"Dobrym pomysłem jest wymóg, żeby program Czyste Powietrze finansował tylko urządzenia wyprodukowane w Unii Europejskiej" - mówi Krzysztof Bolesta, wiceminister klimatu i środowiska.
- Kompleksowa termomodernizacja w Czystym Powietrzu obowiązkowa dla budynków o zapotrzebowaniu większym niż 140 kWh
- Dofinansowanie tylko dla europejskich pomp ciepła?
- Opóźnienie ETS2: za wcześnie, by ogłosić koalicję
- NaszEauto: 70 proc. wniosków dotyczy leasingu
- Pakiet Omnibus: Polska prezydencja będzie mogła zająć się upraszczaniem i likwidacją nadmiernych regulacji
Tak. Niektórzy wykonawcy korzystali z dziur w systemie, a naszym priorytetem jest ochrona beneficjenta, więc wstrzymanie programu było konieczne. Zastanawiam się nawet, czy nie powinniśmy byli tego zrobić wcześniej. Wtedy jednak nastąpiłoby to w okresie budowlanym, miałoby więc większy wpływ na odbiorców.
To bardzo trudna sytuacja, szczególnie jeśli chodzi o najbardziej potrzebujących, którzy mogli być zmanipulowani przez nieuczciwych wykonawców. Czasem beneficjenci dawali im pełnomocnictwo nawet nie wiedząc, na co się godzą. Teoretycznie powinni czytać i rozumieć wszystko, co podpisują, czasem jednak byli wykorzystani. Będziemy więc musieli się zastanowić, co zrobić ze szczególnie trudnymi przypadkami.
Rozważana.
Najpierw zobaczymy, jaka jest skala problemu i czy można jakoś rozsupłać odpowiedzialność beneficjenta i wykonawcy. Wtedy zastanowimy się, jak można to ugryźć.
Tak, sprawdzana jest trwałość oraz to, czy środki zostały odpowiednio wydane. Jeśli państwo daje pieniądze, to musi oczekiwać, że inwestycja zostanie przeprowadzona zgodnie z zasadami.
Kompleksowa termomodernizacja w Czystym Powietrzu obowiązkowa dla budynków o zapotrzebowaniu większym niż 140 kWh
We wniosku, który złożyliśmy do Europejskiego Banku Inwestycyjnego, zdecydowaliśmy się obniżyć ten poziom - do 140. Na odpowiedź czekamy do 18 marca. Dzięki nowemu progowi więcej budynków będzie klasyfikować się do najwyższego dofinansowania. Stan budynków w Polsce w zakresie standardów energetycznych jest jednak taki, że nawet przy wymogu 150 kWh bardzo dużo z nich też by się zakwalifikowało.
W tym zakresie wymagania również zostaną poprawione przy uwzględnieniu głosów z konsultacji. W przypadku budynków o zapotrzebowaniu na energię użytkową powyżej 140 kWh na mkw., termomodernizacja będzie obowiązkowa. Natomiast dla grupy budynków między 80 a 140 kWh decyzję o termomodernizacji podejmie beneficjent na podstawie wyników audytu energetycznego. W przypadku realizacji termomodernizacji wymagane będzie obniżenie zapotrzebowania na energię o co najmniej 40 proc.
Zastanawiamy się nad wprowadzeniem w przyszłości kolejnego komponentu programu, w całości zwrotnego – dla osób, które mieszkają w budynkach o lepszym standardzie i stać ich na to, żeby przeprowadzić termomodernizację. Dzisiaj korzystają one głównie z ulgi termomodernizacyjnej.
To prawda - ulga jest łatwa w zastosowaniu, natomiast ma wiele minusów, dlatego rozszerzenie programu o osoby, które mogłyby sfinansować modernizację przy wsparciu zwrotnym na korzystny procent na pewno byłoby sprawiedliwsze.
Trzeba jednak pamiętać, że program Czyste Powietrze nie rozwiąże wszystkich problemów związanych ze standardem energetycznym budynków. Celem jest poprawa jakości powietrza. Choć służy też termomodernizacji, to nie jest to program do renowacji budynków.
Za budynki odpowiada Ministerstwo Rozwoju i Technologii, wolę się więc za nich za nich wypowiadać.
Dofinansowanie tylko dla europejskich pomp ciepła?
Decyzja wynika z porozumienia, które zostało uzgodnione z przedstawicielami sektora pod koniec 2023 r. Merytoryka nie była pominięta, natomiast ewidentnie część branży nie wzięła tego na serio.
W przyszłości musimy zastanowić się nad tym, jak jeszcze lepiej chronić beneficjenta i polski rynek. Kolejne zmiany nie będą wprowadzane 31 marca, gdy ruszy program w nowej odsłonie, ale wtedy zostaną zapowiedziane. Chodzi o to, żeby konsument nie kupował byle czego. Jednocześnie chcemy chronić producentów w Unii Europejskiej, żeby nie płacić polskich pieniędzy za technologię, która jest wątpliwej jakości i w dodatku produkcja urządzeń nie dokłada się do wzrostu w naszym państwie.
Dobrym pomysłem jest wymóg, żeby program Czyste Powietrze finansował tylko urządzenia wyprodukowane w Unii Europejskiej.
Opóźnienie ETS2: za wcześnie, by ogłosić koalicję
Gdybym nie widział, to bym o to nie walczył. Może nam się udać opóźnić wejście w życie ETS2. Głównym problemem w budowie koalicji jest to, że ETS2 jest postrzegany przez część państw jako źródło dochodów budżetowych, więc ministrowie finansów nie chcą z niego rezygnować. Cały czas staramy się jednak budować sojusz, żeby odsunąć opłaty związane z ETS2.
Przyniosły, natomiast jest jeszcze za wcześnie, żeby tę koalicję ogłosić publicznie.
Patrząc na to, ile udało się zrobić w programie Czyste Powietrze przez trzy lata, myślę, że ten problem zostanie zredukowany, choć zapewne nie uda nam się wyeliminować wszystkich kopciuchów czy pieców węglowych, które będą najbardziej obciążone ETS2.
Problem jest na pewno, ponieważ też wiąże się z dodatkowymi opłatami. To będzie wyzwanie – np. przewoźnicy mają bardzo duży wkład do polskiego PKB, trzeba ich chronić... Jednocześnie, w przeciwieństwie do ogrzewnictwa trudno oczekiwać, że dużo się zmieni przez trzy lata.
Obniżanie emisji z transportu idzie dużo wolniej niż założyła to Komisja Europejska, a wśród ciężkiego transportu tempo jest jeszcze wolniejsze. Elektryczne czy wodorowe ciężarówki nie zyskały popularności. Uruchamiamy więc bardzo istotne programy wsparcia dla ciężkiego transportu drogowego - przeznaczymy 1 mld zł na elektryczne ciężarówki, miliard na ładowarki i miliard dla operatorów systemów dystrybucyjnych, żeby doprowadzali kable do szybkich ładowarek. Pomagamy więc sektorowi obniżać emisję, natomiast trzy lata dla transportu to mniej niż trzy lata dla ogrzewnictwa.
W Polsce popularne są używane samochody, podczas gdy na zachodzie floty bardzo szybko rotują. U nas zawsze sprzedawało się bardzo mało nowych aut. Tymczasem rynek używanych samochodów elektrycznych jest jeszcze bardzo słabo rozwinięty, a niektóre z tych, które do nas trafiają mają jeszcze problemy wieku dziecięcego, w tym szybko wyczerpujące się baterie. Musimy więc jeszcze chwilę poczekać na rynek używanych samochodów elektrycznych, które będą spełniały oczekiwania kierowców.
Nowe samochody mają za to coraz lepsze osiągi, a ich ceny powinny spadać. Myślę, że będą się stawały coraz bardziej popularne. Od przyszłego roku zmieniają się też zasady amortyzacji na korzyść samochodów elektrycznych - spada kwota, którą będzie można odpisać w ramach amortyzacji aut z silnikiem spalinowym. To będzie miało znaczenie przy zakupach firmowych.
Komisja Europejska w ciągu tego roku prawdopodobnie zaproponuje dodatkowe działania, jeżeli chodzi o samochody służbowe, być może wprowadzając mocną preferencję dla elektrycznych. Duże firmy mają też cele ESG, więc często odchodzą od leasingu spalinówek. To będzie zmieniać rynek i zasilać drugi obieg w Polsce.
NaszEauto: 70 proc. wniosków dotyczy leasingu
Na pewno zmienia świadomość firm leasingowych, które początkowo alarmowały, że zabijamy rynek, bo przestajemy dopłacać do flot dużym firmom, jak miało to miejsce wcześniej. Chcę więc podkreślić: czas dofinansowania dużych firm bezpowrotnie się skończył. Tymczasem z danych wynika, że w programie – skierowanym do osób fizycznych i jednoosobowych działalności gospodarczych – 70 proc. wniosków dotyczy leasingu.
Grupa docelowa wynika z renegocjacji zapisów kamienia milowego KPO. Program wynika z zamiany podatku od samochodu spalinowego na marchewkę. Musi więc dotyczyć tej samej grupy osób, czyli indywidualnych kierowców, a nie firm.
Budżet programu rzeczywiście jest duży, a czasu brakuje przez opóźnienie KPO. Przed wakacjami zrobimy przegląd i zobaczymy, co warto poprawić. Będziemy starać się rozszerzyć grupę, która mogłaby korzystać z programu. Nie na firmy, ale może na inne pojazdy lub samorządy.
Za spółkę odpowiada Ministerstwo Aktywów Państwowych, natomiast budowanie hubu i kompetencji na pewno przyniesie nam korzyść. To przyszłość motoryzacji, a nasz sektor dostawców części i komponentów jest bardzo rozbudowany. Do tej pory nikt nie przyglądał się temu, jak jego transformacja powinna wyglądać. Wszyscy koncentrują się na tym, czy silnik będzie spalinowy czy elektryczny, a zapomina się o całym łańcuchu wartości. Musimy pomóc branży przejść suchą nogą przez transformację, więc budowanie kompetencji na pewno ma sens.
Pakiet Omnibus: Polska prezydencja będzie mogła zająć się upraszczaniem i likwidacją nadmiernych regulacji
Zawsze będziemy za uproszczeniami. Jeśli chodzi o CBAM, to byliśmy jednymi z inicjatorów tej reformy i wspólnie z Włochami przygotowaliśmy dokument pokazujący, które elementy powinny ulec poprawie. Cieszymy się, że Komisja wzięła to do siebie.
Dzięki temu, że Polska ma prezydencję w Radzie Unii Europejskiej, będziemy mogli zająć się upraszczaniem i likwidacją nadmiernych regulacji. Trzeba jednak pamiętać, że w przypadku ESG, w długim terminie legitymowanie się odpowiednim śladem węglowym czy tzw. zielonością i tak będzie elementem konkurencyjności na rynku europejskim. Trzeba więc pomagać firmom, żeby lepiej się do tego przygotować.
Wszyscy chcą, żeby chirurgiczne zmiany w legislacji były wprowadzone jak najszybciej. Część z nich może udać się zakończyć podczas polskiej prezydencji. Nie wiem jeszcze które, to zależy od współpracy między Radą, Parlamentem a Komisją, ale wydaje mi się, że jest konsensus, żeby zrobić to bardzo szybko.
Oficjalne wymagania mogą się zmienić, ale nie mam wątpliwości, że duże firmy i tak będą wymagać od swoich dostawców czy poddostawców odpowiedniego raportowania i paszportu produktów. Dlatego niezależnie od zmian powinniśmy pomagać polskim małym i średnim przedsiębiorstwom, żeby się do tego dostosowywały.
Jeżeli to „rozgrzebanie” sprawi, że uprościmy wymagania i zmniejszymy zakres raportowania, który obciąża też mniejsze podmioty, często wymuszając zatrudnienie dodatkowych osób, to ma to sens. Jeżeli pozwoli to zmniejszyć koszty przynajmniej w grupie najbardziej niesprawiedliwie obłożonej wysiłkiem, to myślę, że warto to zrobić.
CBAM: ministerstwo popiera wprowadzenie ulg eksportowych
To potencjalna droga omijania regulacji. Jeżeli wyłączymy kogoś ze względu na wielkość obrotu czy liczbę sprowadzanych produktów, przy źle przygotowanym systemie kontroli, zamiast jednego podmiotu sprowadzającego tysiąc jednostek może powstać tysiąc podmiotów sprowadzających po jednej jednostce. Dlatego każdą implementację należy łączyć z odpowiednim monitorowaniem i kontrolą. To zagrożenie wszyscy widzą. Chodzi o to, by uprościć, ale też pilnować, żeby nie powstały dziury w systemie.
Ten system wprowadzamy w Europie po raz pierwszy. Musimy się więc najpierw nauczyć, które podmioty będą raportować, w jaki sposób oraz jak przeprowadzać kontrolę i jak monitorować.
Prace się toczą. Już na etapie implementacji widzimy skały, które musimy omijać – wypracowujemy mechanizm, który podmiot odpowiada za rejestrację wszystkich importerów, który powinien to kontrolować, jakie powinien mieć kompetencje. Dopiero się tego uczymy, uproszczenie pozwoli nam się skoncentrować na większych przepływach.
To są dwie strony tego samego medalu. Jeżeli chcemy chronić rynek przed produktami, które są produkowane z pominięciem zasad polityki środowiskowej czy klimatycznej, to podatek graniczny jest potrzebny.
Z drugiej strony, te produkty były tanie. Więc jeżeli się przed nimi bronimy, to nie będzie ich na rynku, a zamiast tego skorzystamy z europejskich, droższych produktów. Chronimy więc swój przemysł po to, żeby mógł zatrudniać ludzi i dokładać się do wzrostu. Eliminujemy za to tani import, dlatego że nie spełnia naszych wymagań, czyli jest nieuczciwą konkurencją.
Tak, bardziej kompleksowa reforma CBAM powinna pojawić się niedługo. Lista produktów ma wtedy zostać poszerzona, ale też może zostać dołożony komponent, który będzie kompensować obciążenia eksporterów.
Tak. Problem związany z importem wszyscy rozumieją - jeśli ktoś wykorzystał brudny miks energetyczny i produkt trafia po taniości na europejski rynek, to powinien płacić za emisje na granicy.
Natomiast z drugiej strony zasady w UE podwyższają koszty europejskiego przemysłu, przez co jest on mniej konkurencyjny na rynku międzynarodowym. Dlatego rozważany jest mechanizm wynagrodzenia eksporterów, żeby mogli globalnie konkurować.
Rozmawiała Aleksandra Hołownia