W Polsce niezbędna jest budowa, praktycznie od nowa, sieci przesyłowych. Na ten cel do 2030 roku powinniśmy wydać ok. 100 mld euro. "Inaczej niektóre miasta mogą być bez prądu" - powiedział ekonomista podczas czwartkowej debaty nt. bezpieczeństwa energetycznego Polski w siedzibie Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego.
Jak mówił Bożyk, przez ostatnie 40 lat nie inwestowano w budowę elektrowni, a w ciągu ostatnich 20 lat zbudowano tylko jedną. Jego zdaniem do 2030 r. wartość inwestycji w budowę nowych bloków, elektrowni i elektrociepłowni do 2030 roku powinna wynieść 40 mld euro; Polska powinna dążyć także do minimalizacji importu surowców energetycznych, jak np. gaz.
"Obecnie w Europie energia pozyskiwana jest w 40 proc. z węgla, w 26 proc. z atomu, w 22 proc. z gazu i w pozostałej części z odnawialnych źródeł. W przyszłości pozyskiwanie energii z gazu w UE ma wzrosnąć do 28 proc, a ze źródeł odnawialnych do 18 proc." - mówił ekonomista. Dodał, że jeśli Polska chciałaby się tym rygorom podporządkować, to musiałaby drastycznie zwiększyć import gazu. Jednak - jego zdaniem - Polska powinna nadal inwestować w energetykę węglową, która dzięki nowoczesnym technologiom jest bardziej wydajna i bardziej przyjazna środowisku.
Prof. Adam Gierek ocenił, że zwiększenie bezpieczeństwa energetycznego wymaga nie tylko dywersyfikacji źródeł surowców energetycznych z wykorzystaniem własnych zasobów, lecz także budowy interkonektorów i magazynów gazowych. Jego zdaniem polski miks energetyczny (udział różnych źródeł energii) powinien być budowany na podstawie realnych przesłanek, a nie ekologicznych dogmatów, którymi kieruje się Unia Europejska. Zwiększanie produkcji energii ze źródeł odnawialnych nie powinno - zdaniem profesora - oznaczać rezygnacji z tradycyjnych nośników energii.