Każda firma, która prowadzi wymianę handlową z innymi przedsiębiorcami, musi brać pod uwagę ryzyko ich niewypłacalności. Ryzyko takie można ograniczyć, korzystając z instrumentów finansowych.
Liczba upadłości firm w Polsce / DGP
Pierwsza kategoria to ubezpieczenie należności. – Produkt ten po spełnieniu określonych warunków gwarantuje wypłatę odszkodowania w wypadku nieotrzymania płatności za faktury – mówi Ewa Krzemińska z KUKE.
Zawarcie ubezpieczenia poprzedzone jest zazwyczaj dość wnikliwą analizą sytuacji finansowej kontrahenta, z którym dana firma zamierza rozpocząć współpracę. W ten sposób szacowane jest ryzyko niewypłacalności przedsiębiorcy zamawiającego towar. Analiza prowadzona jest na podstawie przedstawionych przez niego danych finansowych, informacji z wywiadowni gospodarczych czy dokumentów dostępnych w sądach rejestrowych. – Przedsiębiorca taką analizę może przeprowadzić na własną rękę. Ale u nas usługa ta dla najmniejszych firm jest bezpłatna – zapewnia przedstawicielka KUKE.
Od oceny ryzyka danego przedsiębiorcy zależy wysokość składki. Gdy okaże się, że przyszły kontrahent ma zaległości albo zdarzało się w przeszłości, że nie zapłacił jakiejś faktury, składka może być wysoka. Ale część ubezpieczycieli ma specjalne oferty, w ramach których kontrahenci nie są sprawdzani.
Podstawowym kosztem ubezpieczenia jest składka. – Dla firmy, której roczne przychody wynoszą kilka milionów złotych, jej koszt powinien zamknąć się kwotą kilku tysięcy złotych w skali roku – deklaruje Grzegorz Błachnio, analityk firmy Euler Hermes. Zaznacza, że wypłata odszkodowania nie jest zupełnie bezwarunkowa. – Przede wszystkim aby do niej doszło, należności muszą zostać potwierdzone fakturami oraz nie mogą być kwestionowane przez drugą stronę. W przypadku należności kwestionowanych przez odbiorcę ubezpieczyciel wypłaca ubezpieczenie w formie zaliczki – jest ona rozliczana po orzeczeniu sądu – tłumaczy Błachnio.
Przedsiębiorcy poszukujący sposobu na zmniejszenie ryzyka niewypłacalności kontrahenta mogą skierować się po pomoc także do banków. Jednym z proponowanych przez nie instrumentów jest gwarancja bankowa. Czym różni się ona od ubezpieczenia? Za gwarancję płaci firma zamawiająca towar lub usługę.
– Gwarancje bankowe mają jeszcze szersze zastosowanie. Mogą być stosowane np. jako sposób na zapewnienie należytego wykonania kontraktu – mówi Piotr Dylak z Kredyt Banku. Inaczej niż w przypadku ubezpieczenia oblicza się także koszt gwarancji – nie od obrotu przedsiębiorstwa, ale od kwoty, na jaką jest wystawiona.
Banki mogą zaoferować firmom jeszcze jeden instrument, który można wykorzystać jako zabezpieczenie od niewypłacalności kontrahenta. To faktoring bez regresu, czyli z przejęciem ryzyka niewypłacalności dłużników. Koszt może sięgać kilkunastu procent faktycznego obrotu. Należy jednak pamiętać, że podstawowym zadaniem faktoringu jest finansowanie obrotowe, a ubezpieczenie jest funkcją dodatkową.