W styczniu bieżącego roku liczba emerytów pobierających świadczenie wyniosła 4,952 mln – tak wynika z najnowszych badań ZUS.
Rok wcześniej było ich o 33,4 tysiąca więcej. W listopadzie 2009 roku emerytów było rekordowo dużo – ponad 5 milionów. Od 2009 roku zaczął się pozytywny trend spadkowy wynikający z wygaszenia większości przywilejów emerytalnych.
Osoby pracujące w szkodliwych warunkach nadal mogą odchodzić na emerytury pomostowe, ale ich liczba została zredukowano o 800 tys. Rząd wygasił też wcześniejsze emerytury pracownicze, czyli świadczenia dla 55-letnich kobiet z 30-letnim stażem i 60-letnich mężczyzn z 35 latami stażu. Warunki korzystania z tych świadczeń były bardzo liberalne i ubezpieczeni masowo odchodzili wcześnie z rynku pracy – kobiety miały średnio 56 lat, a mężczyźni nieco ponad 60.
Te reformy zaowocowały pozytywnymi zmianami na rynku pracy. W efekcie więcej starszych osób pracuje. Wskaźnik zatrudnienia wśród osób w wieku 55 – 64 wynosi obecnie 37,6 proc. Jeszcze w 2008 roku było to 32 proc.

Trzeba jednak pamiętać, iż firmy raczej nie zatrudniają nowych pracowników z grupy 50 plus – mówi prof. Elżbieta Kryńska z Uniwersytetu Łódzkiego.

Poprawia się też wypłacalność Funduszu Ubezpieczeń Społecznych. Im mniej emerytów, tym niższe wydatki FUS, a zatem zmniejszają się jednocześnie potrzeby ZUS w zakresie zaciągania pożyczek z budżetu państwa i kredytów bankowych. Choć nadal są one ogromne. W 2012 roku ZUS będzie musiał zadłużyć się na ponad 50 mld zł, żeby móc opłacić emerytury i inne świadczenia.