Według ekspertów z branży energetycznej zapowiedzi premiera są mało realne, zawłaszcza jeśli chodzi o nakłady, jakie miałyby ponieść spółki Skarbu Państwa wymienione przez szefa rządu. Zwrócili także uwagę na główną przeszkodę w inwestycjach energetycznych, czyli biurokrację państwową oraz złe rozwiązania prawne.
50 mld na łupki? Liczba z sufitu
Ekspert rynku paliw Andrzej Szczęśniak uważa, że zapowiadane 50 mld zł na inwestycje w łupki to kwota "astronomiczna" i zawyżona. "Np. 5 mld jest kwotą realną, aby spółki, które wymienił premier, mogły unieść taki ciężar (...) Te firmy nie mają takich środków i możliwości technicznych na takie inwestycje" - powiedział PAP Szczęśniak. Podał przykład PGNiG, które średnio w ciągu roku inwestuje ok. 5 mld zł "we wszystko".
Ocenił, że jest to też za duża kwota przy obecnej skali wierceń. "W ciągu czterech lat mamy 30 odwiertów. Te zapowiedzi wydają się mało prawdopodobne (...) Skąd miałoby wziąć się to przyspieszenie" - pytał.
Bloki energetyczne w kleszczach biurokracji
Odnosząc się do zapowiadanej przez premiera budowy bloków energetycznych, ekspert przyznał, że "jest to potwierdzenie tego, co się robi teraz". "Te inwestycje idą, to nie jest nic nowego. Lepiej byłoby, gdyby rząd zapowiedział, że dołoży wszelkich starań, by zmniejszyć biurokrację" - ocenił Szczęśniak.
Dodał, że na razie w Polsce nie są też potrzebne dodatkowe magazyny na gaz. "Chyba pan premier ma stare dane; już dzisiaj mamy 2 mld m3 (powierzchni magazynowej - PAP). To na razie wystarcza. Nie potrzebujemy więcej, bo to jest szalenie kosztowne" - podkreślił.
Tomasz Chmal z Instytutu Sobieskiego komentując wystąpienie premiera powiedział: "czekam na czyny, a nie na deklaracje, bo słyszałem ich wiele".
Jego zdaniem sektor energetyczny wymaga inwestycji. "Niestety, te nakłady są realizowane skokowo. Praktycznie w energetykę nie inwestujemy od lat 70-tych (...) Zapowiedzi premiera wcale mnie nie dziwią. Można się cieszyć, że ktoś poszedł w końcu po rozum do głowy, ale od deklaracji do realizacji jest dość daleka droga" - dodał.
Zwrócił uwagę m.in. na protesty ekologiczne, złe rozwiązania legislacyjne i biurokrację, które hamują inwestycje. "Powinno się zacząć od poprawy prawa" - podkreślił.
Odnosząc się do informacji o inwestycjach w gaz łupkowy, Chmal zaznaczył, że "nie można wylać dziecka z kąpielą". Należy poczekać na ustawę, której projekt na zostać upubliczniony w przyszłym tygodniu. Jego zdaniem, firmy państwowe nie uniosą takiego ciężaru finansowego, o jakim mówił Tusk. Trzeba pamiętać, że są to bardzo ryzykowne i długoterminowe kapitałowo inwestycje" - dodał ekspert.
"Do poprawienia jest bardzo dużo; nie wiem, kto doradza premierowi, ale mógłby też wsłuchać się w głos inwestorów zagranicznych (poszukujących gazu łupkowego w Polsce - PAP). Czas na podwinięcie rękawów i utrzymanie inwestorów, którzy są jeszcze w naszym kraju" - ocenił Chmal.
"Spółki z udziałem Skarbu Państwa, a także rząd podejmują wspólne decyzje o inwestycjach na wielką skalę dotyczące sektora energetycznego" - powiedział podczas piątkowego wystąpienia w Sejmie premier. "Kontynuujemy wielki program bezpieczeństwa energetycznego i niezależności energetycznej Polski, jaki zaczęliśmy 5 lat temu (...); po drugie inwestujemy w ten sposób pieniądze, także spółek prawa handlowego, a nie tylko budżetowe, w wielkie przedsięwzięcia energetyczne, angażujące prace tysięcy i dziesiątek tysięcy ludzi" - dodał.
Tusk zapowiedział, że pieniądze zostaną przeznaczone na budowę bloków energetycznych w Turowie, Opolu, Puławach, Blachowni, Stalowej Woli, Jaworznie, Kozienicach i we Włocławku. Kontynuowane będą: budowa terminalu gazowego (w Świnoujściu - PAP), magazynów do przechowywania skroplonego gazu. "Ich pojemność zwiększamy. W końcu 2014 r. z niewiele ponad 1,5 mld m3 do blisko 3 mld m3 w ciągu dwóch lat" - wyjaśnił.
Premier zapowiedział też kontynuację budowy tysiąca kilometrów gazociągów, rozbudowę terminalu naftowego w Gdańsku oraz budowę interkonektora między Polską a Litwą. "Z udziałem środków europejskich powinniśmy tę inwestycję zakończyć w 2020 roku" - dodał. Operatorzy gazociągów z Litwy i Polski - spółki Lietuvos Dujos i Gaz-System - w tym roku podpisały umowę na sporządzenie studium wykonalności gazociągu, które powinno być gotowe w pierwszym kwartale 2013 r.
Podkreślił, że państwo będzie inwestowało w wydobycie gazu łupkowego. "Skończyliśmy prace nad ustawą o gazie łupkowym. Wiemy, jakie Polacy nadzieje wiążą z naszym narodowym źródłem energii" - powiedział. "Gaz łupkowy to także bezpośrednie inwestycje spółek Skarbu Państwa - PGNiG, Orlenu, Lotosu, KGHM-u, Tauronu. To także budowa trzech kopalń i do 2016 roku zakładamy, że te inwestycje osiągną także poziom 50 mld zł" - zapowiedział premier.
Szef rządu mówił, że w przyszłym tygodniu rząd zajmie się projektem ustawy dotyczącej wydobycia węglowodorów w Polsce, m.in. gazu. Projekt ustawy o wydobywaniu węglowodorów, ich opodatkowaniu i Funduszu Węglowodorowym miał zostać upubliczniony i trafić do konsultacji w połowie czerwca. Tak się jednak nie stało. Od tego czasu trwały nad nim prace w rządzie. W wywiadzie dla PAP wiceminister środowiska i Główny Geolog Kraju Piotr Woźniak mówił, że ustawa "węglowodorowa" ma szansę zacząć obowiązywać na początku 2013 r. Do tej pory resort środowiska wydał 19 spółkom 111 koncesji poszukiwawczych dla złóż niekonwencjonalnych ropy i gazu. Najwięcej koncesji - 15 - ma PGNiG.