Na działalność firm w tym roku wpłyną nie tylko spadające ceny ropy naftowej i gazu. Wyzwaniem będzie też m.in. polityka klimatyczna i europejski plan reindustrializacji
– Spadające ceny ropy naftowej i gazu wpłyną nie tylko na warunki działalności w przemyśle poszukiwawczo-wydobywczym i rafineryjnym. Nawet biorąc pod uwagę, że te pierwsze odbiły się już od dna, czeka nas ciekawy rok, abstrahując od kalendarza wyborczego – powiedział podczas sesji „Polska gospodarka 2020” otwierającej Forum Zmieniamy Polski Przemysł 2015 Paweł Olechnowicz, prezes Grupy Lotos.
Olechnowicz widzi korzystny wpływ spadków cen surowców na koszty produkcji w innych gałęziach przemysłu z dobrym tego skutkiem dla odbiorców produktów finalnych. Jednak jak twierdzi, te zjawiska będą w stanie wykorzystać tylko firmy umiejące „budować nową elastyczność”, nadążające za szybszymi niż kiedyś zmianami, umiejące się sprawnie przeorganizować i podejmować decyzje w dynamicznym otoczeniu.
– Tematami, od których na pewno w tym roku nie uciekniemy są: konkurencja i innowacje (rozumiane jako technologie stosowane w firmie, a nie teoria badawczo-rozwojowa), a także partnerstwo, dobra komunikacja, umiejętność wspólnego rozwiązywania problemów, której brakuje w Europie, ale także w życiu gospodarczym – ocenił Olechnowicz.
Dodał, że obecnie w gospodarce brakuje partnerstwa i dobrej komunikacji, a umiejętność rozwiązywania problemów i napięć społecznych jest bardzo istotna. W ten sposób odniósł się do ostatnich napięć na linii rząd-związki zawodowe.
Wyzwania, przed jakimi staną też polskie firmy, mają wymiar ponadnarodowy. Chodzi m.in. o politykę klimatyczną. – Na pozór z punktu widzenia mojej firmy aspekty związane z unijnymi uregulowaniami dotyczącymi emisji dwutlenku węgla bezpośrednio nas nie dotyczą, ale mają duży wpływ na naszych klientów: przemysł ciężki, energetykę – Musimy to brać pod uwagę – powiedział prezes Grupy Lotos.
Niezwykle ważna będzie też reindustrializacja i europejska polityka, której symbolem jest tzw. plan Junckera. Trzyletni plan inwestycyjny zaproponowany przez szefa Komisji Europejskiej Jean-Claude’a Junckera ma pomóc ożywić wzrost i zatrudnienie w osłabionej gospodarczo UE i sprawić, że w ciągu trzech lat na inwestycje zostanie wygenerowanych 315 mld euro. Filarem planu ma być Europejski Fundusz Inwestycji Strategicznych (EFSI). Aby przyciągnąć prywatnych inwestorów, będzie miał do dyspozycji 21 mld euro w formie gwarancji z unijnego budżetu (16 mld euro) i Europejskiego Banku Inwestycyjnego (5 mld euro). Dzięki pozyskaniu dodatkowych środków na rynkach finansowych zdolność inwestycyjna EFSI ma wzrosnąć do 60 mld zł. Pieniądze te będą mogły być wykorzystywane np. w formie pożyczek.
Według Jerzego Buzka, europosła, byłego premiera RP i szefa PE, plan Junckera może zmienić polski przemysł. – Do czerwca Polska powinna przedstawić solidne projekty gospodarcze finansowane w jego ramach. Te, które już nadesłano, nie tylko z Polski, ale także innych krajów UE, są słabe. Nie zapewniają efektu domina, nie dają gwarancji, że będą generowały rozwój gospodarczy – stwierdził Jerzy Buzek podczas Forum.