W ciągu dekady prawie połowa sprzedawanej energii Tauronu będzie pochodzić ze źródeł niskoemisyjnych. Na OZE pójdzie 30 proc. nakładów inwestycyjnych koncernu. Dziś to koncern, który większość mocy ma w blokach węglowych.

Tauron, kluczowa spółka w energetycznej układance, ma dziś „najbrudniejszą” flotę wytwórczą. Około 85 proc. mocy to coraz bardziej nierentowne bloki węglowe. Spółka ogłosiła wczoraj, że chce, aby za 10 lat prawie połowa sprzedawanego prądu pochodziła ze źródeł niskoemisyjnych. Ogłoszony został też cel osiągnięcia neutralności klimatycznej do 2040 r., a przy tym wszystkim spółka chce też do 2035 r. podwoić wynik EBITDA (czyli zysku przed uwzględnieniem podatków, odsetek od długu i odpisów amortyzacyjnych), który w zeszłym roku wyniósł 6,14 mld zł.

Koncern zakłada, że moce w źródłach odnawialnych i magazynach energii wzros- ną do 3,4 GW w 2030 r. oraz 6,1 GW w 2035 r. To ambitny plan, biorąc pod uwagę, że polskie spółki energetyczne od paru lat są obciążone aktywami węglowymi, które zmniejszają potencjał inwestycyjny i możliwości pozyskiwania zewnętrznego finansowania. W maju rząd powołał zespół ds. wydzielenia z nich aktywów węglowych, który działa pod auspicjami Ministerstwa Aktywów Państwowych. Pod koniec listopada szef MAP Jakub Jaworowski zaskoczył jednak nieco rynek (co skutkowało spadkami wyceny spółek energetycznych na GPW), sugerując, że sprawa wyłączenia aktywów węglowych nie jest przesądzona. Jednocześnie Ministerstwo Przemysłu – które odpowiada za transformację polskiego górnictwa i którego szefowa Marzena Czarnecka jest zastępcą przewodniczącego zespołu – poinformowało nas wczoraj, że „prace nad wydzieleniem aktywów trwają”.

Niezależnie od politycznego impasu Tauron w nowej strategii zapowiada, że do 2030 r. przestanie spalać węgiel na potrzeby ciepłownictwa. Do tego samego roku chce „odstawić” swoje elektrownie węglowe – wyjątkiem ma być blok 910 MW w Elektrowni Jaworzno, którego wyłączenie jest planowane na 2040 r.

Tauron poinformował, że w ciągu następnych 10 lat znacznie wzrosną kwoty przeznaczane na inwestycje – do 2035 r. ma to być aż 100 mld zł. Dla porównania w latach 2012–2023 wyniosły w sumie 45 mld zł, z czego 53 proc. zostało przeznaczone na segment dystrybucji, 31 proc. na wytwarzanie i wydobycie oraz po ok. 5 proc. na ciepło, sprzedaż oraz OZE. Te proporcje zmienią się diametralnie, choć w centrum zainteresowania nadal pozostanie dystrybucja (60 proc. nakładów inwestycyjnych w latach 2024–2035). Na drugim miejscu znajdą się jednak źródła odnawialne (30 proc. nakładów), ciepłownictwo i sprzedaż pochłoną po 4–5 proc. nakładów inwestycyjnych, a jedynie 1 proc. zostanie przeznaczony na inwestycje w wydobycie węgla.

Obecnie udział OZE w Polsce wynosi 27 proc. całości produkcji, o 3 proc. więcej niż w zeszłym roku

W nowej strategii koncern zakłada, że większość pieniędzy, bo 50–60 proc., będzie pochodzić z zadłużenia. W grę wchodzą m.in. zielone obligacje, kredyty bilateralne i konsorcjonalne. Kolejne 20–30 proc. to dotacje i preferencyjne pożyczki – m.in. z KPO, Funduszu Modernizacyjnego, Funduszu na rzecz Sprawiedliwej Transformacji, CEF – instrumentu „Łącząc Europę”, oraz funduszy krajowych, pochodzących m.in. z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Pozostałe 10–20 proc. ma pochodzić z instrumentów pozabilansowych, partnerstw kapitałowych oraz project finance.

Prezes Tauronu Grzegorz Lot przekazał wczoraj na konferencji prasowej, że koncern podpisał umowę z Bankiem Gospodarstwa Krajowego na 11 mld zł pochodzących z Krajowego Planu Odbudowy. – To największa umowa w historii grupy. Jej warunki są korzystne, są oprocentowane na 0,5 proc., a okres spłaty to 25 lat – powiedział Krzysztof Surma, wiceprezes ds. finansowych.

Obecnie udział odnawialnych źródeł energii w Polsce wynosi 27 proc. całości produkcji, czyli o 3 proc. więcej niż w zeszłym roku. Analitycy firmy Wärtsilä zwracają jednak uwagę, że Polska stoi przed „krytycznym wyzwaniem” związanym z brakiem zdolności bilansowania sieci, co może zagrozić jej stabilności. W raporcie tej firmy czytamy, że do 2032 r. możliwe jest zwiększenie udziału energii odnawialnej do 68 proc. oraz zmniejszenie udziału węgla do 26 proc. w energetyce i 8 proc. w ciepłownictwie. Te zmiany mają Polsce przynieść skumulowane oszczędności na poziomie 3,8 mld euro. „Kluczowe dla osiągnięcia tych celów będzie wprowadzenie różnorodnych technologii elastycznych, w tym silników kogeneracyjnych, pomp ciepła, magazynowania ciepła, a także kotłów elektrycznych i magazynowania energii w bateryjnych magazynach energii” – wskazują w raporcie analitycy firmy Wärtsilä.

Zarząd Tauronu poinformował, że „bierze pod uwagę” scenariusz, w którym bloki 200 MW zostaną zamknięte „raczej wcześniej niż później”. – Bardziej prawdopodobne, że zostaną one wyłączone w 2026 r., niż to, że będą działać po 2030 r. Są to już mocno wyeksploatowane bloki, które mog łyby działać dłużej tylko po drogich inwestycjach w modernizację, a takich wydatków nie planujemy – powiedział wczoraj Michał Orłowski, wiceprezes koncernu ds. zarządzania majątkiem.

Po wyraźnych spadkach z początku grudnia rynek zaczyna patrzeć na Tauron bardziej przychylnie. Giełdowy kurs koncernu wzrósł w poniedziałek o 7,7 proc., do 3,78 zł za akcję. Na wtorkowej sesji, a więc w dniu upublicznienia strategii, cena doszła do 4 zł, jednak do godz. 14.00 notowania spółki obniżyły się do 3,82 zł (1 proc. wzrostu od otwarcia). Oznacza to, że od zeszłej środy wycena Tauronu poszła w górę o ponad 13 proc. ©℗

OPINIE

Inwestycje obniżą ślad węglowy

Paweł Puchalski
Santander Biuro Maklerskie

Unikalność Tauronu polega na jego relatywnie największej, spośród innych polskich spółek energetycznych, ekspozycji na segment dystrybucji, i to rozwój tego segmentu – ułatwiającego podłączanie nowych klientów i nowych mocy wytwórczych – stanowi kluczowy element nowej strategii spółki. To właśnie intensywne inwestycje w segment dystrybucji powinny być postrzegane jako najważniejsze dla konsumentów energii. Ponad 30 mld zł inwestycji w segment odnawialny obniży też ślad węglowy Polski, tym samym istotnie przyczyniając się do zmniejszenia zanieczyszczenia powietrza w kraju.

Cele neutralności klimatycznej wydają się do osiągnięcia w ramach strategii zaprezentowanej przez spółkę. Będzie to jednak możliwe jedynie w przypadku faktycznego zamknięcia małych bloków węglowych i wydzielenia z aktywów grupy bloku 910 MW w Jaworznie.

Ten pierwszy element jest wysoce prawdopodobny, ale drugi będzie utrzymywał osiągnięcie neutralności klimatycznej pod znakiem zapytania aż do czasu jego realizacji. ©℗

Możliwy efekt domina

Tymoteusz Turski
XTB

Na konferencji widać było przede wszystkim nacisk na wzrost znaczenia odnawialnych źródeł energii w całym procesie jej produkcji. Mocny przekaz dotyczący celów neutralności klimatycznej może stanowić impuls do wyjścia z impasu energetycznego, w jakim w ostatnich latach znalazły się spółki z sektora. Jasna deklaracja w strategii Tauronu dotycząca chęci osiągnięcia neutralności klimatycznej do 2040 r., a także pełnego odejścia od wykorzystania węgla w produkcji ciepła do 2030 r., wskazuje na gotowość spółki do dalszego dynamicznego rozwoju „energetyki przyszłości”. Taki ruch może sprawić efekt domina, dzięki czemu inne spółki energetyczne też będą prezentować odważniejsze plany wprowadzenia zmian w strukturze wykorzystywanych źródeł energii. Biorąc pod uwagę wciąż mocną zależność polskiej energetyki od węgla, będzie to stanowiło z jednej strony duże wyzwanie i konieczność ponoszenia wysokich nakładów inwestycyjnych, a z drugiej – szansę na ograniczenie w przyszłości wzrostów cen energii, w których coraz większą wagę stanowią koszty emisji CO2. ©℗

ikona lupy />
Tauron w liczbach / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe