Władze Tauronu przekazały na konferencji prasowej podsumowującej rok działania nowego zarządu, że zwiększą nakłady przede wszystkim na OZE oraz na sieć dystrybucyjną. Zgadza się to z zapowiedziami z zeszłego roku.

Jak zapowiedziały władze Grupy Tauron, rok po ich przyjęciu na urząd, spółka planuje dalsze inwestycje w źródła odnawialne i transformację energetyczną. Wiceprezes spółki, Michał Orłowski, zapowiedział także, że zwiększą się także wydatki na aktywa konwencjonalne, ze względu na zaplanowane remonty, a nakłady na OZE uzależnione będą od potencjalnych akwizycji.

Inwestycje w Tauronie

Jak powiedział Orłowski na konferencji, spółka zadeklarowała wzrost nakładów na dystrybucję, ale ma to robić w sposób zrównoważony: „Dynamika wzrostu nakładów na ten cel będzie wynosiła od kilkunastu do dwudziestu kilku procent rocznie" – mówił wiceprezes Taurona.

Dodał on, że w przypadku segmentu OZE wiele zależeć będzie od puli środków przeznaczonych na potencjalne akwizycje. "Zależy to od okazji rynkowych. Obecnie mamy do czynienia ze stosunkowo płytkim rynkiem wiatrowym. W zależności od dostępności potencjalnych akwizycji, nakłady na OZE mogą w tym roku wzrosnąć lub pozostać na zbliżonym lub nieco niższym poziomie" – wyjaśnił Orłowski.

Łączna wielkość zainstalowanych mocy z OZE w Grupie Tauron wynosi obecnie 873 MW, z czego 539 MW przypada na wiatr, 133 MW na wodę, 111 MW na słońce, a 90 MW na biomasę.

Michał Orłowski przyznał jednocześnie, że po mocnym zoptymalizowaniu wydatków na segment konwencjonalny w 2024 r., w obecnym roku te nakłady nieco wzrosną, głównie ze względu na zaplanowany duży remont bloku 10 w Łagiszy.

Pod koniec zeszłego roku wiceprezes Tauronu Michał Orłowski w wywiadzie dla DGP wypowiedział się o przyszłości bloków węglowych w koncernie. Przypomniał on, że uchwała zarządu spółki o zamiarze zamknięcia bloków węglowych została przyjęta w 2021 r.

Wiceprezes Taurona o strategii

- Według niej większość bloków węglowych miało zostać zamkniętych do 2025 r., chyba że warunki rynkowe uległyby zmianie i te bloki byłyby nadal rentowne. Systematycznie komunikowaliśmy PSE, jak sytuacja wygląda z naszej strony. Zarówno PSE, jak i poszczególne ministerstwa odpowiedzialne za transformację energetyczną są świadome tej sytuacji. Nagłaśnialiśmy to, przekazywaliśmy w mediach, informowaliśmy o tym naszych pracowników i społeczności lokalne. Ludzie rozumieją sytuację. To, w jakim kształcie zostanie przyjęty rynek mocy, nie zależy od nas - tłumaczył wiceprezes Taurona.

- Jeżeli warunki będą dobre, zdołamy uzyskać wsparcie dla naszych jednostek. Maksymalnie zoptymalizowaliśmy nasze jednostki, by mogły wziąć udział w aukcjach. Cięliśmy koszty tak, by wymagane wsparcie ze strony rynku mocy było jak najmniejsze, żebyśmy jak najbardziej wydłużyli funkcjonowanie naszych jednostek konwencjonalnych. Teraz piłka nie jest już po naszej stronie – mówił wówczas Michał Orłowski.