Ubiegający się o emeryturę muszą sami sprawdzać prawidłowość decyzji o jej przyznaniu. Może się bowiem okazać, że ZUS nie uwzględnił wszystkich dokumentów.
Ubezpieczony z Ożarowa (imię i nazwisko znane redakcji) po ukończeniu 65 lat złożył do ZUS wniosek o przyznanie emerytury. Dołączył do niego oryginały świadectw pracy potwierdzające 45 lat pracy. ZUS po sprawdzeniu przedstawionych dokumentów uwzględnił jedynie 26 lat i 1 miesiąc okresów składkowych. Organ rentowy nie wziął pod uwagę wszystkich świadectw oraz druków Rp-7 wystawionych przez pracodawcę. Ze względu na to, że okres ustalania wysokości emerytury się przedłużał, ubezpieczony po trzech miesiącach otrzymał świadczenie zaliczkowe. Po dziewięciu miesiącach od złożenia pierwszego wniosku do zainteresowanego trafiła decyzja o przyznaniu świadczenia. Jednak okazało się, że wysokość jego emerytury waha się od 1480 do 2135 zł w zależności od tego, jakie dokumenty ZUS uznaje za prawidłowe.
Ubezpieczony skierował sprawę do sądu i poprosił o sprawdzenie wysokości wyliczonego świadczenia przez biegłego sądowego. Zdaniem zainteresowanego tylko w ten sposób można ustalić, czy jego emerytura uwzględnia złożone przez niego zaświadczenia o zarobkach oraz świadectwa pracy.