Wypłata tzw. matczynych emerytur będzie się odbywała na wniosek – podkreśliła w środę w Krynicy minister rodziny, pracy i polityki społecznej Elżbieta Rafalska. Decyzję o wypłacie świadczenia będzie wydawał ZUS lub KRUS.
Do konsultacji społecznych trafił projekt ustawy o tzw. matczynych emeryturach, który zakłada przyznanie minimalnej emerytury (1029,80 zł.) osobom, które urodziły i wychowały przynajmniej czwórkę dzieci.
Minister jest gościem Forum Ekonomicznego w Krynicy. Wyjaśniała, że projekt ustawy nie precyzuje wszystkich skomplikowanych sytuacji, kiedy matczyna emerytura będzie mogła być wypłacona lub nie. "Pozostaje to w kompetencji prezesa ZUS" - podkreśliła.
Zgodnie z projektem, "przyznanie prawa do świadczenia będzie podmiotowe i uznaniowe i będzie odbywało się w drodze decyzji administracyjnej wydawanej przez prezesa ZUS i prezesa KRUS".
Rafalska podkreśliła, że - podobnie jak w przypadku wprowadzania programu "Rodzina 500 plus" - jeszcze przed wejściem przepisów o matczynej emeryturze podnoszony jest argument, że wpłyną one na dezaktywizację kobiet. Jak oceniła, twierdzenie, iż "500 plus" dezaktywizuje 250 lub 300 tys. kobiet jest bezpodstawne. "Jeżeli sięgniemy do danych, to możemy powiedzieć, że nastąpił pewien wzrost bierności zawodowej, ale powiedzmy sobie, że bierność zawodowa rośnie od 2014 r. W tej bierności zawodowej mamy kobiety bezdzietne, z jednym dzieckiem, mamy kobiety, które zajmują się osobami niepełnosprawnymi, przewlekle chorymi. Mówmy zatem, gdzie mamy wpływ samego czynnika +500 plus+" - dodała.
Zwróciła uwagę, że problem nie nabycia prawa do najniższej emerytury dotyczy głównie osób, które wychowywały dzieci w okresie transformacji. "Mieliśmy bardzo wysokie bezrobocie, nie było możliwe łączenie pracy zawodowej z obowiązkami (rodzinnymi - PAP)" - mówiła.
Według wyliczeń resortu, programem może zostać objętych ok. 85,8 tys. osób. O świadczenie będą mogły się ubiegać matki, które osiągnęły wiek emerytalny 60 lat oraz ojcowie po osiągnieciu 65 lat. Zgodnie z projektem, program ma zacząć obowiązywać od stycznia 2019 roku. Realizować go będzie ZUS oraz KRUS. Koszt realizacji programu to około 900 mln zł rocznie.
W projekcie podkreślono, że wysokość świadczenia nie będzie mogła być wyższa od najniższej emerytury. Przyznane świadczenie będzie waloryzowane na zasadach i w terminach określonych w ustawie z dnia 17 grudnia 1998 r. o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych.