Bez oceny zasobów gazu łupkowego i opłacalności jego wydobycia, deklarowanie go, jako paliwa dla elektroenergetyki jest przedwczesne. Technologie jądrowe są natomiast w energetyce od ponad 50 lat - uważa pełnomocnik rządu ds. energetyki jądrowej Hanna Trojanowska.

"Bez weryfikacji rodzimych zasobów gazu łupkowego i opłacalności jego wydobycia, deklarowanie tego źródła, jako paliwa dla elektroenergetyki jest zdecydowanie przedwczesne. Efektywność wykorzystania gazu łupkowego powinna również, moim zdaniem, podlegać analizie jego przemysłowego wykorzystania" - poinformowała PAP Trojanowska.

Jej zdaniem, bezpieczeństwo energetyczne Polski wymaga zapewnienia odbiorcom dostaw odpowiedniej ilości energii elektrycznej po racjonalnych kosztach. Elementem bezpieczeństwa jest także dywersyfikacja zarówno źródeł dostaw surowców energetycznych, jak i technologii wytwarzania energii.

"Według szacunków Ministerstwa Gospodarki rozwój gospodarczy Polski pociągnie za sobą w perspektywie 20 lat wzrost zapotrzebowania na energię elektryczną do ok. 170 TWh rocznie. Oznacza to, że należy zwiększyć jej produkcję aż o 38 proc. Aby produkować więcej energii i równocześnie wywiązać się z unijnych zobowiązań dotyczących redukcji emisji CO2 Polska potrzebuje wydajnych i czystych jej źródeł. Takie właśnie są budowane dziś, zero emisyjne siłownie jądrowe" - podkreśliła.

Co daje energetyka jądrowa

Przypomniała, że program polskiej energetyki jądrowej przewiduje budowę 6 tys. MW zainstalowanej mocy, tj. 4-6 bloków jądrowych. "Do 2030 r. powstawać w nich będzie ok. 50 TWh energii elektrycznej w ciągu roku. Oznacza to możliwość uniknięcia emisji ok. 47 mln ton CO2 rocznie, w porównaniu do technologii wykorzystujących węgiel.

"Energetyka jądrowa nie jest panaceum na wszelkie nasze problemy energetyczne. Polska potrzebuje nie tylko atomu, ale też odnawialnych źródeł energii, gazu, czystego węgla. Tylko odpowiednio zdywersyfikowany i zbilansowany mix paliwowy zapewni nam bezpieczeństwo energetyczne i stabilność cen energii" - zaznaczyła.

W opinii Trojanowskiej, przewagą elektrowni jądrowych nad gazowymi jest poziom emisji CO2. "Elektrownie gazowe emitują zaledwie o 30 proc. mniej CO2 niż dominujące obecnie w Polsce elektrownie opalane węglem. Energetyka jądrowa to technologia zero emisyjna" - wskazała.

Ze środowej wypowiedzi prezesa PGE Krzysztofa Kiliana wynika, że projekty wydobycia gazu z łupków i energetyki jądrowej wykluczają się i trudno je realizować jednocześnie. "(...)te dwa programy nie mogę się zakończyć sukcesem. Jeden wyklucza drugi. Nie można mieć jednocześnie ruchu lewostronnego i prawostronnego na ulicy, bo grozi to poważnymi konsekwencjami" - ocenił Kilian.

O tę wypowiedź w czwartek podczas briefingu prasowego w Rzeszowie pytany był premier Donald Tusk. "To jest wypowiedź szefa firmy, a nie ministra, czy szefa rządu. Dla polskiego rządu energetyka jądrowa i oczywiście inwestycje w gaz łupkowy to są priorytety. Tutaj nic się nie zmieniło. Będziemy rozmawiali z polskimi firmami, co do których mamy przekonanie, że powinny i w jednym i w drugim przedsięwzięciu uczestniczyć" - zaznaczył premier.