- Kodeks karny mówi o katastrofie znacznych rozmiarów. Zebrany materiał dowodowy pozwoli stwierdzić biegłym, czy mamy do czynienia z tą sytuacją. Dotyczy to zarówno ryb, jak i pozostałych zwierząt - mówi adwokatka, Karolina Kuszlewicz.
Po blisko trzech tygodniach od pierwszych głosów alarmujących o zanieczyszczeniu Odry nadal nie wiemy właściwie nic. Samo zdymisjonowanie dwóch wysokich rangą urzędników i przyznanie Premiera, że dowiedział się za późno sytuacji na Odrze nie zmieni.
Eksperci zwracają uwagę, że kluczowy w przypadku tego typu zdarzeń czas został zmarnotrawiony. Wielu obowiązków nie dopełniono, wielu działań nie podjęto.
Gazetaprawna.pl spytała mec. Karolinę Kuszlewicz, adwokatkę zajmującą się ochroną praw zwierząt o komentarz w tej sprawie
- W tej chwili najważniejsze jest zabezpieczenie dowodów - podkreśla mec. Karolina Kuszlewicz. -To pierwsza katastrofa na taką skalę w Polsce i to, jak zadziałają instytucje jest kluczowe. Od pierwszych chwil powinny zostać zabezpieczone próbki martwych ryb i przekazane do badania wraz z próbkami wody. Powinny także zostać zabezpieczone materiały dokumentujące rozmiar tej katastrofy. Kodeks karny mówi bowiem o katastrofie znacznych rozmiarów – materiał dowodowy pozwoli stwierdzić biegłym, czy mamy do czynienia z tym przypadkiem. Dotyczy to zarówno ryb, jak i pozostałej zwierzyny.
Na pewno można powiedzieć, że instytucje państwowe zawiodły, ponieważ zareagowały za późno. Jeśli potwierdzą się informacje o rtęci, to zagrożone jest nie tylko życie zwierząt, o czym się już boleśnie przekonujemy, ale także i ludzi. Jaka jest odpowiedzialność poszczególnych instytucji musi zostać poddane śledztwu. W zarządzanie wodami zaangażowanych jest bowiem kilka instytucji o konkretnych uprawnieniach.