Przyjmowane przez rząd nowe prawo łupkowe nie rozwiąże wszystkich problemów. Potrzebna jest specjalna ustawa, która ułatwi budowę niezbędnej infrastruktury do wydobywania "błękitnego paliwa". Tak przekonuje w rozmowie z IAR prawnik Mirosław Barszcz. Na trwającym właśnie posiedzeniu rząd ma przyjąć długo wyczekiwaną przez branżę ustawę łupkową. Prace nad nowym prawem trwają już 1, 5 roku.

Mirosław Barszcz podkreśla, że do tej pory już przy budowie autostrad i terminalu LNG wykorzystywano takie specjalne ustawy. Ekspert zwraca uwagę, że w obecnej napiętej sytuacji na Wschodzie specjalna regulacja przyśpieszająca procedury administracyjne dotyczące wykorzystania łupków byłaby bardzo wskazana." Chodzi o rzeczy niekontrowersyjne, ale jednak opóźniające wydawanie pozwoleń." - tłumaczy Barszcz. Prawnik wylicza, że w takiej ustawie powinny się znaleźć między innymi regulacje środowiskowe oraz dotyczące przebiegu gazociągów na terenach prywatnych działek.

Organizacja Polskiego Przemysłu Poszukiwawczo-Wydobywczego ocenia, że na zebranie wszystkich pozwoleń związanych z odwiertem łupkowym w Polsce potrzeba średnio 9 miesięcy. Dla porównania w Pensylwanii w USA wystarczy 45 dni.

Zainteresowanie polskimi łupkami w ostatnim czasie maleje, przez między innymi brak jasnego prawa geologicznego. W tej chwili w Polsce są 93 czynne koncesje, a jeszcze rok temu było ich 113. Do tego część koncernów opuszcza Polskę. W styczniu z dwóch zezwoleń na poszukiwanie w pokładach łupkowych zrezygnowała włoska grupa ENI. Wcześniej wycofali się z naszego kraju inni potentaci: Exxon, Marathon Oil i Talisman.

Do tej pory wykonano w naszym kraju 57 odwiertów. Poszukiwania wiążą się jednak z gigantycznymi inwestycjami. Obecnie koszt jednego szybu może sięgnąć nawet 60 milionów złotych. By zachęcić inwestorów rząd zdecydował, że ewentualne podatki od gazu łupkowe zaczną obowiązywać najwcześniej za 6 lat.