Co piąte średnie i duże przedsiębiorstwo w przemyśle zamiast zysków przynosi straty. Ale to i tak rekordowo mało – odsetek ten jest najniższy od ośmiu lat. Biznesowi pomagają m.in. tanie surowce i niskie stopy procentowe.
W pierwszych trzech kwartałach tego roku wśród 8059 firm przemysłowych zatrudniających pięćdziesiąt i więcej osób 1532 podmioty były deficytowe. Ich liczba jednak skurczyła się przez rok aż o 236 – wynika z najnowszych danych GUS.
– To efekt tego, że od połowy ubiegłego roku mamy ożywienie gospodarcze, które w tym roku jeszcze się umocniło – ocenia Piotr Bujak, kierownik zespołu analiz makroekonomicznych PKO BP. Jego zdaniem poprawa kondycji finansowej firm wynika też z rosnącej zdolności adaptacyjnej naszych przedsiębiorstw do słabej koniunktury występującej w wielu innych krajach. – Dotyczy to zwłaszcza eksporterów, którzy potrafią się dostosować do zmieniających się warunków zewnętrznych. Sprzyja im między innymi relatywnie słaby kurs złotego, który zwiększa konkurencyjność ich produktów na rynkach zagranicznych – twierdzi Bujak. Dodaje, że na kondycję przedsiębiorstw wpływają także rekordowo niskie stopy procentowe, które powodują, że oprocentowanie kredytów jest niewielkie. Z kolei Tomasz Kaczor, główny ekonomista BGK, przypomina, że od wielu miesięcy utrzymuje się w Polsce deflacja cen producentów na poziomie minus 1,5 proc. – Ale to też oznacza, że spadają ceny materiałów zużywanych w produkcji. Tanieją również surowce, zwłaszcza energetyczne, które zwykle są dużą pozycją w kosztach firm – wyjaśnia Kaczor. Równocześnie wzrost wynagrodzeń jest stosunkowo mały. Przede wszystkim dlatego, że wciąż mamy rynek pracodawców. A choć stopa bezrobocia jest mniejsza niż przed rokiem, to wciąż jest wysoka – w listopadzie wyniosła 11,4 proc. Przedsiębiorcy mogą więc trzymać płace na uwięzi, bo pracownicy nie upominają się o podwyżki, gdyż obawiają się utraty zatrudnienia. Na ich miejsce jest przecież dużo chętnych osób bez zajęcia – np. w październiku na jedną ofertę pracy przypadało średnio w kraju 24 bezrobotnych.
– W sumie więc koszty firm sprzyjają poprawie sytuacji finansowej przedsiębiorstw. Z drugiej strony wzrost zatrudnienia i rosnące inwestycje wskazują na to, że występuje zapotrzebowanie na produkty wytwarzane przez przemysł. W efekcie przychody przedsiębiorstw są w lepszej formie niż na przykład w roku poprzednim – uważa Kaczor (według GUS w pierwszych trzech kwartałach tego roku były one o ponad 6,5 mld zł wyższe niż przed rokiem).
Chociaż liczba firm deficytowych w przemyśle wyraźnie spadła, to nadal jest ich dość dużo, bo pod kreską jest prawie co piąte (19 proc.) przedsiębiorstwo w tym dziale gospodarki. Trzeba przy tym pamiętać, że niektóre firmy są deficytowe z wyboru – tak się rozliczają, by zamiast zysku wychodziła im strata, bo wtedy nie muszą płacić podatku. W niektórych również celowo doprowadza się do powstania strat i do reżyserowanych bankructw – na przykład po to, aby nie płacić długów wierzycielom.
Z danych GUS wynika, że najwięcej firm z ujemną rentownością jest w górnictwie węgla kamiennego i brunatnego (50 proc.). Kłopoty finansowe kopalń wynikają między innymi ze spadku cen węgla energetycznego na rynkach światowych, co mocno ograniczyło jego eksport. Równocześnie nasilił się import taniego węgla, który utrudnił kopalniom sprzedaż tego surowca na rynku krajowym. Dużo firm pod kreską (27,5 proc.) jest też wśród producentów elektroniki i wyrobów optycznych (27,5 proc.) oraz w przemyśle odzieżowym (25,9 proc.). Zdaniem ekspertów część z nich przynosi straty, bo nie wytrzymuje walki z konkurencją z Dalekiego Wschodu.
Perspektywy na przyszłość są jednak dobre. – W przyszłym roku gospodarka będzie nadal na ścieżce wzrostowej i można oczekiwać m.in. dalszego spadku cen surowców. To powinno poprawiać rentowność firm i gospodarki jako całości – twierdzi Grzegorz Maliszewski, główny ekonomista Banku Millennium.