza już na początku 2019 r. została przez sąd umorzona.
W urzędzie miasta enigmatycznie odpowiadają na pytania o spóźnienia z płatnościami. Ewa Rogala z wydziału prasowego ratusza mówi, że „sytuacja prawna związana z zadaniami realizowanymi na rzecz miasta w związku z budową obwodnicy jest dość złożona”. Twierdzi też, że „miasto reguluje płatności związane z inwestycjami wykonywanymi na jego rzecz terminowo i zgodnie z obowiązującymi przepisami i procedurami. Jednym ze standardowych elementów tego procesu jest konieczność potwierdzenia przez inżyniera kontraktu kwoty, jaką należy wypłacić wykonawcy”.
Meliorant narzeka, że także GDDKiA nie wykazuje chęci do wyjaśnienia sytuacji. Małgorzata Tarnowska, rzeczniczka mazowieckiego oddziału drogowej dyrekcji, poinformowała nas, że „inżynier kontraktu musi zweryfikować, czy prace rzeczywiście zostały wykonane”.
Meliorant utrzymuje, że prace zostały już dawno odebrane przez inżyniera. Andrzej Zając dodaje, że zaległości z płatnościami nakręcają spiralę kolejnych problemów. Firma nie może płacić za zamówione materiały i w efekcie dostawcy przestali je dostarczać. To skutkuje wstrzymaniem przez Melioranta kolejnych prac. I to nie tylko przy obwodnicy Warszawy, która już ma kilkumiesięczne opóźnienie, lecz także przy innych inwestycjach, np. na budowie stacji metra II linii w stolicy, gdzie Meliorant m.in. montuje studzienki kanalizacyjne.
Firmy budowlane coraz częściej narzekają, że na płatności muszą czekać bardzo długo, co może prowadzić do utraty płynności. Przedstawiciele branży niedawno proponowali wprowadzenie modelu rozliczeń, który istnieje w Norwegii. Tam zamawiający płaci za wszystko od razu po przedstawieniu faktury. Jeśli jednak stwierdzi, że coś zrobiono nie tak, zleca poprawki i płaci za nie z gwarancji bankowej, którą złożył główny wykonawca.