Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji alarmuje, że już w przyszłym roku nie wystarczy pieniędzy na funkcjonowanie mediów publicznych. Załamaniu systemu ich finansowania towarzyszy spadek przychodów z reklam.
Z roku na rok coraz mniej osób płaci abonament radiowo-telewizyjny. Z danych, które zebrała Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji, wynika, że co prawda w 2013 r. wpływy z abonamentu radiowo-telewizyjnego wyniosły 721 mln i były największe od pięciu lat, jednak ponad połowę tej kwoty stanowiły spłaty zaległości ściągnięte przez Pocztę Polską i urzędy skarbowe. Na 30 listopada 2013 r. z wniesieniem opłat za jeden miesiąc zalegało prawie 3 mln abonentów na kwotę ok. 2,2 mld zł. Regularnie płaciło nieco ponad 1 mln gospodarstw domowych. Ponadto rośnie grupa osób zwolnionych ustawowo z opłat (np. osób po 75. roku życia). Pod koniec ubiegłego roku było ich prawie 3 mln, o ok. 185 tys. więcej niż w 2012 r.
KRRiT niepokoi się, że przy takim spadku wpływów zagrożone jest funkcjonowanie mediów publicznych. – Jeśli takie proporcje pomiędzy bieżącymi wpłatami a ściągniętymi zaległościami się utrzymają, to coraz trudniejsze może być funkcjonowanie mediów publicznych już w perspektywie 2015 r. – mówi Katarzyna Twardowska, rzecznik prasowy KRRiT.
W ubiegłym roku wpływy z abonamentu pierwszy raz od 2005 r. przekroczyły 40 proc. zsumowanych przychodów Telewizji Polskiej i Polskiego Radia. Obie spółki pierwszy raz od 2010 r. były zyskowne.
Spodziewanemu załamaniu systemu finansowania mediów publicznych towarzyszy spadek przychodów z rynku reklam, gdzie
TVP traci najwięcej spośród dużych stacji TV. Według prognoz domu mediowego ZenithOptimedia Group udział publicznych kanałów w rynku reklamy w tym roku spadnie o kolejne 4 pkt proc. do 22,5 proc. Rzecznik prasowy TVP Jacek Rakowiecki uważa, że sytuacja na rynku reklamy będzie miała decydujące znaczenie dla finansowania publicznej telewizji w 2014 i 2015 r. – Jednak nawet jeśli rynek reklamy będzie rósł, to prawie pewne, że nie w tempie, które zrekompensowałoby ubytki abonamentowe – ocenia Rakowiecki.
Zmniejszające się wpływy z abonamentu niepokoją też Polskie Radio, które rozpoczęło w ubiegłym roku nadawanie części programów w wersji cyfrowej. – Niedawno zakończony rok pozwolił nam nieco się odbudować, tak w zakresie inwestowania w ofertę programową, jak i w ogóle częściowego nadrobienia zaległości rozwojowych. Na pewno prognoza abonamentowa na ten rok dla PR nie pozwoli na kontynuację tego pozytywnego trendu – mówi prezes PR, Andrzej Siezieniewski. Dodaje, że spółkę czekają teraz trudne lata.
Jakie są pomysły na ratowanie mediów publicznych? Zarówno KRRiT, jak i szefowie publicznych mediów niecierpliwie czekają na projekt ustawy o opłacie audiowizualnej. Po jej wprowadzeniu za radio i telewizję płaciłby każdy bez względu na to, czy posiada odbiornik, czy nie. KRRiT uważa, że zmiany mogłyby pójść jeszcze dalej. – Na przykład abonament naliczano by od dostępu przez różne urządzenia audiowizualne w ramach gospodarstwa domowego – tak jest w Niemczech od początku 2013 r. – twierdzi Sławomir Rogowski, członek KRRiT.
TVP i PR czekają na opłatę audiowizualną, ale na razie nie ma nawet projektu ustawy
Jak poinformowało nas Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, do marszałek Sejmu Ewy Kopacz w sierpniu 2013 r. trafiły do konsultacji tylko założenia do projektu. Ministerstwo twierdzi, że to marszałek Sejmu podejmie dalsze decyzje w sprawie prac nad ustawą
Z założeń opracowanych przez MKiDN wynika, że gdyby przyjęto ustawę opartą na skierowanych do Sejmu założeniach, opłata audiowizualna byłaby blisko połowę niższa od obecnego abonamentu RTV. Wynosiłaby 10 zł miesięcznie i pobierałby ją podmiot wybrany w przetargu ogłoszonym przez Krajową Radę Radiofonii i Telewizji. Dzisiaj osoby, które posiadają urządzenia służące do obioru radia i telewizji, powinny płacić 19,30 zł miesięcznie.
Najwięcej kontrowersji budzi jednak nie wysokość, ale sposób ściągania opłaty. MKiDN zastanawia się, czy nowy abonament płaciłoby się od gospodarstwa domowego, czy wspólnie z rachunkiem za prąd. Rozważana jest także możliwość pobierania opłaty od wszystkich, którzy korzystają z oferty płatnych platform satelitarnych i kablowych. Ministerstwu zależy na odejściu od zasady rejestracji odbiorników radiofonicznych. Zdrojewski zapowiada, że opłata audiowizualna nie będzie uzależniona od posiadania konkretnego urządzenia służącego do odbioru radia czy telewizji
Gdyby w planowanej ustawie opłatą objęto wszystkie gospodarstwa domowe, to wpływy z tytułu abonamentu, po uwzględnieniu zwolnień dla uprzywilejowanych grup (nie płacą osoby po 75. roku życia), wynosiłyby około miliarda złotych. Z naszych wyliczeń wynika, że prawie 80 proc. tej kwoty otrzymałaby Telewizja Polska. Stanowi to ponad połowę jej rocznego budżetu. Wiadomo jednak, że w zamian za to na publicznego nadawcę zostanie nałożonych kilka ograniczeń. – W przestrzeni publicznej pojawiają się opinie, że nie warto płacić na telewizję, bo nie ogląda się tych programów, bo jakość misji telewizji publicznej jest niska. Podkreślam, że ta akurat uwaga jest słuszna – jakość nie jest najwyższa z różnych powodów – mówił na niedawnej konferencji prasowej minister Bogdan Zdrojewski. Jak zadeklarował, zależy mu, aby telewizja realizowała misję, z czym „jest obecnie kłopot”. Chce też, aby TVP ograniczała reklamy. Zdrojewski podkreślił, że brak źródła finansowania mediów publicznych z abonamentu oznacza w pierwszej kolejności likwidację Polskiego Radia oraz ośrodków regionalnych TVP, bo to one są utrzymywane głównie z pieniędzy publicznych. Ogólnopolskie programy są finansowane z abonamentu tylko w 7 proc. PFD.