BDU to nowa broń w walce z wyłudzeniami. Towarzystwa będą mogły z niej korzystać od lipca, wcześniej trzeba załadować do niej dane.
/>
E-ADMINISTRACJA
Nieuczciwe zarabianie na odszkodowaniach wkrótce może się stać znacznie trudniejsze. Takie mogą być skutki działania Bazy Danych Ubezpieczeniowych (BDU) stworzonej przez Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny. Fundusz będzie w niej gromadził dane o polisach majątkowych i na życie, m.in. o zakresie i przedmiocie ubezpieczenia, wypłaconych odszkodowaniach i świadczeniach oraz szczegółach zdarzenia, które doprowadziło do wypłaty.
Baza ma pomóc w walce z nadużyciami, m.in. przez blokowanie wielokrotnych wypłat za to samo zdarzenie czy wypadek. Na początku lutego UFG wysłał do branży projekt umowy ramowej dotyczący przystąpienia do bazy. – Mamy nadzieję, że do zasilania bazy i korzystania z jej funkcjonalności przystąpi większość ubezpieczycieli. To leży w interesie zakładów – podkreśla Małgorzata Ślepowrońska z zarządu UFG.
Zapowiada, że w lipcu fundusz wdroży w BDU pięć pierwszych usług udostępniania danych. Będzie to np. możliwość ustalenia, do ilu ubezpieczycieli dana osoba czy instytucja zwróciła się o wypłatę odszkodowania za to samo zdarzenie lub wypadek. Stopniowo UFG będzie udostępniał kolejne usługi.
Utworzenie BDU jest ustawowym zadaniem funduszu, ale dla zakładów przystąpienie do niej i zasilanie danymi jest dobrowolne. Warunek to wpłata jednorazowej opłaty początkowej (obliczanej jako procent składki przypisanej brutto, ale nie mniej niż 100 tys. zł) oraz corocznej składki (nie mniej niż 50 tys. zł). UFG zapowiada, że nie będzie na bazie zarabiać i żadne usługi w jej ramach nie będą dodatkowo płatne.
Z informacji DGP wynika, że chętnych do wejścia do BDU raczej nie będzie brakowało. Nad przystąpieniem do bazy w zakresie ubezpieczeń majątkowych i życiowych pracuje obecnie Warta. Także Artur Borowiński, prezes Compensy, chce korzystać z niej w segmencie majątkowym i życiowym. Zapowiada, że Compensa zamierza przystąpić do BDU „w najbliższym uzgodnionym z UFG terminie”. – Im większa liczba towarzystw zasilających bazę UFG, tym większa jej kompletność, dlatego sensowność jej powstania zależy od zaangażowania wszystkich towarzystw ubezpieczeniowych – tłumaczy.
BDU w obydwu segmentach zasilać chce też Aviva, która termin uzależnia m.in. od rozmów z UFG o ostatecznym kształcie umowy regulującej zasady udostępniania danych. Plan dołączenia do bazy ma również Prudential, który działa tylko w ubezpieczeniach na życie. – Myślę, że baza będzie cieszyła się sporym zainteresowaniem podmiotów z branży – ocenia Anna Messerli, wiceprezes Prudential w Polsce.
Rozmówcy DGP liczą, że przy dużym zaangażowaniu ze strony branży BDU może przynieść rynkowi podobne profity jak obowiązkowa w polisach komunikacyjnych baza OC i AC, którą także prowadzi UFG (dane nie są tam gromadzone pod kątem wyłapywania działań niezgodnych z prawem).
Niektóre grupy działające i w ubezpieczeniach majątkowych, i życiowych zapowiadają jednak, że jeśli przystąpią do bazy, to tylko w części majątkowej. – Tu baza jest bardzo potrzebna. Chodzi szczególnie o ukrócenie procederu, w którym posiadacze polis próbują wyłudzić odszkodowanie za np. zniszczony bagaż czy mienie w kilku zakładach – usłyszeliśmy od jednego z menedżerów.
Polisę chroniącą np. bagaż można co prawda wykupić w dowolnej liczbie firm, ale łączne wypłacone przez nie odszkodowanie nie może przekroczyć wartości szkody lub przedmiotu. Jeśli jeden lub dwa zakłady szkodę pokryją, to zgodnie z przepisami pozostałe płacić już nie powinny.
– W przypadku ubezpieczeń życiowych nie ma takich ograniczeń. Polisę na życie można kupić w kilku towarzystwach i z każdego dostać pieniądze. Sam fakt ich posiadania nie przesądza zamiaru wyłudzenia. Na dodatek często są to produkty będące dodatkiem do innej polisy, co może komplikować analizę w kierunku wyłudzenia – wskazuje rozmówca DGP.
Dodaje, że do zdarzeń objętych polisą, np. uszkodzeń ciała, często faktycznie dochodzi i zakład musi włożyć dużo wysiłku w dojście, czy było to działanie celowe, czy nie. W takich przypadkach wymiana informacji między towarzystwami nie rozwiąże problemu. Ważny jest też argument finansowy. Z części towarzystw życiowych wprost płyną informacje, że koszty korzystania z bazy będą ich zdaniem niewspółmierne do związanych z nią korzyści. Gdyby do BDU przystąpiły wszystkie zakłady życiowe, to tylko ich jednorazowa opłata początkowa mogłaby wynieść w sumie kilka milionów. Tymczasem wyłudzenia wykrywane w tym segmencie w ostatnich latach wynoszą ok. 10–11 mln zł. W ubezpieczeniach majątkowych jest inaczej – tam wykrywane są wyłudzenia warte mocno ponad 100 mln zł.
Jaka jest faktycznie skala wyłudzeń w wypłatach, nie wiadomo. – Pewne są jedynie liczby dotyczące wykrytych wyłudzeń. Pojawiają się szacunki, że faktycznie może to być do 10 proc. odszkodowań lub do 3 proc. składki, ale to tylko teoria. Faktyczna skala jest trudna do określenia – mówi Marcin Tarczyński, ekspert Polskiej Izby Ubezpieczeń. Wprowadzenie BDU może prowadzić do zwiększenia liczby i wartości wykrytych wyłudzeń.
Analitycy wskazują jednak, że efekty zależą nie tylko od działań podejmowanych przez ubezpieczycieli. Kluczowe jest karanie za takie przestępstwa przez wymiar sprawiedliwości. A z tym mamy już problem. W 2015 r. za wyłudzenie odszkodowania z ubezpieczenia skazanych zostało na przykład zaledwie kilkanaście osób. – Takie przestępstwa nie są traktowane odpowiednio poważnie. Bez tego, nawet jeżeli ubezpieczyciele uszczelnią procedury, niewiele da się zrobić – ocenia Marcin Broda, analityk firmy Ogma.
Z tytułu polis majątkowych co rok wyłudzanych jest ponad 100 mln zł