Internet to pole walki platform cyfrowych o klienta i jego pieniądze. Bronią są mobilne serwisy z dopiskiem GO.
/>
– Konkurowaliśmy już ceną i gratisami, ale widzowie szukają dziś czegoś więcej – mówi Tomasz Grzymała, kierownik działu oferty telewizja w Cyfrowym Polsacie, odpowiedzialny za nową, mobilną ofertę platformy Zygmunta Solorza-Żaka. – Chcą mieć dostęp do ulubionych kanałów, filmów czy seriali w każdym miejscu, o dowolnej porze, i to niekoniecznie na ekranie telewizora.
Gospodarstwa domowe w Polsce składają się średnio z dwóch pokojów. Tylko w jednym z nich jest telewizor, w drugim coraz częściej tablet, komputer czy smartfon – twierdzi Grzymała. Mobilne serwisy mają ukrócić domowe wojny o pilota i zagwarantować niemal nieograniczony dostęp do telewizyjnej rozrywki. Z naciskiem na „niemal”, bo ograniczenia znajdziemy zarówno w ofercie Cyfrowego Polsatu GO, jak i nc+ GO, która wystartowała w odświeżonej wersji zaledwie dwa miesiące temu. – Ścigaliśmy się trochę i myśleliśmy, że będziemy szybsi, nie udało się. Ale nikogo nie naśladujemy, nasz projekt budowaliśmy od dwóch lat – podkreśla Grzymała. Strategie oferowania swoich treści online obu platform łączą nie tylko podobne nazwy (Cyfrowy Polsat GO i nc+ GO). Podobieństw w produktach jest więcej.
Nad aplikacją ON THE GO i całym serwisem Cyfrowego Polsatu GO pracowało 120 osób. Oferta jest dostępna za pośrednictwem dekodera podłączonego do internetu oraz urządzeń mobilnych – na stronie Go.CyfrowyPolsat.pl i aplikacji na urządzenia z systemem Android (trwają prace nad aplikacją dla produktów Apple’a). Dzięki niemu użytkownicy wszystkich pakietów satelitarnych dostaną dostęp online do wybranych treści na żądanie i kanałów linearnych zgodnych z wybranym przez abonenta pakietem (maksymalnie 84 kanały online) oraz dodatkowych bezpłatnych i płatnych treści VoD. Za aplikację ON THE GO trzeba będzie płacić 5 zł miesięcznie. CP GO ma zastąpić Iplę, która – jak twierdzą nasi rozmówcy, była za słabo kojarzona przez abonentów. Ipla nadal będzie dostępna jako VoD dla zwykłych internautów.
– Widzimy, że liczba abonentów chcących oglądać telewizję nie tylko na telewizorze stale rośnie, obecnie z nowej odsłony serwisu zaledwie po dwóch miesiącach od komercyjnego startu korzysta już 167 tys. abonentów – wyjaśnia Jacek Balicki, wiceprezes ds. marketingu nc+.
W ramach nc+ GO widzowie mają dostęp do 80 kanałów online. W pakietach podstawowych bezpłatnie są trzy godziny miesięcznie oglądania online (100 godz. można wykupić za 4,99 zł), a w wyższych pakietach 100 godzin w cenie abonamentu bez dodatkowych opłat.
– NC+ oraz Cyfrowy Polsat specjalnie nie miały wyjścia i takie treści w sieci przygotować musiały – tłumaczy Janusz Sulisz, ekspert ds. telewizji cyfrowej z magazynu „Sat Kurier”. – VoD w Polsce zyskuje na sile, choć starsi Polacy nadal boją się nagrywarek, multiscreenów, chmur i tego typu rozwiązań, które młodsi pochłaniają natychmiast. To jest przyszłość, nieuchronna – dodaje Sulisz.
Trend widać już teraz. W USA – według danych Adobe Digital Index – z serwisów TV Everywhere w IV kw. 2015 r. korzystało ponad 17 proc. klientów płatnej telewizji. Odbiorców tej usługi było o 36 proc. więcej niż rok wcześniej. – VoD to przyszłość: umożliwia nam swobodę wyboru czasu, miejsca i nośnika. Konsument to zauważył i coraz częściej wybiera ten sposób dystrybucji treści wideo. Z jednej strony ograniczenia techniczne (internet szerokopasmowy i mobilny, urządzenia) rzadziej stanowią przeszkodę, z drugiej wybór treści jest coraz większy – twierdzi Aneta Zima, multiscreen manager w Starcomie.
To nie oznacza oczywiście, że wszyscy wyrzucają telewizor z domu i przerzucają się na inne formy rozrywki. Nadal trzonem są tradycyjni konsumenci treści. Z danych wynika, że gospodarstw domowych bez telewizora jest wciąż niewiele, ok. 4 proc. Coraz więcej widzów rezygnuje jednak z tradycyjnego oglądania telewizji, przerzuca się na inne oferty, elastyczne, szyte na miarę, dostępne online. Właściciele internetowych serwisów VoD oraz płatne telewizje wychodzą im naprzeciw. – Dla platform cyfrowych usługi VoD są szansą na dotarcie do klienta, który telewizji tradycyjnej nie ogląda. W przyszłości pozwolą także na zatrzymanie tych, którzy być może rozważaliby wymianę abonamentu cyfrowego na dostęp do VoD konkurencji – zauważa Zima.
W ramach nc+ GO widzowie mają dostęp do 80 kanałów online
Pozycja platform satelitarnych jest mocna, choć skutecznie podgryza ją naziemna telewizja cyfrowa. Mimo tego Cyfrowy Polsat i nc+ posiadają nadal ok. 42 proc. rodzimego rynku telewizyjnego. – Cyfrowy Polsat ma przewagę, ponieważ ma dwa razy więcej abonentów niż nc+. Do tego dochodzą miliony abonentów telefonii w Plusie. Ipla też zrobiła swoje. Nc+ ma za to dostęp do lepszej oferty premium z zagranicy. Obie usługi uzupełniają się, aż dziwne, że tego nie umieją jakoś połączyć lub zawczasu wymienić się, aby zarobić wspólnie, nim na poważnie Netflix wejdzie do Polski – mówi Sulisz.
W Stanach Zjednoczonych za blisko połowę spadku czasu oglądania telewizji (wynosił 3 proc.) odpowiada właśnie Netflix. Po wejściu do Polski amerykańskiego giganta nc+ straciła możliwość emitowania flagowego serialu tej platformy, czyli „House of Cards”. – Nie zaszkodzi im odebranie jakiegoś tam amerykańskiego serialu w którejś odsłonie, bo Polacy kochają „Czterech pancernych” i Klossa, a nie american dream – ocenia Sulisz i dodaje: – Owszem w przyszłości obie polskie usługi mogą się bać jednego: czerwonego przycisku Netflix na pilocie telewizorów światowych producentów, bo w nich przycisków nc+ GO czy CP GO raczej nie ujrzymy.