Zatrudniają mniej niż dziewięciu pracowników lub prowadzą jednoosobową działalność gospodarczą. Ale nie wahają się wkraczać na nowe pola. Co piąta mała firma planuje w ciągu dwóch najbliższych lat rozszerzyć obszar działań. Gdy dodamy do nich te, które już są w trakcie ekspansji, otrzymamy 36 proc. mikrusów, które w 2016 r. będą działały na więcej niż jednym rynku – wynika z badania Fundacji Kronenberga.
/>
– Zdecydowana większość decyduje się na ekspansję krajową, wejście do nowych regionów. Najbardziej popularne są woj. mazowieckie, śląskie i wielkopolskie. Nie tylko dlatego, że tu jest najwięcej klientów. Główną przyczyną są funkcjonujące tu większe przedsiębiorstwa, odbiorcy wyrobów i usług mikrofirm – tłumaczy Krzysztof Kaczmar, prezes tej fundacji.
34 proc. małych przedsiębiorstw wybiera się aż na rynki zagraniczne. Kierunkiem pierwszego wyboru są oczywiście Niemcy, dalej Francja, kraje Beneluksu, Hiszpania i Wielka Brytania.
– To efekt tego, że już prawie 10 proc. mikrofirm za cel strategiczny obrało sobie wzrost udziału rynkowego. Przybywa przedsiębiorców, którzy nie obawiają się podjąć ryzyka. Stawiają na aktywność na rynku – wyjaśnia Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek, główna ekonomistka Konfederacji Lewiatan. I dodaje, że gdy jeszcze 5–7 lat temu pytano studentów o to, kto planuje własną działalność, na stu rękę podnosiło ledwie kilku. Dziś sytuacja się odwróciła.
Co ciekawe, najczęściej pieniądze na rozwój tych małych firm nie pochodzą z funduszy unijnych czy programów publicznych, ale są to oszczędności zgromadzone przez rodzinę.
Na wychodzenie na nowe rynki przede wszystkim decydują się przedsiębiorstwa mocno innowacyjne. – Ta innowacyjność może być bardzo różnie rozumiana. Mamy przykład szewca, który działa w systemie door to door. Odbiera zepsute obuwie z domu klienta i po naprawie dostarcza z powrotem. W ten sposób niemal zmonopolizował te usługi w wielu miejscowościach Wielkopolski – opowiada Krzysztof Kaczmar.
Zastrzega jednak, że największe szanse na sukces, w kraju i za granicą, mają firmy wprowadzające nowości technologiczne z branży usług medycznych – choćby diagnostyki, IT, a także zakłady produkcyjne, wyspecjalizowane w wyrobach chemicznych czy biotechnologicznych, czyli w dziedzinach, w których Polacy zaczynają być rozpoznawani na świecie.
– Coraz więcej przedsiębiorstw mikro specjalizuje się w zupełnie nowych branżach. To łączenie IT z działalnością badawczo-rozwojową, co jest odpowiedzią na zapotrzebowanie rynku. To właśnie małym firmom koncerny medyczne i farmaceutyczne zlecają bowiem usługi ze względu na ich innowacyjne podejście – podkreśla Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek.
Rośnie zwłaszcza popyt na produkty mające na celu ochronę zdrowia, co jest związane ze starzeniem się społeczeństwa i w Polsce, i w Europie.
Szansę na ekspansję mają też mikrusy z branży transportowej i gospodarki magazynowej. Coraz więcej dużych przedsiębiorstw właśnie wśród nich szuka partnerów do współpracy. – Dla małych to sposób na pozyskanie kontaktów i zbudowanie własnych relacji z klientami, które mogą wykorzystać w rozwoju firmy już na własną rękę – dodaje Starczewska-Krzysztoszek.