Jak czytamy, rosyjska demonstracja siły może doprowadzić do tymczasowych wzrostów cen gazu.
Według gazety, częściowo skorzysta na tym też Norwegia, a w dalszej perspektywie Rosja poniesie najpoważniejsze straty.
Zdaniem norweskiego publicysty, Europa będzie zdecydowanie dążyć do samowystarczalności energetycznej, traktując Moskwę jako nieprzewidywalnego i niewiarygodnego dostawcę surowców. Dowodzą tego choćby intensywne zabiegi Wielkiej Brytanii i Polski o jak najszybsze rozpoczęcie eksploatacji gazu łupkowego oraz naciski lobbystów amerykańskich na zwiększenie eksportu do Europy gazu LNG.
Według „Aftenposten", wydarzenia ostatnich dni wpłyną też mobilizująco na rozwój energetyki, opartej na źródłach odnawialnych. Będzie to wynikać z dążenia do rezygnowania z gazu rosyjskiego. Stanowi on obecnie 30 procent zużywanego przez państwa UE błękitnego paliwa.
Jednocześnie, zdaniem norweskich ekspertów, zauważa się już, że zużycie jego zmniejszyło się w ostatnim roku o 13 procent. Jest to wynik nie tylko ciepłej zimy. Dużą rolę odegrało traktowanie gazu przez Rosję jako politycznej broni. Rosyjski gaz zyskał w ten sposób opinie niepewnego źródła energii, od której mało kto chce być zależny.- konkluduje norweski publicysta.