Nakłady inwestycyjne za 1 MW mocy z atomu wyniosą u nas 4,5 mln euro. W sumie zapłacimy ok. 56 mld zł.
Według Andrzeja Strupczewskiego, eksperta Narodowego Centrum Badań Jądrowych, łączne nakłady inwestycyjne za 1 MW mocy w elektrowni jądrowej wynoszą dziś 4,5 mln euro. To taniej, niż chcą budować Brytyjczycy. We wtorek EDF otrzymał zgodę na budowę dwóch reaktorów jądrowych w hrabstwie Somerset w południowo-zachodniej Anglii. BBC podało, że projekt budowy siłowni o mocy 3260 MW wart jest 14 mld funtów, czyli 16,3 mld euro. W przeliczeniu na 1MW koszt wykonania elektrowni wynosi 5 mln euro.
Andrzej Strupczewski uważa, że to prawdopodobna cena, ale zastrzega, że ostateczne koszty będą jeszcze przedmiotem negocjacji rządu brytyjskiego z EDF. Jego zdaniem Wielka Brytania może jednak zapłacić więcej, dlatego że błędnie założyła, iż to energetyka wiatrowa będzie głównym źródłem energii. – Okazało się, że nie jest to możliwe na taką skalę, jak planowano, i trzeba było wracać do realizacji programu jądrowego. Dlatego Brytyjczykom mogą być stawiane ostrzejsze warunki finansowe niż Polsce, która dysponuje węglem jako podstawowym surowcem energetycznym – ocenia.
Jak szacuje, zakup elektrowni jądrowej – czyli koszty prac inżynieryjnych, dostaw urządzeń i materiałów, budowy i rozruchu – ocenia się obecnie na 3,5 mln euro za 1 MW. Do tego dochodzą jeszcze koszty, które musi ponieść inwestor, m.in. związane z wyborem, badaniami i zagospodarowaniem lokalizacji elektrowni, licencjonowaniem, przygotowaniem kadr, a z drugiej strony – spłatą odsetek od zaciągniętych kredytów. Łącznie ocenia się całkowite nakłady inwestycyjne na 4,5 mln euro za 1 MW.
Gdyby przyjąć takie szacunki, na budowę pierwszej polskiej elektrowni jądrowej o mocy 3000 MW potrzeba w sumie 13,5 mld euro, czyli ponad 56 mld zł. Krzysztof Kilian, prezes Polskiej Grupy Energetycznej odpowiedzialnej za realizację polskiego programu jądrowego, na konferencji wynikowej spółki przekonywał, że gigantyczne i w dużej mierze nieprzewidywalne koszty są dziś problemem. – Jeden megawat zainstalowanej mocy kosztuje już we francuskiej elektrowni Flamanville 5,3 mln euro, a w fińskim Olkiluoto 5,5 mln euro – mówił szef PGE. Po raz kolejny sugerował, że bez wsparcia państwa, np. w postaci ustalenia minimalnej ceny za energię atomową, tak jak w przypadku planowanych reaktorów w Somerset, budowa „atomówki” może przerosnąć siły nawet dużego polskiego konsorcjum.
Branża jądrowa zapewnia, że koszty inwestycyjne będą jednak spadać z każdym kolejnym wybudowanym reaktorem najnowszej generacji. A eksperci przypominają, że obok nakładów inwestycyjnych pod uwagę brać trzeba jeszcze koszty produkcji energii. Obecna cena prądu dostarczanego do sieci energetycznej przez elektrownie jądrowe we Francji to 42 euro za 1 MWh, podczas gdy cena płacona za prąd z morskich farm wiatrowych w Niemczech to 190 euro/MWh. Ponadto elektrownia jądrowa dostarcza energię w sposób bardzo stabilny – zawsze gdy tego potrzebuje gospodarka – natomiast elektrownie słoneczne lub wiatrowe nie pracują, gdy nie ma słońca lub gdy nie wieje wiatr.