Po zmianie przepisów inwestor odpowiada solidarnie wobec podwykonawców, jeśli zostanie mu na piśmie zgłoszony przedmiot wykonywanych przez nich robót. Okazuje się jednak, że od tej zasady mogą być wyjątki. Jednym z nich jest sytuacja, gdy ta sama osoba jednocześnie reprezentuje i generalnego wykonawcę, i inwestora.
Zmieniony w 2017 r. art. 6471 kodeksu cywilnego obwarował solidarną odpowiedzialność inwestora wobec podwykonawców dodatkowym obowiązkiem. Generalny wykonawca lub podwykonawca musi zgłosić na piśmie przedmiot wykonywanych robót przed przystąpieniem do nich. Inwestor może złożyć wobec nich zastrzeżenia. Jeśli nie zrobi tego w ciągu 30 dni, to uznaje się, że przedmiot prac powierzanych podwykonawcom został zaakceptowany.
Spór, który na początku roku doczekał się rozstrzygnięcia, dotyczył budowy domu wielorodzinnego. Do położenia tynków został zatrudniony podwykonawca. Nie otrzymał on wynagrodzenia od generalnego wykonawcy, dlatego zażądał pieniędzy od inwestora. Problem w tym, że wykonywane przez niego prace nie zostały zgłoszone temu inwestorowi, co zresztą nie budziło sporu podczas procesu.
Mimo tego braku formalnego sąd uznał, że inwestor odpowiada solidarnie wobec podwykonawcy. ”Trzeba bowiem zauważyć, że w niniejszej sprawie zaistniała specyficzna sytuacja personalna – zarówno inwestora, jak i generalnego wykonawcę reprezentowała ta sama osoba fizyczna, mianowicie K.C. (…) W tej sytuacji literalne odczytywanie przepisu i nakazywanie powodom, by mimo zawarcia umowy z K.C. (jako reprezentantem generalnego wykonawcy) zawiadamiali jednocześnie K.C. (jako reprezentanta inwestora) o zakresie powierzonych im prac, stanowiłoby przejaw nadmiernego formalizmu„ – podkreślił sąd w uzasadnieniu wyroku.
Sąd odwołał się do celu art. 6471 k.c., jakim w jego ocenie była ochrona interesów podwykonawców, w szczególności małych i średnich przedsiębiorców. W rozstrzyganej sprawie bezsporne było to, że podwykonawca zlecone mu prace wykonał, a także to, że nie otrzymał za nie zapłaty. Skoro zaś umowa z nim została zawarta przez przedstawiciela generalnego wykonawcy, który jednocześnie był reprezentantem inwestora, to należy uznać, że ten ostatni miał świadomość udziału podwykonawcy w realizowanych robotach.
”Niewątpliwie nowelizacja przepisu miała na celu doprecyzowanie sytuacji inwestora, bo poprzednie uregulowania budziły bardzo wiele wątpliwości interpretacyjnych. Obecnie przed wykonawcą postawiono wprost wymóg pisemnego zgłoszenia inwestorowi zakresu wykonywanych prac przed rozpoczęciem ich wykonywania. W niniejszej sprawie bezspornym jest, że takie pisemne zgłoszenie, odrębne od zawartej umowy, nie miało miejsca, przyznał to bowiem powód w trakcie swoich zeznań. Mimo to w ocenie sądu powództwo nie mogło być oddalone. Sprzeciwia się temu ratio legis analizowanego przepisu, a więc zabezpieczenie interesów podwykonawców w sytuacji powszechnej praktyki zlecania im tylko części prac składających się na proces budowlany„ – zauważył sąd.
Wyrok jest precedensowy, gdyż sąd uznał, że mimo braku formalnego zgłoszenia inwestor odpowiada wobec podwykonawcy. Łukasz Mróz, radca prawny specjalizujący się w doradzaniu firmom budowlanym, choć zgadza się z samym rozstrzygnięciem, ma wątpliwości co do jego uzasadnienia.
– Sąd uznał, że nie doszło do wymaganego przepisami pisemnego zgłoszenia podwykonawcy. Ja zaś uważam, że w przypadku, gdy na umowie podwykonawczej podpisała się osoba zasiadająca jednocześnie w zarządzie generalnego wykonawcy i inwestora, zasadne jest przyjęcie, że umowa podwykonawcza wypełnia jednocześnie wymogi pisemnego zgłoszenia, o którym mowa w art. 6471 k.c. Tym samym według mnie podwykonawca został zgłoszony inwestorowi – komentuje mec. Łukasz Mróz.

ORZECZNICTWO

Wyrok Sądu Rejonowego Szczecin-Centrum w Szczecinie z 3 stycznia 2019 r., sygn. akt XI GC 2064/18.