Ustawa wiatrakowa. Kto skorzysta?

- Do tzw. ustawy wiatrakowej wprowadzamy szereg zapisów, które są korzystne dla obywateli, jak również dla samorządów. Po pierwsze, obywatele, którzy mają gospodarstwa domowe pomiędzy 500 a 1000 metrów od miejsca, gdzie stoi wiatrak, będą mogli liczyć na nawet 20 tys. zł w rozliczeniu rocznym, a gminy, na terenie których będą stawać farmy wiatrowe, w zależności od mocy wiatraków, będą mogły liczyć nawet na 150 tys. zł z podatków rocznie – zapowiedział rzecznik rządu Adam Szłapka.

Minister Hennig-Kloska podkreśliła, że OZE są obecnie najtańszymi źródłami energii. – Dotyczy to wiatru na lądzie, morzu, wody i słońca. Szczególnie energia pochodząca z wiatru i słońca uzupełniają się w ujęciu rocznym. Nasz systemu musi być stabilny i dalszy rozwój fotowoltaiki bez uwolnienia energetyki wiatrowej będzie trudny, bo w miesiącach, kiedy w Polsce świeci mniej słońca, produkujemy więcej prądu z wiatru – tłumaczyła.

Ustawa wiatrakowe. Nowe zasady

Nowa ustawa liberalizuje zasady dotyczące minimalnych odległości farm wiatrowych od budynków, ale jak zaznaczyła minister klimatu i środowiska, głównym elementem deregulacyjnym ma być oddanie decyzji samorządom lokalnym, jeśli chodzi o wyznaczanie obszarów przeznaczonych na rozwój OZE. – Rząd nic nie będzie wyznaczał palcem, kluczowe decyzje z punktu widzenia interesów gminy podejmować będą należały do społeczności lokalnych – powiedziała Hennig-Kloska.

Dodała też, że skrócone i uproszczone zostaną też procedury, dzięki czemu realizacja inwestycji ma przebiegać szybciej. Jest to spełnienie wymagań unijnej dyrektywy RED III. Zakłada ona, by całkowity okres realizacji inwestycji w farmę wiatrową wynosił 2-3 lata. Obecnie w Polsce wynosi on nawet do ośmiu lat.

Podczas debaty sejmowej posłowie opozycji skrytykowali rządowy projekt ustawy wiatrakowej. Poseł Prawa i Sprawiedliwości Tadeusz Chrzan zwrócił uwagę, że na mocy nowej ustawy aż 20 proc. polskiego terytorium będzie udostępnione pod budowę farm wiatrowych. – Już teraz widzimy, że plany budowy wiatraków na mocy obowiązujących przepisów budzą protesty społeczne, organizowane są referenda lokalne mające na celu zablokowanie inwestycji – powiedział. Zwrócił on uwagę na ingerencję farm wiatrowych w krajobraz czy obniżenie wartości nieruchomości znajdujących się w ich pobliżu.