Jak wygląda mapa wpływów w jednej z najważniejszych gałęzi polskiej gospodarki? Przeanalizowaliśmy kompetencje kierujących naszą energetyką.
/>
Nowe rozdanie w rządzie dla energetyki okazało się rewolucją. Zniknęło Ministerstwo Energii, pojawił się resort klimatu. Wróciło też Ministerstwo Skarbu (Ministerstwo Aktywów Państwowych, ma być powołany pełnomocnik ds. OZE). Branża, a czasem chyba i sam rząd gubili się w tym, który resort czym będzie się zajmować i za co odpowiadać.
Obecnie granice między resortami są coraz bardziej klarowne. Pojawiły się też nazwiska wiceministrów, które pozwalają określić zakres ich odpowiedzialności. Ostateczny podział kompetencji rozstrzygną oficjalne nominacje i ustawa o działach administracji rządowej, która ma się pojawić w połowie grudnia.
Ważniejsze jest jednak chyba pytanie o spójność i konsekwencje rządowej strategii w energetyce. Na razie potencjalni inwestorzy nie mają pojęcia, czego po tym nowym rozdaniu się spodziewać. Bo trwa festiwal sprzecznych sygnałów. Nie wygasiło go ani exposé premiera, ani spodziewana zielona ofensywa Mateusza Morawieckiego na barbórce w Polskiej Grupie Górniczej (PGG).
Premier zapewnia, że rząd walczy w Brukseli o jak najlepsze warunki dla polskiego górnictwa. Wtóruje mu wicepremier Jacek Sasin, zapewniając o priorytetowym znaczeniu tego sektora gospodarki. Sprawy kontrowersyjne, jak inwestycja w blok węglowy Ostrołęka C czy zasada 10H w wiatrakach lądowych, spowija aura wygodnych niedopowiedzeń. W atom rynek nie za bardzo wierzy. A przyspieszenie w OZE? Wciąż nie wiadomo, gdzie dokładnie nastąpi i o ile, bo rząd nadal nie przyjął polityki energetycznej do 2040 r. Oto jak na dziś wygląda bilans otwarcia w polskiej energetyce.