- Jedna z osób, która wyszła już z zadłużenia powiedziała mi, że żyjemy w kłamstwie - uwierzyliśmy, że dług jest czymś normalnym i że nie ma nic złego w finansowaniu naszego życia i konsumpcji poprzez pożyczki - informuje Michał Szafrański, twórca bloga jakoszczedzacpieniadze.pl, autor multimedialnego, interaktywnego kursu online, który krok po kroku pokazuje jak można wyjść z długów.
Michał Szafrański / Media

Skąd pomysł na stworzenie takiego kursu?

Praktycznie od początku istnienia mojego bloga (jakoszczedzacpieniadze.pl) otrzymuję od Czytelników e-maile z prośbami o porady i pomoc w różnych sytuacjach finansowych. I o ile kiedyś pytania o wychodzenie z długów pojawiały się sporadycznie, to po opublikowaniu wpisów przedstawiających problematykę wychodzenia z zadłużenia - liczba zapytań znacząco się zwiększyła. Nie ma tygodnia żebym nie otrzymał co najmniej kilku takich próśb.

W kilkudziesięciu przypadkach pomagałem indywidualnie, ale znacznie częściej – po prostu odmawiałem pomocy. Dzisiaj nie jestem w stanie odpowiadać już na wszystkie maile, nie mówiąc o systematycznej indywidualnej pomocy dla więcej niż kilkunastu osób. Taka działalność prowadzona w indywidualnych relacjach – po prostu się nie skaluje. Stąd pomysł, aby wszystkie dotychczasowe doświadczenia ubrać w formę kursu internetowego - lekcje wideo, materiały dodatkowe oraz prace domowe na każdy dzień, które krok po kroku poprowadzą w kierunku wyjścia z długów. W ten sposób mogę pomóc znacznie większej liczbie osób. A nie ukrywam, że dotychczasowa indywidualna pomoc była bardzo obciążająca - i czasowo i emocjonalnie.

W I tygodniu zarejestrowało się ok. 4 tys osób, które liczą na pomoc w walce z długami. Dla kogo jest ten kurs, dla osób, które mają niewielkie zadłużenie na karcie, kredyt w chwilówkach czy także dla tych którzy zmagają się z kredytami hipotecznymi. Czyli jaki jest próg długu, z którego wyjść się nie da.

To czy jesteśmy w stanie samodzielnie wyjść z długów zależy od wielu czynników - z jednej strony naszego nastawienia, a z drugiej od wysokości naszych comiesięcznych przychodów i kosztów, a także wysokości rat oraz zdolności negocjacyjnych. Dla jednej osoby wysoki będzie dług w wysokości 10 000 zł, a inna poradzi sobie ze spłatą miliona złotych w ciągu 2-3 lat.

To co jest czynnikiem decydującym o skuteczności, to determinacja do walki z długami. Gotowość do tego, by “wziąć się z bykiem za rogi” i podjąć wszelkie możliwe działania w celu jak najszybszego uregulowania zadłużenia.

Kurs przeznaczony jest dla trzech grup odbiorców:

- Osób, które mają dziś długi i nie wyrabiają się ze spłatą rat, np. wpadły w spiralę zadłużenia.
- Osób, które mają dziś długi, ale regulują raty na bieżąco.
- Osób, które dzisiaj nie mają długów, ale jednocześnie wydają tyle ile zarabiają i nie mają żadnych oszczędności. Te osoby znajdują się w grupie ryzyka, tzn. że od problemów finansowych dzieli je dosłownie brak jednej pensji.

I tak jak mówiłem - to nie wysokość zadłużenia jest tu decydująca. Kurs podsuwa konkretne rozwiązania w takich obszarach jak odpowiednie planowanie finansów, oszczędzanie, zwiększanie przychodów oraz zarządzanie posiadanymi długami - bez względu na ich rodzaj.

Co jest potrzebne, aby osoba biorąca udział w kursie w skuteczny sposób z niego skorzystała?

Z technicznego punktu widzenia - wystarczy dostęp do Internetu. Kurs jest dostępny na stronie http://pokonajswojedlugi.pl i dzięki wsparciu partnera dostępny jest całkowicie bezpłatnie dla wszystkich zainteresowanych. Jest to 5-tygodniowy program szkoleniowy, który wymaga poświęcenia około 30-45 dziennie na obejrzenie materiału wideo i samodzielne wykonanie zadań zaplanowanych na dany dzień. O kursie nie da się zapomnieć. Codziennie o 19:00 przesyłany jest e-mail o oczekującej lekcji.

Oczywiście jest to kurs wymuszający samodzielny tryb pracy. Wymagana jest więc samodyscyplina. Wierzę, że osoby, które naprawdę chcą uporać się z długami, są wystarczająco zmotywowane, by przejść przez kurs.

Kurs daje możliwość rozmowy z innymi jego uczestnikami (poprzez komentarze i grupę na Facebooku), ale jej nie wymusza. Można go także przejść anonimowo, co pomoże tym osobom, które wstydzą się sytuacji, w jakiej się znalazły.

Dlaczego Twoim zdaniem Polacy się zadłużają? Jaka są główne przyczyny problemów z kredytami wśród Polaków?

Jedna z osób, która wyszła już z zadłużenia powiedziała mi, że żyjemy w kłamstwie - uwierzyliśmy, że dług jest czymś normalnym i że nie ma nic złego w finansowaniu naszego życia i konsumpcji poprzez pożyczki.

Złe nawyki, zachłyśnięcie pieniędzmi, wydawanie więcej niż się zarabia, nieodpowiedzialne korzystanie z łatwo dostępnych kredytów - to najczęściej podawane przyczyny wpadnięcia w długi. Ale z drugiej strony nie ma się czemu dziwić. Skąd mielibyśmy wiedzieć, jak dbać o własne finanse? Czy w szkole uczyli nas jak tworzyć budżet domowy? Czy na studiach tłumaczyli nam zagrożenia związane z kredytami, pożyczkami i zadłużaniem? Czy ktoś tłumaczył i przestrzegał, jak nie wpaść w problemy finansowe?

Zewnętrzny świat gloryfikuje konsumpcjonizm. Wmawia nam, że to czego chcemy jak najbardziej nam się należy a jeśli nawet nas na to nie stać, to przecież możemy skorzystać z kredytu. To błędne myślenie, ale niestety wiele osób daje sobie to wmówić, wydaje pieniądze, których nie posiada i w efekcie - wpada w spiralę długów.

Każdy kto spojrzy na opis kursu powie tak: Ok., „Wujek dobra rada” powie, żeby mniej wydawać, więcej oszczędzać etc. etc. Trudno to zrobić przy pensji 2 tys. zł brutto. Jak przekonasz takie osoby, ze dla nich też jest ten kurs. Może jakiś przykład?

Odpowiem przewrotnie - ja nikogo nie zamierzam przekonywać. Jeśli komuś dobrze z długami - niech nadal tak żyje. Kurs nie jest przeznaczony dla osób, które chciałyby żeby problem ich zadłużenia sam się rozwiązał. Jest to scenariusz dla osób, które są naprawdę zdeterminowane do tego żeby samodzielnie rozwiązać ten problem.

Nagrałem niedawno podcast, w którym rozmawiałem z pięcioma osobami, które wyszły lub wychodzą jeszcze z zadłużenia. 5 osób i 5 różnych historii. Każda inna. Jedną z osób jest Joanna, która przez 17 lat żyła w długach, zarabiała skromną pensję wynoszącą 930 zł, która potem wzrosła do 1200-1300 zł. Lata walki, ale ostatecznie uporała się z długami i jak sama wskazuje bardzo pomogła jej w tym lektura mojego bloga.

Dla jasności: nikt nie twierdzi, że walka z długami jest prosta, łatwa i przyjemna. Przyjemnie to wydaje się pożyczone pieniądze. Spłata długów wymaga ciężkiej walki - przede wszystkim ze samym sobą. Wymusza zmianę nawyków, ale jednocześnie daje nadzieję, na wyrwanie z kajdan długów. Kajdan, które niestety wiele osób zakłada sobie samodzielnie na własne życzenie