Premier Donald Tusk stawia na szali swoją polityczną przyszłość i sugeruje, że przeforsuje reformę emerytalną za wszelką cenę.
– Nie ubiegam się o kolejne kadencje – stwierdził po rozmowach z opozycyjnymi klubami w sprawie rządowego projektu wydłużającego wiek emerytalny. W czwartek szef rządu przekonywał do niego SLD i Ruch Palikota. Spotkania odbyły się bez kamer i mikrofonów, i jak podkreślały wszystkie strony, były dzięki temu merytoryczne. Posłowie SLD dyskutowali z premierem przede wszystkim o swojej propozycji, aby o momencie przejścia na emeryturę decydował staż pracy. Jak twierdzą nasi rozmówcy, Tusk podczas spotkania zadeklarował, że eksperci „z każdej strony zbadają” jeszcze propozycje dotyczące stażu pracy, a także postulatów ludowców w sprawie kobiet. Premier sam zapowiedział też otwartość na niektóre postulaty Ruchu Palikota. W przyszłym tygodniu Tusk spotka się jeszcze z klubami SP i PiS.
Emerytalna ofensywa Tuska wychodzi naprzeciw oczekiwaniom Komisji Europejskiej. W „białej księdze emerytur” KE wzywa kraje UE do wydłużania i wyrównywania wieku emerytalnego. Komisja zaleca powiązanie wieku z oczekiwaną długością życia, ograniczanie przywilejów i wcześniejszego dostępu do świadczeń. Z danych Komisji wynika, że Polska jest prawie na szarym końcu, jeśli chodzi o współczynnik zatrudnienia osób 55-64 lata (34 proc. w 2010 r). Komisja stwierdziła, że jeśli Polska nie przeprowadzi reformy emerytalnej, to stopa zastąpienia spadnie o 15 proc. do 2048 r. Jednocześnie KE podkreśla, że należy dostosowywać miejsca pracy do możliwości starszych pracowników.