Pojawia się szansa na zmianę sytuacji opiekunów osób z niepełnosprawnościami. I choć pochodzą od ministra, rząd w tej sprawie milczy.

Na biurka premiera Morawieckiego oraz minister Maląg, szefowej resortu rodziny i polityki społecznej, trafiły cztery warianty rozwiązań, które są odpowiedzią na postulaty opiekunów osób z niepełnosprawnościami. Idą w kierunku zniesienia zakazu pracy zarobkowej dla osób pobierających świadczenia opiekuńcze oraz zrównania świadczeń dla wszystkich opiekunów bez względu na to, kiedy powstała niepełnosprawność ich podopiecznych. To dwa najważniejsze postulaty, których spełnienia domagają się od lat. Także podczas ostatnich protestów pod Pałacem Prezydenckim.

To odpowiedź na dwa najważniejsze postulaty

Autorem proponowanych rozwiązań jest Paweł Wdówik, wiceminister w MRiPS, który opracował je i wyliczył wraz z grupą ekspertów m.in. z SGH, UW, Instytutu Badań Strukturalnych. Jest to sytuacja bez precedensu, bo dotąd Ministerstwo Rodziny konsekwentnie powtarzało, że nie przewiduje umożliwienia pracy zarobkowej przy jednoczesnym pobieraniu świadczenia pielęgnacyjnego.

Znamienne jest to, że o propozycjach ministra Wdówika dyskutują eksperci i środowisko, natomiast trudno o komentarz ze strony polityków, których zdanie jest tu kluczowe. – Ciągle wygrywają inne priorytety – ucina Paweł Wdówik pytany o reakcję swoich przełożonych. – Nie wiem, czy i kiedy postulaty protestujących opiekunów będą zrealizowane. Propozycje z mojej strony wyszły, na razie nie mam żadnej odpowiedzi. Proszę tam pytać, co dalej.

Spytaliśmy. W sprawie przygotowanych propozycji ministerstwo nie odpowiedziało.

Wrócić na rynek pracy

Pierwszy zakłada tzw. suwak. Czyli każde zarobione 2 zł powodują zmniejszenie świadczenia o 1 zł. Oznacza to możliwość zarobienia w miesiącu do ok. 4,2 tys. zł przy jednoczesnym maksymalnym zmniejszaniu kwoty świadczenia.
Wiceminister Paweł Wdówik, który w resorcie rodziny odpowiada za kwestie osób z niepełnosprawnościami, opisuje, że pracował nad nimi wraz z gronem ekspertów m.in. z SGH, UW, Instytutu Badań Strukturalnych, przy udziale Polskiego Forum Osób z Niepełnosprawnościami, Fundacji Instytutu Rozwoju Regionalnego. To osoby, które wcześniej zostały zaangażowane w działania przy ustawie wdrażającej Konwencję o prawach osób z niepełnosprawnościami. Prace nad nią trwają i już wiadomo, że zakłada całkowitą zmianę systemu świadczeń. - Poprosiłem jednak o opracowanie i obliczenie mechanizmu, który można by wdrożyć stosunkowo szybko, bez zamykania drogi do wspomnianej reformy - opisuje min. Wdówik. Podkreśla, że m.in. pierwszy wariant rozwiązuje w znacznym stopniu problem wykluczenia społecznego rodzin. Poprawia ich sytuację ekonomiczną, nie wypycha z rynku pracy.
Największe ryzyka, wskazywane zarówno przez ekspertów, jak i przez premiera, dotyczą tego, że jak pojawi się możliwość pracy zarobkowej, więcej osób może zdecydować się wystąpić o samo świadczenie.
- W wyliczeniach pod uwagę bierzemy 221 tys. osób, które pobierają świadczenie obecnie. Zakładamy, że jest ok. 414 tys. osób, które mogłyby o nie wystąpić. Nasi eksperci, posługując się m.in. danymi dotyczącymi rozkładu zarobków w kraju, oszacowali, że z tej grupy o zasiłek mogłoby wystąpić ok. 149 tys. osób. Biorąc pod uwagę obecną wysokość świadczenia pielęgnacyjnego, koszt dla budżetu wyniósłby ok. 275 mln zł. W przyszłym roku, kiedy świadczenie urośnie do 2458 zł, byłby odpowiednio wyższy - wylicza min. Wdówik.

Dorobić na opiekę

Wariant numer dwa też zakłada suwak z mechanizmem 2 zł za złotówkę. Jednak byłby on uruchamiany powyżej kwoty 500 zł, którą opiekun mógłby zarobić bez straty dla świadczenia. - Tu liczba beneficjentów rośne. Poza 221 tys. biorących dziś świadczenie i przy szacunkowej grupie uprawnionych (414 tys.) wystąpiłoby o nie ok. 210 tys. osób. Ten model to koszt dla budżetu państwa rzędu 830 mln zł na ten rok - dodaje Paweł Wdówik.
Trzeci wariant, jak słyszymy, oznacza m.in. realizację wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 2014 r., który uznał za niekonstytucyjne rozgraniczenie wysokości świadczenia dla opiekuna w zależności od tego, kiedy powstała niepełnosprawność. Dziś wspomniane 2119 zł świadczenia pielęgnacyjnego przysługuje, gdy niepełnosprawność pojawiła się przed osiągnięciem przez daną osobę 18. roku życia (lub 25. - w przypadku osób uczących się). - Mówimy o objęciu tym świadczeniem wszystkich, co oznacza zwiększenie dotychczasowej grupy o 30 tys. osób - opisuje min. Wdówik. To, również szacunkowo, oznaczałoby, że o świadczenie wystąpiłoby dodatkowych 350 tys., które mogłyby uzyskać uprawnienia. W tej grupie znalazłyby się zwłaszcza osoby starsze, które od lat zajmują się już swoimi niepełnosprawnymi bliskimi. Koszt tego rozwiązania to ok. 3,66 mld zł.
Ostatni, czwarty wariant oznacza uruchomienie wspomnianego suwaka powyżej kwoty 500 zł, ale już z opcją dla wszystkich opiekunów. To rozwiązanie najdroższe, bo ok. 4,9 mld zł.
Konkrety więc są. Na czym polega problem? - Rozwiązania trafiły na biurka pana premiera i Marleny Maląg, minister rodziny. Ja ze swojej strony rekomenduję wariant trzeci, gdyż rozwiązuje on od razu dwa duże problemy, na których rozwiązanie czeka wiele osób. Wdrożenie każdego z nich byłoby wyjściem naprzeciw potrzebom rodzin z osobą niepełnosprawną. Mam nadzieję, że państwo na to stać. A na pewno nie stać nas na to, by dłużej nie słuchać postulatów tej grupy społecznej - podkreśla min. Wdówik.

Ministerstwo nie na temat

Spytaliśmy zarówno KPRM, jak i resort rodziny, czy zamierza podjąć pracę nad przedstawionymi przez wiceministra tego rządu rozwiązaniami. W dotychczasowej korespondencji z DGP ten ostatni trwał na stanowisku, że nie prowadzi prac w kierunku umożliwienia pracy zarobkowej przy jednoczesnym pobieraniu świadczenia pielęgnacyjnego. Z kolei uwzględnienie wyroku TK uzależniał od wcześniejszej reformy orzecznictwa o niepełnosprawności i efektów wypracowanych rozwiązań. Czy pojawienie się konkretnych propozycji ze strony min. Wdówika coś zmienia? Ministerstwo w korespondencji z DGP podkreśla, że od lat konsekwentnie wspiera osoby z niepełnosprawnościami, zwiększając wydatki na ich potrzeby. Nie odnosi się jednak do propozycji min. Wdówika.
Samo środowisko opiekunów podchodzi do nich ostrożnie. Agnieszka Jóźwicka, matka syna z niepełnosprawnością, zaangażowana w niedawny protest i tworzenie postulatów, które zostały złożone w Kancelarii Prezydenta RP, opisuje, że zrównanie wysokości świadczeń dla wszystkich opiekunów to dobry ruch. - Zniesienia zakazu pracy dla osób pobierających świadczenie pielęgnacyjne - również. Ale już wspomniany suwak, zgodnie z którym świadczenia by ubywało wraz z rosnącym zarobkiem, trudno tak ocenić - przekonuje. Dlaczego? - Wśród opiekunów są osoby, które przed podjęciem się tej roli miały świetne posady. Bez problemu mogłyby zarobić znacznie więcej i w ten sposób zyskać więcej środków na opiekę.
A ta, jak podkreśla, jest niezwykle kosztowna. W przypadku jej dziecka to ok. 10-12 tys. miesięcznie. - Byłam na świadczeniu 2 lata, ale zrezygnowałam. Za te pieniądze nie mogłabym zapewnić dziecku tego, czego potrzebuje. Dlatego dziś z mężem pracujemy na kilku etatach - mówi i wylicza, że 27 tys. zł to koszt wózka inwalidzkiego, na którego dofinansowanie nie przekracza 3 tys. zł. Dofinansowanie do ortez to ok. 800 zł, a ich faktyczny koszt - 5 tys. zł. Do tego rehabilitacja.
Także wśród ekspertów zdania są podzielone. - Pozwalają pozostać opiekunom aktywnymi na rynku zawodowym - mówi prof. Paweł Kubicki z Kolegium Ekonomiczno-Społecznego SGH. I dodaje, że najlepiej ocenia wariat z kwotą wolną. - W pierwszym wariancie osoby zarabiające średnia krajową nic bowiem nie zyskują , a ci co zarabialiby mniej, to płaciliby tzw. 50-proc. podatek. W drugim, czyli z kwotą wolną, mogą faktycznie dorobić do świadczenia. Pytanie tylko o sposób jej ustalania. Powinna być jako część np. minimalnego wynagrodzenia. Inaczej zostanie zjedzona przez inflację - dodaje Kubicki. Jest również za realizacją przy tej okazji wyroku TK. Bo, jak mówi, kiedyś to trzeba zrobić, co oczywiście będzie kosztowało budżet państwa więcej pieniędzy.
- Z pewnością jesteśmy za tym, by radykalnie podnieść samo świadczenie. Na pewno do poziomu średniej krajowej, bo dziś wynosi ono poniżej płacy minimalnej - mówi Agnieszka Jóźwicka. I przekonuje, że to rozwiązanie poprawiłoby przynajmniej sytuację tych opiekunów, którzy mają dzieci w najtrudniejszym stanie i dla których jakakolwiek możliwość pracy zarobkowej jest fikcją. ©℗
OPINIA
Opiekunowie powinni i pracować, i pobierać świadczenie
Anna Maria Dukat ekspertka BCC ds. niepełnosprawności i polityki senioralnej / Materiały prasowe
Propozycje, które wychodzą z resortu rodziny i polityki społecznej od ministra odpowiedzialnego m.in. za te kwestie, nie rozwiążą problemów opiekunów osób z niepełnosprawnościami. Brakuje im kompleksowego, szerszego ujęcia. Choćby w zestawieniu ze świadczeniem 500 plus, które otrzymuje dziś każda rodzina mająca dzieci, niezależnie od dochodu i tego, na co przeznacza otrzymane środki.
Dlatego jedynym słusznym rozwiązaniem jest zniesienie zakazu pracy dla opiekunów przy jednoczesnym utrzymaniu pełnego świadczenia. Trzeba zdać sobie sprawę, że aktualne świadczenie pielęgnacyjne ledwo starcza na przeżycie. A gdzie mowa o jakości życia? Pamiętajmy równocześnie, że nie każdy może z niego zrezygnować, by iść do pracy. Wielu opiekunów ma ograniczone możliwości zarobkowania. Często samotnie wychowują dzieci z niepełnosprawnościami. Owszem, praca zdalna wprowadziła pewne ułatwienia w tym zakresie. Jednak nadal działalność na pełen etat dla znacznej części opiekunów jest za dużym wyzwaniem.
Pieniądze powinny wystarczać na jedzenie, opłaty, ubranie, ale i opiekę zdrowotną. Dziś dostanie się do publicznej placówki zdrowia wiąże się z długim czasem oczekiwania. A wiele z tych osób nie może sobie na to pozwolić. Muszą więc korzystać z prywatnej opieki. Okrajanie w związku z tym świadczenia, tylko dlatego, że chce się podnieść standard życia do takiego, by na wszystko starczało, jest nieporozumieniem. Nie zapominajmy, że w krajach zachodnich istnieje możliwość zarobkowania bez utraty świadczenia, które jest na dużo wyższym poziomie niż w Polsce. Dobrym przykładem są tu Francja, Wielka Brytania.
Dlatego konieczne są kompleksowa reforma, dalej idące zmiany. Inaczej nie poprawimy sytuacji tysięcy ludzi w kraju. Opiekunowie osób z niepełnosprawnościami potrzebują naprawdę dużych pieniędzy, by zadbać o zdrowie swoich bliskich, o czym się zapomina. ©℗
not. PO, PN