Projekt ustawy o tzw. matczynych emeryturach, zakładający przyznanie minimalnej emerytury (1029,80 zł) osobom w wieku emerytalnym, które urodziły i wychowały przynajmniej czwórkę dzieci trafił do konsultacji społecznych. Według wyliczeń resortu, programem może zostać objętych ok. 85,8 tys. osób.
Elżbieta Rafalska powiedziała w piątek na konferencji prasowej w Poznaniu, że zapowiedź wprowadzenia tego świadczenia została odebrana bardzo pozytywnie.
"W naszej ocenie jest to docenienie tego trudu wychowawczego, także dostrzeżenie poważnego problemu społecznego. W badaniach opinii społecznej zostało to odebrane jako bardzo potrzebne i oczekiwane świadczenie dla osób, które podjęły decyzję o wychowaniu dzieci i które nie mogły godzić obowiązków rodzinnych z zawodowymi z powodów różnych ograniczeń. Mamy osoby, które wychowały wiele dzieci, być może już nawet osiągnęły wiek emerytalny, nie mają żadnego świadczenia, pozbawione są źródeł utrzymania" - powiedziała.
Rafalska zauważyła, że problem braku prawa do najniższej emerytury dotyczy w dużej mierze osób, które wychowywały dzieci w okresie transformacji. "Setki tysięcy Polaków pracowały w szarej strefie. Mieliśmy też okres, kiedy nie pracowały ponad 3 miliony Polaków, więc trudno było wypracować sobie staż" - powiedziała.
Minister oceniła, że możliwość otrzymania matczynej emerytury "nie jest raczej marzeniem kobiety, która chciałaby się zabezpieczyć na przyszłość". W ten sposób nawiązała do zarzutów o ewentualnym przyczynianiu się świadczenia do dezaktywizacji zawodowej kobiet. "Ja nie mam obaw, że dzisiaj młoda kobieta, która ma 30 lat, pomyśli o tym, że jak urodzi czwórkę dzieci i nie będzie pracować, to doczeka się emerytury 1029 zł" - powiedziała.
O świadczenie będą mogły się ubiegać matki, które osiągnęły wiek emerytalny 60 lat oraz ojcowie po osiągnieciu 65 lat. Zgodnie z projektem, program ma zacząć obowiązywać od stycznia 2019 roku. Realizować go będzie ZUS oraz KRUS. Koszt realizacji programu szacowany jest na ok. 900 mln zł rocznie.
Minister Elżbieta Rafalska przyjechała do Poznania na posiedzenie Wojewódzkiej Rady Dialogu Społecznego.