Koniec 14-letnich rządów Pawła Olechnowicza w koncernie paliwowym. Rada nadzorcza odwołała go wczoraj z funkcji prezesa. Stery w spółce objął Robert Pietryszyn
Zmiana nie była zaskoczeniem – o odwołaniu Pawła Olechnowicza mówiło się od kilku tygodni. Jako kandydata na następcę w kuluarowych spekulacjach wymieniano Andrzeja Jaworskiego, posła PiS i krytyka Olechnowicza. Wczoraj jednak stery w spółce objął – jako p.o. prezes – delegowany przez radę nadzorczą jej przewodniczący Robert Pietryszyn. Ma pełnić tę funkcję do czasu wyłonienia nowego prezesa, nie dłużej niż trzy miesiące. Po tym okresie może już po prostu zostać „pełnoprawnym” prezesem. Minister skarbu powołał we wtorek do rady nadzorczej Marcina Jastrzębskiego, który mógłby zostać następcą Pietryszyna jako szef rady nadzorczej. – To nie jest jeszcze przesądzone – mówił wczoraj minister skarbu Dawid Jackiewicz.
Wraz z Olechnowiczem funkcje straciło dwóch innych członków zarządu – rada odwołała Marka Sokołowskiego – wiceprezesa ds. strategii i rozwoju, oraz Zbigniewa Paszkowicza – wiceprezesa ds. poszukiwawczo-wydobywczych. W zarządzie pozostali Maciej Szozda oraz Mariusz Machajewski.
– Lotos potrzebuje świeżej krwi, ludzi z nowymi pomysłami, ludzi, którzy będą bardziej dynamicznie funkcjonować na rynku – uzasadniał zmiany minister Dawid Jackiewicz. – Ta spółka potrzebuje wzmocnienia. W najbliższym czasie usłyszą zapewne państwo plan stabilizacji finansowej tego podmiotu – dodał minister. W 2015 r. spółka miała ponad ćwierć miliarda straty. Rok wcześniej ujemny wynik sięgał 1,5 mld zł. Problemem Lotosu jest wysokie zadłużenie, ale strata w 2014 r. była związana z dużymi odpisami wartości aktywów.
Szef resortu skarbu podkreślał, że zmiany kadrowe to decyzje rady nadzorczej. Ale też ciepło wyrażał się o nowym p.o. prezesie. – To dobra decyzja, rada nadzorcza musiała to gruntownie przemyśleć. Znając pana Pietryszyna, dynamikę jego działań, odwagę w podejmowaniu decyzji i jego doświadczenie menedżerskie, nie mam obaw o losy spółki – stwierdził minister.
Robert Pietryszyn to bliski przyjaciel b. rzecznika PiS Adama Hoffmana (pożyczał mu nawet pieniądze). Z tego samego grona znajomych wywodzi się obecny szef resortu skarbu. Nowy – być może tylko tymczasowy – szef Lotosu karierę zawodową rozpoczął jako pełnomocnik zarządu spółki Kronn, potem m.in. był w 2006 r. ekspertem w PKO BP, a w latach 2006–2008 był związany z grupą kapitałową KGHM Polska Miedź. Ostatnio był prezesem spółki Wrocław 2012, zarządzającej stadionem w tym mieście. Od stycznia tego roku zasiada w zarządzie PZU.
I właśnie z tego powodu wczorajsza nominacja może spowodować pewne zamieszanie – czy będzie mógł łączyć stanowiska w Lotosie i PZU? – Na pewno będzie musiał uzyskać zgodę obu spółek popartą jakąś opinią prawną. Z całą pewnością – i tego będę się domagał – nie będzie zgody na pobieranie wynagrodzeń w obu tych podmiotach. To by nie licowało z godnością ludzi, którzy piastują tak odpowiedzialne i poważne funkcje w spółkach Skarbu Państwa – podkreślił szef resortu skarbu. – Pan Pietryszyn będzie pełnił obowiązki prezesa zarządu Grupy Lotos bez wynagrodzenia – poinformował natychmiast w komunikacie rzecznik spółki Marcin Zachowicz.
Paweł Olechnowicz był najdłużej pełniącym funkcję prezesem w spółkach Skarbu Państwa – miesiąc temu świętował 14. rocznicę na tym stanowisku. Objął stery w Rafinerii Gdańskiej w 2002 r. i przekształcił ją w grupę Lotos, przyłączając rafinerie południowe. Wprowadził spółkę na giełdę i rozpoczął parę śmiałych projektów wydobywczych (nie wszystkie były udane – jak Yme) i modernizacyjnych – program 10+ i obecnie EFRA. Był też jednym z ostatnich prezesów dużych spółek Skarbu Państwa, którzy pełnili funkcję jeszcze za poprzednich rządów. Ostatnim jest prezes PKO BP Zbigniew Jagiełło. – Prezes Jagiełło może spać spokojnie. Rada nadzorcza nie dała jak dotychczas żadnego sygnału niezadowolenia z jego działalności – stwierdził wczoraj minister Jackiewicz.