Zgodnie z umową koalicyjną między CDU/CSU a SPD, klimatyczny kurs Niemiec ma być utrzymany. Biznes z satysfakcją przyjął przede wszystkim zapowiedź obniżenia cen energii przez maksymalne zmniejszenie stawek podatkowych. Przyszły kanclerz Friedrich Merz zapowiada, że Niemcy i Europa muszą stawić czoła zarówno Chinom, jak i Ameryce Donalda Trumpa.
Ugrupowania, które będą tworzyć przyszły niemiecki rząd koalicyjny, obiecały kontynuować działania zmierzające do redukcji emisji bez większych zmian w dotychczasowej transformacji energetycznej. W umowie koalicyjnej, uzgodnionej po kilku tygodniach negocjacji, partie CDU/CSU z prawdopodobnym przyszłym kanclerzem Friedrichem Merzem na czele i Socjaldemokratycznej Partii Niemiec (SPD) oświadczyły, że będą kontynuować rozwój odnawialnych źródeł energii i trzymać się celu osiągnięcia neutralności klimatycznej Niemiec do 2045 r. Partnerzy koalicyjni stwierdzili również, że będą kontynuować programy wsparcia mające na celu dekarbonizację przemysłu, budownictwa, transportu i innych sektorów.
Jednak po dwóch latach stagnacji gospodarczej i ostatnich wstrząsach geopolitycznych wywołanych wojną celną, partie postanowiły skupić się na pobudzaniu wzrostu największej gospodarki Europy – na przykład poprzez obniżki cen energii – wykazując nieco mniejsze ambicje klimatyczne niż ustępujący rząd SPD i Zielonych. Niemiecki biznes z zadowoleniem przyjął nacisk na konkurencyjność, redukcję kosztów i kontynuację polityki klimatycznej, nastroje są pozytywne także wśród organizacji ekologicznych, które doceniają kontynuację dotychczasowego kursu zamiast zwrotu w drugą stronę „Umowa koalicyjna jest podstawą efektywnej kontynuacji transformacji energetycznej - koszty i efektywność systemu muszą być w przyszłości zasadami przewodnimi” - powiedziała szefowa Niemieckiego Stowarzyszenia Przemysłu Energetycznego i Wodnego (BDEW) Kerstin Andreae.
Plany rządu Merza
„Za nami ciężka praca - a przed nami silny plan dla Niemiec” - mówił wczoraj Merz na konferencji prasowej w Berlinie. Twierdził, że sukces przyszłego rządu koalicyjnego ukształtuje „przyszłość naszego kraju i przyszłość Europy” w krytycznym momencie. Nowy rząd ma zostać zaprzysiężony na początku maja, po tym jak członkowie SPD i delegaci partii CDU dadzą zielone światło dla umowy koalicyjnej.
Jak czytamy w niemieckich mediach, niektóre kontrowersyjne punkty krytyczne zostały całkowicie pominięte w dokumencie. Na przykład reaktywacja niemieckich elektrowni jądrowych, idea popierana przez CDU/CSU, nie została wymieniona w umowie. Podobnie, wycofanie się z zakazu rejestracji nowych pojazdów z silnikami spalinowymi przez UE do 2035 r. i wprowadzenie ograniczenia prędkości na autostradach w Niemczech nie zostało wspomniane. Jak tłumaczą komentatorzy za Odrą, porównaniu z poprzednim rządem umowa wykazała jednak nieco niższy poziom ambicji w polityce klimatycznej z takich powodów jak trudniejsze środowisko międzynarodowe, obawy o wzrost gospodarczy, migracje i wzrost popularności skrajnej prawicy
Podczas gdy w umowie koalicyjnej ustępującego rządu Scholza klimat wspomniano prawie 200 razy, słowo to pojawiło się 80 razy w nowej umowie, która położy podwaliny pod koalicyjny rząd Merza. Nowe ustalenia dotyczące obowiązków poszczególnych ministerstw sygnalizowały również, że działania na rzecz klimatu stały się mniej priorytetowe, ponieważ aspirujący rząd planuje przenieść departamenty zajmujące się prowadzeniem polityki klimatycznej z ministerstwa gospodarki z powrotem do ministerstwa środowiska.
Konkurencyjność i obniżenie cen energii
„Musimy szybko zwiększyć konkurencyjność naszej gospodarki” - powiedział Merz w kontekście ogłoszenia taryfowego Trumpa. Dodał, że pod jego przywództwem „USA mogą spodziewać się silnych Niemiec w sercu zjednoczonej Europy”. „Musimy znaleźć wspólną europejską odpowiedź na politykę taryfową USA i na politykę taryfową Chin” – podkreślił przyszły kanclerz. Oprócz obniżania podatków i wprowadzania zachęt inwestycyjnych poprzez odpisy podatkowe, niższe ceny energii będą kluczowym narzędziem do wzmocnienia niemieckiego przemysłu - argumentował Merz. „Zmniejszymy podatki od energii elektrycznej do europejskiego minimum, obniżymy opłaty sieciowe i wprowadzimy cenę energii dla przemysłu” – zapowiedział ponadto szef CDU.
Wiele ośrodków analitycznych zajmujących się ochroną środowiska z zadowoleniem przyjęło umowę koalicyjną. Think tank zajmujący się polityką energetyczną Agora Energiewende pochwalił poparcie przyszłego rządu dla celu redukcji emisji o 90 proc. w UE do 2040 r. jako „silny sygnał w czasach geopolitycznych zawirowań, że Niemcy są zaangażowane w neutralność klimatyczną”. Jednak jak czytamy w raporcie organizacji, propozycje zawarte w umowie, takie jak kompensowanie emisji za granicą poprzez zakup międzynarodowych uprawnień zamiast ich redukcji w kraju, mogą podważyć wiarygodność tego celu i kwestionują politykę klimatyczną UE.