Do lutego 2026 r. państwa członkowskie Unii Europejskiej muszą wyznaczyć obszary przyspieszonego rozwoju energii ze źródeł odnawialnych. Tak stanowi znowelizowana w listopadzie 2023 r. dyrektywa o OZE.

Obszary te mają być wcześniej wyselekcjonowane pod kątem optymalnych warunków dla inwestycji w ten rodzaj energetyki – tereny mają charakteryzować się dobrymi parametrami dla OZE (wietrzność, bliskość źródeł popytu) oraz omijać tereny wartościowe przyrodniczo lub dla rolnictwa. W dodatku czas uzyskiwania zgód potrzebnych do rozpoczęcia inwestycji ma być ograniczony do 12 miesięcy – obecnie ten czas dla inwestycji w elektrownie wiatrowe w Polsce to między pięć i siedem lat, a dla farmy fotowoltaicznej około trzech lat.

Dzięki obszarom inwestycje w OZE w całej Unii mają przyspieszyć. Celem jest zwiększenie udziału zielonej energii w zużyciu energii co najmniej do 42,5 proc. w 2030 r. W 2022 r. ten wskaźnik wyniósł 23 proc. Energia wiatrowa i słoneczna to dzisiaj najtańsze źródła. Powinniśmy czym prędzej wyznaczyć obszary i pozwolić inwestorom wybudować potrzebne naszej gospodarce elektrownie wiatrowe i słoneczne. Czy tak się stanie?

Dla państw członkowskich wyznaczenie obszarów przyspieszonego rozwoju OZE stanowi wysiłek, przede wszystkim organizacyjny. Mają być wytyczone na podstawie tzw. mapowania. Oznacza to, że Ministerstwo Klimatu i Środowiska, które jest odpowiedzialne za implementację tej dyrektywy, powinno dokładnie zbadać cały obszar naszego kraju, również pod kątem ewentualnego zagrożenia dla dzikiej przyrody i na podstawie wielu danych wyznaczyć obszary przyspieszonego rozwojuOZE. Cały proces powinien przebiegać w sposób transparentny i być konsultowany z lokalnymi społecznościami. Dodatkowo do końca grudnia 2024 r. Polska powinna opracować mapę potencjału i ramy prawne dla obszarów. To jeden z zapisów kamieni milowych KPO i w razie opóźnienia mogą zostać wstrzymane wypłaty.

Rozwój OZE, zwłaszcza energetyki wiatrowej, wiąże się w naszym kraju z kontrowersjami i protestami. Niezadowoleni bywają mieszkańcy, w pobliżu których domostw powstają elektrownie wiatrowe. Dodatkowo na rozwój wiatraków z niepokojem patrzą niektóre organizacje ekologiczne, które obawiają się negatywnych skutków dla populacji ptaków i nietoperzy. Proces wyznaczania obszarów będzie się wiązał ze wzmożoną debatą, kontrowersjami i zwiększeniem medialnej uwagi na temat inwestycji w energetykę wiatrową. Politycy obawiają się takich kontrowersji, które potem przekładają się na słupki poparcia dla partii. Jednocześnie należy pamiętać o tym, że wiele gmin czeka na ułatwienia, gdyż w ten sposób widzi szanse na przyciągnięcie inwestycji, co wiąże się z nowymi miejscami pracy i wpływami z podatków. Również wielu obywateli popiera rozwój OZE, gdyż zdają sobie sprawę, że dzięki temu zmniejszą się ich rachunki za energię elektryczną.

A co z inwestującymi w energetykę wiatrową? Czy chociaż oni z entuzjazmem oczekują obszarów przyspieszonego rozwoju? Patrzą na plany ze sceptycyzmem i niepewnością. Każda firma inwestująca w OZE na bieżąco prowadzi procesy, które zazwyczaj trwają wiele lat i wiążą się z realizacją badań monitoringu środowiskowego, zmianą lokalnego prawa zagospodarowania przestrzennego i długim oczekiwaniem na uzyskanie przyłączenia do sieci elektroenergetycznej. Deweloperzy, znając długotrwałe procedury związane z uzyskaniem pozwoleń na inwestycje, chcieliby przede wszystkim uproszczenia obecnych przepisów i przyspieszenia procedur.

Co do obszarów, to inwestorzy obawiają się sposobu ich wdrożenia. Z doświadczenia wiedzą, że prawdopodobnie będzie ich za mało albo nie będą wyposażone w potrzebną infrastrukturę. Ponadto niepokoją się, że wdrożenie obszarów odwróci uwagę rządzących od innych reform lub stworzy mylne wrażenie, że budować OZE można tylko w tych miejscach.

Czy obszary przyspieszonego rozwoju OZE mogą być zmianą na lepsze dla polskiej energetyki? Moim zdaniem tak. To szansa na uporządkowanie dotychczasowego chaosu przestrzennego i niepewności regulacyjnej, której towarzyszył rozwój energetyki odnawialnej w naszym kraju i przyspieszenie rozwoju OZE, które jest w Polsce niezbędne. Efektywne wdrożenie omawianych obszarów może też usprawnić wszystkie procesy inwestycyjne, które wymagają oceny oddziaływania na środowisko poprzez usprawnienie obiegu informacji o środowisku i wzmocnienie kadrowe urzędów odpowiedzialnych za takie procedury, czyli regionalnych dyrekcji ochrony środowiska i Generalną Dyrekcję Ochrony Środowiska.

Warunkiem, aby obszary okazały się sukcesem, jest wdrożenie ich na dużą skalę, tak żeby rzeczywiście były katalizatorem dla rozwoju naszej energetyki odnawialnej. Jednocześnie należy przeprowadzić w Polsce kampanię informacyjną skierowaną przede wszystkim na mieszkańców gmin wiejskich, gdzie obszary będą powstawać, żeby mieszkańcy gmin i ich włodarze rozumieli kontekst wyzwania i popierali transformację energetyczną Polski. Skala wyzwania jest ogromna, dlatego że już za 26 lat, w 2050 r., cała nasza gospodarka, łącznie z przemysłem, transportem i ogrzewnictwem, będzie zasilana odnawialnymi źródłami energii, przede wszystkim energią elektryczną. ©℗