Zgodnie z ubiegłotygodniową decyzją Komisji Europejskiej, która notyfikowała pomoc publiczną na restrukturyzację polskiego górnictwa, budżetowe wsparcie dla zabrzańskiej kopalni może być udzielane jedynie do końca 2016 r. Później ta przynosząca straty kopalnia – jeżeli ma dalej działać – musiałaby osiągnąć rentowność.
„Makoszowy mogą funkcjonować, ale nie możemy już dopłacać” – tłumaczył podczas piątkowej konferencji w Katowicach, poświęconej sytuacji w sektorze węglowym, wiceminister energii Grzegorz Tobiszowski.
Przedstawiciele spółki restrukturyzacyjnej, do której w połowie ubiegłego roku trafiła kopalnia Makoszowy, przypominają, że porozumienie zawarte w styczniu 2015 r. przez rząd Ewy Kopacz ze związkowcami gwarantowało pracę wszystkim pracownikom kopalni, niezależnie od jej dalszych losów. Początkowo zakładano, że zakład pozyska inwestora.
„Zgodnie z tym porozumieniem, w przypadku niepowodzenia procesów inwestorskich, pracownicy mają zagwarantowaną pracę w innych kopalniach. Ta gwarancja jest aktualna. Przypomnieliśmy o tym pracownikom, zachęcając chętnych do pracy w innych kopalniach do zgłaszania się w dziale kadr” – powiedział w piątek PAP rzecznik SRK Witold Jajszczok.
Obecnie kopalnia zatrudnia ponad 1,3 tys. osób, którym z reguły nie przysługują finansowane z budżetu państwa urlopy górnicze. W przypadku zaprzestania wydobycia w kopalni, musieliby oni trafić do innych kopalń, w innych spółkach węglowych – prawdopodobnie głównie w Polskiej Grupie Górniczej. Wcześniej kopalnia Makoszowy należała do poprzedniczki PGG – Kompanii Węglowej.
SRK nie podała jak dotąd, do jakich kopalń mogą trafić pracownicy zabrzańskiej kopalni. Związkowcy z tego zakładu wciąż przekonują, że Makoszowy mogą dalej działać i odzyskać rentowność; w środę w Zabrzu przedstawili swoje argumenty przebywającemu z wizytą w tym mieście prezydentowi Andrzejowi Dudzie. Rozpatrywana są również koncepcje przekazania kopalni spółce pracowniczej lub utworzenie tam centrum chemicznej przeróbki węgla.
Makoszowy to jedyna kopalnia, która nadal wydobywa węgiel w strukturze Spółki Restrukturyzacji Kopalń, gdzie trafiają zakłady przeznaczone do zamknięcia. Korzysta ze zgodnych z unijnymi przepisami budżetowych dopłat do strat produkcyjnych.
W miniony wtorek minister energii Krzysztof Tchórzewski poinformował, że kopalnia Makoszowy otrzyma wsparcie do wydobycia jeszcze za listopad i grudzień, natomiast później wydobycie w kopalni będzie mogło jeszcze być prowadzone „w pewnym zakresie”, do sczerpania węgla z istniejącej ściany wydobywczej, jednak już bez pomocy publicznej.
"Natomiast, jeżeli będzie z tego wynikało, że jednak potrzebna będzie dalsza pomoc publiczna, to tej pomocy publicznej już nie można udzielić, więc zarząd SRK będzie musiał w tym momencie zatrzymać wydobycie" - wyjaśniał w wtorek szef resortu energii.
Według Ministerstwa Energii, kopalnia Makoszowy w tym roku traciła na każdej sprzedanej tonie węgla 272 zł. Do końca roku łączna strata kopalni sięgnąć ma 142 mln zł. Inwestor, który zgłosił się do wrześniowego przetargu na zakup kopalni (spółka z woj. świętokrzyskiego), nie spełnił wymaganych warunków.
Jak informował w październiku w Sejmie wiceminister energii Tobiszowski, kopalnia Makoszowy otrzymała dotąd 220 mln zł pomocy publicznej, a do końca br. może ona sięgnąć 265 mln zł. Jesienią przedstawiciele załogi kopalni złożyli w sądzie wniosek o rejestrację spółdzielni pracowniczej, która mogłaby przejąć zakład i nadal poszukiwać dla niego inwestora.