Twarde słowa pod adresem Ukrainy padły w trakcie spotkania premiera Dmitrija Miedwiediewa z szefem Gazpromu Aleksiejem Millerem. W opinii szefa rosyjskiego rządu, współpraca z Ukrainą w sferze gazowej będzie możliwa tylko wtedy, gdy Kijów spłaci dług i będzie na bieżąco płacił za dostawy gazu. W odpowiedzi prezes Gazpromu Aleksiej Miller poinformował premiera, że od kwietnia cena dostaw błękitnego paliwa dla Ukrainy wzrasta do 485 dolarów za 1000 metrów sześciennych.
W grudniu prezydent Władimir Putin zgodził się na obniżenie ceny do 268 dolarów za 1000 metrów sześciennych. Tymczasem oprócz gwałtownej podwyżki cen gazu Rosja zapowiada, że będzie się starała o rekompensatę strat, jakie ponosił budżet państwa w związku z dotychczasowymi zniżkami dla Ukrainy. Chodzi między innymi o opłaty przesyłowe i cła.