Koniec znakomitych wyników sprzedaży w branży mieszkaniowej. Spada nie tylko podaż, ale i popyt.
/>
Deweloperzy w sześciu największych aglomeracjach Polski – Warszawie, Krakowie, Trójmieście, Poznaniu, Łodzi i we Wrocławiu – sprzedali w II kw. 2018 r. ponad 15,6 tys. nowych mieszkań. To wynik o 15,2 proc. gorszy niż w I kw. tego roku i pierwszy tak wyraźny spadek od ponad pięciu lat – wynika z danych Reas, firmy monitorującej rynek deweloperski. W sumie w I półroczu sprzedano 34,1 tys. mieszkań, o ponad 6 proc. mniej niż rok temu.
Mniejszy popyt jest konsekwencją m.in. wygaśnięcia programu „Mieszkanie dla Młodych”. To oznacza, że ci, którzy balansowali na granicy zdolności kredytowej, nie mogą już liczyć na rządowe wsparcie. Do tego bardzo powoli rozkręca się inny flagowy produkt rządu – „Mieszkanie plus”, co sprawia, że w tym roku kupujący mają mniej możliwości nabycia lokali na preferencyjnych warunkach.
Jednocześnie mamy do czynienia ze stałym wzrostem cen na rynku nowych lokali, który powoduje, że kupujący wstrzymują się z decyzją o nabyciu mieszkania.
W II kw. roku ceny zwiększyły się o 4,1 proc. w porównaniu z I kw. roku. Najbardziej było to widoczne w Warszawie, gdzie wzrosły o 4,9 proc., oraz Krakowie – 5,3 proc.
– Dziś w stolicy średnia cena mieszkania na rynku pierwotnym to 9,2 tys. zł/mkw. Tym samym zrównała się z tą sprzed dekady, kiedy to za metr kwadratowy trzeba było płacić najwięcej w historii. W Krakowie wynosi 7,3 tys. zł, czyli jest już niemal taka sama jak w rekordowych czasach. Podobnie jest w Łodzi. W Trójmieście przekroczyła historyczny poziom o 600 zł. Za 1 mkw. trzeba tu zapłacić 8,2 tys. zł – wymienia Katarzyna Kuniewicz, partner oraz szefowa zespołu badań i analiz rynku w firmie Reas.
Zdaniem ekspertów Reas kolejne miesiące umacnią ten trend. Szczególnie że podaż spada szybciej niż popyt. W I półroczu w największych miastach deweloperzy wprowadzili do sprzedaży 30,3 tys. lokali, o ponad 9 proc. mniej niż przed rokiem.
Wiele wskazuje na to, że ten rok będzie gorszy pod względem sprzedaży od 2017 r. Wówczas w sześciu głównych miastach Polacy kupili ponad 72 tys. mieszkań. Teraz prognozy podają 68 tys. Dodatkowo deweloperzy coraz głośniej mówią o ograniczaniu inwestycji. Powodem jest nie tylko spadek popytu, ale też coraz większe kłopoty z kupnem nowych terenów pod inwestycje czy uzyskaniem pozwolenia na budowę. Do tego dochodzą rosnące ceny wykonawstwa i kurczące się zasoby pracowników. To z kolei sprawia, że problemem staje się zakontraktowanie inwestycji w cenie pozwalającej na utrzymanie założonych marż. Jak podsumowuje firma Strabag, cena budowy 1 mkw. mieszkania wzrosła w ostatnim roku o kilkaset złotych. Dlatego spółka ogranicza realizację projektów.
– Niejednokrotnie informowaliśmy, że ze względu na przekraczające czasem zdrowy rozsądek ceny generalnego wykonawstwa nie będziemy uruchamiać projektów, które mogłyby przynieść ujemną marżę. Do sprzedaży będą wprowadzane inwestycje, na które mamy podpisaną umowę na generalne wykonawstwo, czyli jesteśmy w stanie jednoznacznie oszacować koszty budów – mówi Dariusz Krawczyk, prezes zarządu Polnord.