Polska pod względem moralności płatniczej plasuje się w ogonie europejskim – wynika z raportu wywiadowni gospodarczej D&B.
Zaledwie 30,5 proc. faktur regulowanych jest na czas. Gorzej jest tylko w Wielkiej Brytanii, gdzie w terminie opłacanych jest 28,7 proc. rachunków, oraz w Portugalii – 16,5 proc.
Średnia europejska to 38 proc. – też jest lepsza od osiąganej w naszym kraju. Ale nie tylko pod tym względem wypadmy gorzej od reszty Europy. Wyróżniamy się na niekorzyść również pod względem przeterminowanych płatności: prawie 11 proc. faktur zalega powyżej 90 dni, w tym 8,7 proc. powyżej 121 dni. Gorzej pod tym względem jest tylko w Portugalii. Tu opóźnienia powyżej 90 dni ma 12,8 proc. faktur. Średnia europejska wynosi 3,9 proc.
– Przyczyn można upatrywać w mniejszej od oczekiwań liczbie zleceń ze strony sektora publicznego, co zmusza firmy, szczególnie budowlane, do konkurowania ceną w postępowaniach przetargowych – zauważa Tomasz Starzyk, analityk Bisnode D&B Polska.
Jak dodaje, przedsiębiorcy opóźnianie płatności wciąż wykorzystują dla poprawienia swojej płynności finansowej. – Traktują je jako darmowy sposób na kredytowanie działalności. Co więcej, na tworzeniu zatorów płatniczych mogą nawet zarabiać, umieszczając pieniądze za należności na oprocentowanych kontach – dodaje Starzyk.
W efekcie w Polsce problem z płatnościami na czas mają w równym stopniu wszystkie firmy, od sektora mikro do dużych. W każdej z tych grup może 30 proc. przedsiębiorców wywiązuje się w terminie z zobowiązań. W pozostałych krajach Europy sytuacja jest inna: pod względem moralności płatniczej najgorzej wypadają duże firmy, gdzie odsetek regulujących faktury na czas jest zawsze najmniejszy.
Jeśli chodzi o branże, to w Polsce najgorszymi płatnikami są firmy z sektora rolniczego, transportu i sprzedaży detalicznej. Z kolei w Europie wśród najmniej zdyscyplinowanych płatników wymieniani są najczęściej przedsiębiorcy z branży górniczej, transportowej i produkcyjnej.
Eksperci zauważają jednak, że z miesiąca na miesiąc sytuacja w naszym kraju ulega poprawie. Dlatego w przyszłym roku Polska na tle innych krajów w Europie może wypaść już dużo lepiej. Według danych Euler Hermes Collections w kwietniu większość branż otrzymywała swoje należności szybciej niż rok wcześniej. Największą poprawę odczuł sektor stalowy – 78,9 proc. wartości należności było regulowanych na czas, to 16 pkt proc. więcej niż rok wcześniej. Wyjątkiem jest branża AGD, gdzie wprawdzie 82,1 proc. należności było regulowanych w terminie, ale to o 12 pkt proc. mniej niż rok wcześniej. Eksperci problemy branży tłumaczą nasilającą się konkurencją ze strony firm działających za pośrednictwem internetu.
Zdaniem Michała Modrzejewskiego, zastępcy dyrektora w dziale analiz branżowych Euler Hermes Collections, zwiększają się zamówienia, a gospodarka nabiera prędkości. – Ale firmy wciąż mają spore obciążenia z przeszłości – podkreśla.
Ważne jest, czy skala widocznego teraz wzrostu w popycie pozwoli większej liczbie firm uciec od długów z przeszłości i szybko wypracować rekompensujące je nadwyżki. Od tego zależy, czy poprawa w zatorach będzie postępować, czy pozostanie tylko chwilowym trendem.

Wielu badających, różne wyniki

Na rynku działa kilka firm zajmujących się monitorowaniem należności. Bywa że dostarczone przez nie raporty różnią się pod względem odsetka należności płaconych w terminie. Tak się może dziać z kilku powodów. Po pierwsze ze względu na różnice w bazach danych, zawierających informacje o monitorowanych przedsiębiorcach. Zróżnicowanie widać w przekroju branżowym. I tak u jednej z firm przeważają ci, u których sytuacja pod względem terminowości regulowania należności akurat się poprawia, a u drugiej dominują przedsiębiorcy działający w sektorach, które wciąż są w kryzysie. Poza tym istotna jest liczba analizowanych firm, które raportują spływ należności. Im jest ich więcej, tym wynik bardziej odzwierciedla faktyczną sytuację na rynku.

Stałe monitorowanie płatności jest potrzebne, bo zmienia się z kwartału na kwartał, a nawet z miesiąca na miesiąc. Zjawisko opóźnień w płatnościach podlega sezonowości: zaległości płatnicze zwykle rosną w I kw., aby systematycznie w dwóch kolejnych spadać i znów gwałtownie rosnąć pod koniec roku. Wynika to m.in. z większej liczby podpisywanych umów między przedsiębiorcami w końcówce roku. Część z tych zobowiązań z automatu przechodzi na początek przyszłego roku.