W ramach programu „Mieszkanie na Start” będzie można liczyć na dopłaty do czynszu przez 15, a nie 9 lat. O tym, kto uzyska taką pomoc, zadecydują też samorządy.
W ramach programu „Mieszkanie na Start” będzie można liczyć na dopłaty do czynszu przez 15, a nie 9 lat. O tym, kto uzyska taką pomoc, zadecydują też samorządy.
Tak można podsumować poprawki posłów PiS do projektu ustawy o pomocy państwa w ponoszeniu wydatków mieszkaniowych. Spotkały się one z akceptacją sejmowej większości. Ustawa, która ma zagwarantować czynszową kroplówkę osobom zainteresowanym własnymi czterema kątami, trafi teraz do Senatu.
Jej założenia są proste. Jeżeli wejdzie w życie w zmienionym kształcie, z budżetu państwa – do potencjalnie ponad 5,7 mln osób – popłynie więcej pieniędzy niż pierwotnie planowano. Zakładając, że pierwsze dopłaty w kwocie 200 mln zł rocznie ruszą zgodnie z planem już w przyszłym roku i będą trwać do 2034 r. (z roku na rok kwota dofinansowań ma rosnąć o 200 mln zł), to w ciągu 15 lat wsparcie przekroczyłoby 27 mld zł.
Pieniądze te mają trafić do kieszeni tych, którzy nie mogą uzyskać kredytu na zakup mieszkania, a jednocześnie plasują się pod względem dochodów na tyle wysoko, że nie przysługuje im mieszkanie komunalne. W takiej sytuacji może być ponad 40 proc. populacji Polski.
Głównym kryterium decydującym o przyznaniu dopłaty do najmu będą zarobki. Jednoosobowe gospodarstwa domowe będą mogły ubiegać się o dopłatę, jeżeli ich średni miesięczny dochód nie przekracza 60 proc. przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce narodowej, publikowanego przez GUS. Obecnie jest to ok. 2,5 tys. zł netto.
Za każdą kolejną osobę w gospodarstwie domowym limit 60 proc. jest zwiększany o 30 pkt proc. (ok. 1281 zł). Oznacza to, że w przypadku dwójki rodziców i ich dziecka (trzyosobowe gospodarstwo domowe) limit będzie wynosił 120 proc. przeciętnego wynagrodzenia. Czyli załapaliby się na dopłaty, gdyby ich łączny dochód nie przekraczał 5125 zł.
Wysokość zarobków nie będzie jednak jedynym wyznacznikiem. W ustawie wyszczególniono jeszcze katalog 13 kryteriów (art. 9 ust. 2), spośród których rada gminy może wybierać te najważniejsze, decydujące o przyznaniu dopłat do czynszów. Są to m.in. liczba dzieci, niepełnosprawność jednego z członków gospodarstwa, utrata mieszkania wskutek działania żywiołu bądź katastrofy budowlanej. Gminy mogłyby też np. premiować osoby przeprowadzające się w celu podjęcia pracy czy nauki.
Na tym katalog się jednak nie kończy. Posłowie zaakceptowali bowiem zmiany, które dają więcej swobody samorządom i pozwalają im oceniać potencjalnych beneficjentów nie tylko na podstawie ustawowych, ale również autonomicznie ustanowionych kryteriów.
/>
Samorządowcy pozytywnie oceniają tę zmianę. Marek Wójcik ze Związku Miast Polskich przekonuje, że każde zwiększenie autonomii lokalnych włodarzy w sprawach dotyczących polityki społecznej to krok w dobrą stronę. – Pozwoli nam to uwzględnić lokalne uwarunkowania, które są przecież bardzo różne – mówi.
Wątpi przy tym, by samorządy siliły się na wymyślanie nieszablonowych wymagań dla potencjalnych beneficjentów. – Raczej nie będzie takiej potrzeby, bo już przedstawione przez rządzących kryteria okażą się dla wielu samorządów wystarczające – twierdzi.
To nie koniec zmian. Posłowie zdecydowali się też rozszerzyć krąg beneficjentów o osoby dotychczas z niego wykluczone. Zgodnie z projektem w wersji rządowej dopłaty miały być bowiem udzielane tylko pierwszym najemcom mieszkań nowo wybudowanych lub poddanych działaniom rewitalizacyjnym.
W Sejmie naniesiono poprawkę, aby dopłaty mogły być przyznawane także najemcom zasiedlającym mieszkania w ciągu 20 lat od momentu ukończenia inwestycji.
W związku z wejściem w życie regulacji samorządy będą też czekały nowe zadania. To gminy będą bowiem pośredniczyć miedzy inwestorami a beneficjentami rządowego programu.
Jak ma to wyglądać w praktyce? Po pierwsze, gmina będzie musiała zawrzeć umowę z inwestorem, a następnie wystąpić do Banku Gospodarstwa Krajowego z wnioskiem o zawarcie umowy zabezpieczającej środki na przyszłe dopłaty do najmu mieszkań objętych realizowaną inwestycją. Później przeprowadzi wstępny nabór mieszkańców, uwzględniając kryteria pierwszeństwa, i przekaże inwestorom listy chętnych na dostępne mieszkania czynszowe.
Co ważne, ostateczna decyzja o zawarciu umów najmu będzie zależała od inwestora. To on dokona oceny zdolności czynszowej. W odpowiedzi na pytanie, czy taki podział kompetencji nie będzie osią sporu między samorządami a deweloperami, Marek Wójcik przekonuje, że ryzyko jest znikome.
– Uważam, że interes inwestorów będzie zbieżny z naszym. Nie widzę powodów, dla których deweloper miałby działać nieracjonalnie i kwestionować listy chętnych na mieszkania albo budować je wbrew lokalnej polityce samorządu, nie uwzględniając w kryteriach na przykład wieku mieszkańców i demografii – twierdzi ekspert.
To nie jedyne zmiany, które rząd szykuje w związku z programem „Mieszkanie plus”. Równolegle z ustawą czynszową Sejm uchwalił też ustawę o ułatwieniach w przygotowaniu i realizacji inwestycji mieszkaniowych oraz inwestycji towarzyszących, zwaną potocznie specustawą mieszkaniową.
Ma ona przyśpieszyć proces inwestycyjny przez zmniejszenie obciążeń biurokratycznych po stronie deweloperów. Wciąż jednak musieliby oni spełnić sztywno określone w ustawie standardy, jak np. odległość zabudowy od przystanków autobusowych czy bliskość do szkół. Mimo to rządzący zapowiadają, że zamiast pięciu lat na przygotowanie inwestycji, budowy będą mogły ruszyć w ciągu jednego roku.
W praktyce oznacza to, że wiele decyzji administracyjnych ma być wydawanych w uproszczonym trybie. Za zgodą rady gminy dopuszczone będzie np. lokowanie inwestycji na terenach nieobjętych miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego lub terenach rolniczych. Decyzja o pozwoleniu na budowę w takiej lokalizacji będzie wydawana w terminie 45 dni od dnia złożenia stosownego wniosku.
Etap legislacyjny
Projekt skierowany do Senatu.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama