Niektóre sposoby restrukturyzacji zadłużenia stosowane przez firmy windykacyjne mogą narażać na straty innych przedsiębiorców
Windykatorzy udzielają pożyczek / Dziennik Gazeta Prawna
Pożyczki, z których można spłacać przeterminowane długi, to jedno z narzędzi tzw. windykacji polubownej, po które coraz częściej sięgają firmy windykacyjne. Sposób działania jest prosty: dłużnik dostaje szansę spłacenia części lub całości starego zadłużenia nowym, z policzonymi na nowo warunkami spłaty i harmonogramem. Dzięki temu osoba, która nie była w stanie regulować zobowiązań, może wyjść na prostą, a firma windykacyjna zarobić podwójnie – na spłacie starego zobowiązania i obsłudze nowego.
Windykatorzy mają kilka metod działania. Firma Kruk umożliwia zaciągnięcie nowego zobowiązania osobom, które już wcześniej same zaczęły spłacać stare długi. Lider rynku jest ostrożny: pożyczkę można dostać dopiero wtedy, gdy do uregulowania zostały najwyżej dwie raty starego zadłużenia. Dłużnik może je dowolnie wykorzystać – czyli np. oddać resztę windykowanego długu, choć Robert Grochal, prezes Novum Finance, spółki pożyczkowej z grupy Kruk, deklaruje, że nie jest to intencją pożyczkodawcy.
Znacznie dalej w ofercie poszedł inny giełdowy windykator Kredyt Inkaso. Dłużnik obsługiwany przez firmę może otrzymać pożyczkę restrukturyzacyjną. Jej cel to spłata całego starego zadłużenia. Jan Paweł Lisicki, prezes Finsano Consumer Finance, spółki zależnej Kredyt Inkaso, zajmującej się udzielaniem pożyczek, mówi, że dłużnik nie dostaje gotówki do ręki. To raczej operacja zamiany jednego długu na drugi z nowymi warunkami spłaty dopasowanymi do możliwości finansowych klienta.
Ta pomoc windykatorów ma jednak skutek uboczny: dzięki udzielonej pożyczce znika dług wymagalny, który wcześniej zwykle widniał w bazach biur informacji gospodarczej. Na starcie nowa pożyczka nie jest długiem przeterminowanym – informacja o niej może, ale nie musi znaleźć się w BIG-ach. Stary dług powinien za to bezwzględnie zostać z nich usunięty w ciągu 14 dni od momentu spłaty. – BIG-i nie mogą archiwizować danych, formalnie więc taki dłużnik przestaje istnieć w systemie informacji gospodarczej – mówi Andrzej Kulik z Krajowego Rejestru Długów.
I tu zaczyna się problem. Choć firmy udzielające pożyczek, z których można spłacać stare obciążenia, deklarują, że możliwie starannie badają zdolność kredytową pożyczkobiorców, a szkodowość portfela pożyczkowego jest niska, to nie są w stanie uzyskać stuprocentowej spłacalności nowych zobowiązań. Jak duża jest szkodowość – tego ani Kruk, ani Kredyt Inkaso nie ujawniają. A przedstawiciele BIG-ów twierdzą, że dłużnicy, którzy nadużyli zaufania firm windykacyjnych, mogą stanowić zagrożenie dla innych instytucji finansowych. Gdy pożyczka wyczyści im rejestr, mają co najmniej dwa miesiące na zaciąganie nowych zobowiązań. Bo według obowiązujących przepisów, nawet jeśli już następnego dnia po zaciągnięciu zobowiązania dłużnik przestanie je spłacać, to musi upłynąć co najmniej 60 dni od przeterminowania należności by ponownie wpisać ją do BIG-u. – To powoduje ryzyko braku ciągłości informacji – mówi Mariusz Hildebrand, prezes BIG Infomonitora.
Kto jest najbardziej narażony? Andrzej Kulik uważa, że banki są raczej bezpieczne, o ile stary dług był kredytem bankowym. W takim przypadku ślad po nim został w Biurze Informacji Kredytowej. Gorzej, jeśli pożyczką zostało spłacone inne zobowiązanie, np. zaległe rachunki za telefon. – Ale nawet jeśli to był kredyt, to poszkodowanymi mogą być ci, którzy nie mają dostępu do BIK, np. firmy telekomunikacyjne – uważa Kulik.