Wygląda na to, że spora część uprawnionych odłoży decyzję o przejściu na emeryturę. Do 26 września w oddziałach ZUS drogą elektroniczną i pocztową wnioski o ustalenie prawa do świadczenia z tytułu wchodzących w życie przepisów o obniżeniu wieku emerytalnego złożyło 182 tys. osób. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że to dużo. Ale perspektywa zmienia się, gdy odniesiemy ją do ogólnej liczby uprawnionych, która wynosi 330 tys. osób. To oznacza, że wnioski złożyło 55 proc. osób, które mogą przejść na emeryturę od 1 października na mocy zmienionych przepisów.
Wygląda na to, że spora część uprawnionych odłoży decyzję o przejściu na emeryturę. Do 26 września w oddziałach ZUS drogą elektroniczną i pocztową wnioski o ustalenie prawa do świadczenia z tytułu wchodzących w życie przepisów o obniżeniu wieku emerytalnego złożyło 182 tys. osób. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że to dużo. Ale perspektywa zmienia się, gdy odniesiemy ją do ogólnej liczby uprawnionych, która wynosi 330 tys. osób. To oznacza, że wnioski złożyło 55 proc. osób, które mogą przejść na emeryturę od 1 października na mocy zmienionych przepisów.
Warto dodać, że przez niespełna miesiąc urzędnicy ZUS wykonali 102 tys. symulacji emerytur – to przypadki, gdy zainteresowany prosił o wyliczenie, ile wyniesie jego świadczenie, jeśli popracuje dłużej, niż wynika z osiągnięcia wieku emerytalnego. ZUS nie ma danych, ile z tych wyliczeń dotyczyło osób składających wnioski po raz pierwszy, ale urzędnicy zakładają, że większość to ci, którzy prawo do emerytury nabędą 1 października. A to oznaczałoby, że spora część spośród tych, którzy wystąpili o ustalenie prawa do świadczenia, waha się i zastanawia, czy nie pracować dłużej. Symptomatyczne wydaje się również to, że o ile w pierwszej połowie września wniosków przybywało bardzo szybko, o tyle obecnie tempo ich napływu jest dużo mniejsze.
Trudno jeszcze przesądzać, czy faktycznie niemal połowa uprawnionych odłoży decyzję o przejściu na emeryturę, bo z kolejną falą składania wniosków możemy mieć do czynienia na początku października. Niemniej są mocne argumenty mogące skłonić sporą część zainteresowanych do dłuższej pracy. Na przykład, aby zacząć pobierać emeryturę, osoba zatrudniona musi się choćby na jeden dzień zwolnić z pracy u dotychczasowego pracodawcy. A nie ma gwarancji, że zostanie przyjęta z powrotem. Tak jest np. w sektorze publicznym: jeśli urzędnik zrezygnuje z etatu, to często na jego miejsce ogłaszany jest konkurs i świeżo upieczony emeryt nie ma pewności, że go wygra i zostanie ponownie zatrudniony.
Ponadto odłożenie pobierania świadczenia zwiększa jego wysokość o 8 proc. za każdy rok pracy powyżej ustawowego wieku emerytalnego. Spora część uprawnionych może też przedłużyć swoją aktywność zawodową do końca roku, licząc na gwiazdkowe bonusy czy premie.
Wszystkie te okoliczności mogą zachęcić część osób do odłożenia w czasie decyzji o przejściu na emeryturę. Zresztą ci, którzy złożyli wnioski, także nie mogą być pewni, że otrzymają świadczenie. Ustawa o obniżonym wieku pozwoliła na składanie wniosków od 1 września, ale decyzje wydawane będą od 1 października – czyli dnia, w którym formalnie następuje obniżenie wieku emerytalnego.
Obecnie wnioski są pogrupowane, a w oddziałach trwają przygotowania do podjęcia decyzji. I nie jest przesądzone, że będą one wydawane według kolejności wpływu. Raczej, jak wynika z naszych rozmów z pracownikami Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, najpierw urzędnicy zajmą się najmniej skomplikowanymi przypadkami.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama