To może być milowy krok w rozwoju płatności mobilnych. Banki, które budują dwa największe takie systemy, są – jak wynika z nieoficjalnych informacji DGP – bliskie porozumienia, dzięki któremu rozwój płatności za pomocą telefonów komórkowych może nabrać rozpędu. Układ zakłada, że klienci Pekao będą mogli płacić aplikacją PeoPay we wszystkich punktach akceptujących dziś IKO, czyli aplikację dostarczaną przez PKO BP, a osoby posługujące się IKO będą mogły płacić w sklepach przyjmujących dziś jedynie PeoPay.
Ponadto Pekao i PKO zamierzają zunifikować sposób komunikacji między urządzeniami mobilnymi a terminalami w sklepach stacjonarnych. Dla klientów obu banków oznacza to, że w krótkim czasie liczba miejsc, w których mogą zapłacić mobilnie, niemal się podwoi. Obecnie osoby posługujące się IKO mogą zapłacić w 70 tys. sklepów stacjonarnych. Z kolei użytkownicy PeoPay mają do dyspozycji ok. 48 tys. sklepów, w tym ok. 2,5 tys. placówek sieci Biedronka.
– Celem wszystkich tworzonych systemów płatniczych jest zagospodarowanie obszaru zdominowanego przez gotówkę. Pożądanym kierunkiem byłaby unifikacja systemów przynajmniej w minimalnym stopniu, tak by ich mnogość nie powodowała komplikacji płatności mobilnych, które przecież z założenia mają być szybkie i proste – twierdzi Adam Malicki, prezes spółki Polski Standard Płatności (PSP).
Podobnie wypowiadają się przedstawiciele Pekao. – Dalszy rozwój płatności mobilnych jest uzależniony od systematycznego budowania szerokiej świadomości klientów oraz poszerzania i unifikacji rynku akceptacji – usłyszeliśmy w biurze prasowym Pekao.
Jeszcze do niedawna oba banki, choć oficjalnie deklarowały chęć rozmów i możliwość współpracy, rozwijały własne systemy płatności mobilnych, zbudowane na odmiennej infrastrukturze. Specjaliści od dłuższego czasu podkreślali, że funkcjonowanie dwóch niezależnych rozwiązań mobilnych będzie utrudnione ze względu na problemy ze zbudowaniem stosownej sieci akceptacji oraz uzyskaniem odpowiedniej liczby klientów.
Zdaniem ekspertów zbliżenie na linii Pekao – PKO BP to bardzo dobra wiadomość dla rozwoju rynku. – To porozumienie zwiększa szanse na upowszechnienie się płatności mobilnych w Polsce. Warunkiem jest jednak, by ewentualny sojusz był otwarty na innych graczy, którzy chcieliby do niego wejść – uważa Robert Łaniewski, prezes Fundacji Rozwoju Obrotu Bezgotówkowego.
PeoPay i IKO to dwa największe rozwiązania służące do płatności smartfonami w stacjonarnych punktach handlowo-usługowych. PeoPay ma ponad 60 tys. użytkowników, a IKO – 160 tys. Na bazie tego drugiego systemu PSP chce zbudować rozwiązanie płatnicze konkurencyjne dla największych organizacji płatniczych, czyli MasterCarda i Visy. – Obecność w niej banków, które razem mają ponad połowę rynku bankowości detalicznej w Polsce, stwarza taką szansę – uważa prezes Łaniewski. Spółkę powołało sześć banków: Alior, BZ WBK, ING, Millennium, PKO BP i mBank. Ostatnio chęć przystąpienia do PSP zadeklarowały cztery kolejne instytucje: BNP Paribas, Credit Agricole, Euro Bank i Idea Bank.
Trzeba negocjować niższe prowizje
Zgodnie z regulacjami ustawy o usługach płatniczych od 1 lipca tego roku prowizja interchange, jaką właściciele sklepów za pośrednictwem operatorów terminali odprowadzają do banków z tytułu rozliczonych transakcji kartami płatniczymi, nie będzie mogła wynosić więcej niż 0,5 proc. wartości transakcji. Obecnie wynosi średnio 1,3 proc. Oznacza to, że już za kilka tygodni handlowcy będą mieli prawo płacić mniej za obsługę kart, choć ten koszt nie spadnie do 0,5 proc. Oprócz interchange właściciele sklepów ponoszą także kilka innych opłat na rzecz organizacji płatniczych, czyli MasterCarda i Visy, oraz marżę operatora terminalu. Zdaniem specjalistów od początku lipca cała prowizja z tytułu obsługi kart powinna mieścić się w przedziale między 0,8 a 1 proc.
Aby jednak to się stało, właściciele sklepów powinni zgłosić się do dostawcy terminalu z wnioskiem o aneksowanie dotychczasowej lub podpisanie nowej umowy. Przy okazji warto zabiegać, by nowy kontrakt był utworzony w oparciu o schemat interchange plus inne prowizje i marża operatora terminalu. Wówczas każda zmiana wysokości interchange w przyszłości będzie skutkowała automatycznym spadkiem kosztów obsługi kart.