"Spółki energetyczne już nie będą wpłacały pieniędzy do kopalń, na ich płynność sytuacja w górnictwie nie będzie miała wpływu" - powiedział Tchórzewski w radiu "Wnet".
W maju rozpoczęła działalność Polska Grupa Górnicza. Inwestorzy zadeklarowali plan dokapitalizowania PGG na kwotę 2,427 mld zł, z czego PGE GiEK, Energa i PGNiG Termika wyłożyły po 500 mln zł.
Minister poinformował, że dotychczasowe dokapitalizowanie kopalń przez energetykę na kwotę 1,5 mld zł zostaje przeznaczane na przygotowanie nowych ścian wydobywczych.
"Te pieniądze trafiają na inwestycje" - zapewnił minister.
Tchórzewski wskazał, że samą energetykę czekają teraz duże wydatki na inwestycje.
Jedną z nich jest budowa elektrowni w Ostrołęce przez Eneę i Energę, które mają objąć po 50 proc. udziałów w projekcie.
"W najbliższych dniach zostanie w tej sprawie podpisane porozumienie między spółkami" - powiedział.
"Front inwestycyjny będzie coraz większy – buduje się Kozienice, Opole, Jaworzno, będzie Ostrołęka, odblokowałem projekt w Turowie na węgiel brunatny. To inwestycje na poziomie ponad 10 mld zł" - dodał.
Zamiarem resortu jest, by do 2019-2020 r. zostały uruchomione kolejne inwestycje, o wartości 30 mld zł. To konieczne, biorąc pod uwagę potrzeby rynku.
"Inwestycje w energetykę są konieczne. Nasza energetyka jest przestarzała. Będziemy inwestować, sposób finansowania jest przygotowany. Bez względu na to, jak Polska będzie się rozwijała, prądu nie zabraknie" - podsumował.
Zmiany czekają także górnictwo. Minister poinformował, że priorytetem jest przywrócenie rentowności w tej branży.
"Musimy polskie górnictwo postawić na nogi. Na węgiel może być jeszcze koniunktura, ale musimy patrzeć perspektywicznie i przygotować się odpowiednio do tego momentu, by skutecznie uczestniczyć w wyścigu, by nasz węgiel nie był za drogi w wydobyciu" - powiedział.
"Dziś do reformy górnictwa mamy najlepszy czas. Bezrobocie na Śląsku wynosi 7 proc. Każdy, kto chce pracować, pracuje" - dodał.
Poinformował, że w porozumieniu z UE został przyjęty program tzw. urlopów górniczych. Każdy górnik, który zechce, a ma maksymalnie cztery lata do emerytury, będzie mógł przejść na urlop górniczy, w trakcie którego będzie otrzymywał 70 proc. świadczenia. W tym czasie będzie mógł pracować, ale już nie w górnictwie.
"Zainteresowanie urlopami górniczymi jest bardzo duże" - powiedział.
Ocenił, że dostosowanie wydobycia do potrzeb rynku oznaczałoby konieczność zmniejszenia zatrudnienia w branży o ok. 10 proc., czyli między 9 a 11 tysięcy pracowników.
"Tymczasem prawo do urlopu ma 12 tys. pracowników" - powiedział.
Minister ocenił, że konieczne jest zamykanie nierentownych kopalń.
"Kopalnia nie jest wieczna. (...) Są kopalnie już zebrane - za głębokie, za dalekie, za drogie i one powinny być wygaszane" - powiedział.
"Pewna grupa kopalń inne ciągnie w dół. Mówimy o ich wygaszeniu i o odstawieniu do SRK" - dodał.
Zapytany o to, które kopalnie czeka taki los, odpowiedział, że trwają audyty w tej sprawie z udziałem strony społecznej.
Tchórzewski dodał, że od 2018-2019 roku powinny być budowane nowe szyby wydobywcze.